„Późnoletnie”naleśniki z malinami, bez deszczu.

Są późnojesienne mgły, wczesnojesienne orki, późnowiosenne kwiaty, wczesnowiosenne burze, a jak wpisałam „późnoletnie”  to mi googlowski mędrzec podkreślił, a przecież MUSI być takie słowo. Jest ono chyba po prostu rzadziej używane, bo kto tam lubi myśleć o późnym lecie, czyli końcówce urlopów, wakacji i przygód różnych. W tym roku letnie słońce, a z nim upały i susze dało się we znaki w całej Europie i nie tylko. Czy tak już będzie każdego następnego lata? Gdzie te nasze swojskie, polskie, deszczowe, lipcowe dni, które przecież też mieściły się w  „spisie treści” księgi zwanej ŻYCIEM. O naleśnikach zaraz będzie, przypomnę wam tylko piosenkę  naszego starego zespołu na dowód tego, że o deszczu można śpiewać różnie. Szukałam piosenki o upałach – nie znalazłam.

Deszczy nie ma, późne lato, więc są jeszcze późnoletnie MALINY. Kto by piekł mięcho w takie dni, kiedy można zrobić delikatne, swojskie, mięciutkie i zgrabne naleśniki z serem, i  z „biżuterią” malinową na wierzchu? Przypominam: Naleśniki były ponoć już znane w starożytnej Grecji, zachwalał je w IV wieku p.n.e  komediopisarz Kratinos, chociaż przypuszczam, że wyglądały wtedy nieco inaczej.  Te mieszaniny mąki, mleka i jaj miały różne formy, pieczono różnymi sposobami, a to na kratkach z gałązek, a to na dużych liściach („na liściu, na lese” – u Słowian) i stąd nazwa (podobno).

Te współczesne, patelniane są wam przecież doskonale znane, no to…hop.

Można je jeszcze ozdobić smakowo przez wrzucenie na wierzch każdego naleśniczka kulki z ubitej i schłodzonej śmietany. Wchodzą łatwo i przyjemnie. A wracając do deszczu, to tak, przydałoby się kilka deszczowych dni, bo jak mają wyleźć z leśnej, wysuszonej ściółki wczesnojesienne grzyby? Życzę zatem nam wszystkim trochę deszczyku, deszczu, zlewy, ulewy, pompy wręcz, bo ja już się za tym stęskniłam. A wyszłabym wtedy i zaśpiewała:

Oczywiście niech nie leje za długo i za dużo, miejmy na względzie rodziców, bo trzeba wziąć pod uwagę fakt, że…..„W czasie deszczu dzieci się nudzą”:

O, ludzie mili! Właśnie zaczęło coś kropić!! A ja siedzę z naleśnikiem na talerzu na werandzie i się cieszę!!

9 myśli na temat “„Późnoletnie”naleśniki z malinami, bez deszczu.

Dodaj komentarz