Co nam dojrzało?

Uwaga: Owoce nie pochodzą z mojego ogródka (Ha,ha,ha!) – fotografowałam je w Auchan.

Mojej przyjaciółce, Jolce, ciągle się wydaje,

że w warszawskich Łazienkach widziała PAPAJE,

zaś Jaś z Ełku rozpowiada, że w sadzie u wuja

fantastycznie się rozrosła MARAKUJA.

To możliwe, bo na głównym rondzie w Kole

posadzono w tym sezonie KARAMBOLE.

Brat Stefana głośno krzyczy, że u byłej żony

nabrzmiewają na balkonie dwa MELONY.

Janusz twierdzi, że w piwnicy jego taty

przy ziemniakach zimowały też GRANATY.

Och, na działce zakładowej u Jadwigi

obrodziły wprost wspaniale piękne FIGI,

a w ogródku przydomowym cioci Danki

na dwóch drzewach zażółciły się BANANKI.

Ziuta z Lusią spacerując w śląskiej dziczy

natknęły się na plantację słodkich LICZI, 

Wokół siebie słyszę dość nieśmiałe  głosy,

że są tacy, co w tym kraju zbierają KOKOSY.

ZANIM ZACZNĄ ROSNĄĆ U NAS KIWI, KAKI CZY OLIWKI –

SPÓJRZCIE LUDZIE,  JAKIE PIĘKNE MAMY W KRAJU  ŚLIWKI !

                                     * * *

Wsypcie do miski pół szklanki mąki ziemniaczanej, pół szklanki mąki zwykłej, pszennej, dodajcie pół płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia i skotłujcie to razem byle jaką łyżką.

Do dwóch całych jajek wrzućcie pół szklanki cukru i pół łyżeczki cukru waniliowego i wszystko porządnie ubijcie takimi wierciołkami, jakie macie – masa ma być pulchna, jasna jak kogel-mogel.

Stopniowo wsypujcie mieszaninę mąk kręcąc oczywiście cały czas, a na końcu wlejcie roztopioną połówkę kostki masła i delikatnie wymieszajcie.

Blacha –  25cm x 30cm ( wyłożyć papierem)

Wylać na nią ukręconą masę i lekko rozprowadzić na boki.

Na wierzchu ułożyć gęsto połówki ŚLIWEK i posypać je kilkoma drobinami zmielonych goździków.

Nagrzać piec do 200, środkowy ruszt, góra-dół i piec przez 30 minut, zmniejszyć temperaturę do 160 i potrzymać jeszcze 15-20 minut.

Wyjąć, pośnieżyć cukrem pudrem i poczekać (nie zawsze mi się to udaje!) aż wystygnie.

Uwaga: spodnia warstwa ciasta jest CIENKA! Kroić delikatnie i natychmiast wsadzać do ust.

24 wrzesień – Święto Grzyba

Ktoś mi powiedział, że chyba,

dziś ponoć jest Święto Grzyba

i moim zdaniem nie ma w tym nic złego,

o ile oczywiście dotyczy

wyłącznie GRZYBA LEŚNEGO.

Podejrzewam, że załączone tu grzyby jako paskudne, brzydkie, niejadalne, a kto wie, może i bardziej lub mniej TRUJĄCE – są na co dzień ignorowane, rozdeptywane, miażdżone i ani trochę przez nikogo niekochane – i DLATEGO JE PRZEDSTAWIAM – niech mają SWÓJ DZIEŃ!

Czy to pani, pani J?

Z okazji…Pierwszego Dnia JESIENI – 22 Września

Czy te żółte spadochrony startujące z brzóz

oznaczają, że TO JUŻ?

Chyba tak, no, to cóż,

dynia musi iść pod nóż,

( tak rozmyślam zawzięcie),

bo, a nuż pierwszy mróz

potnie dynię wszerz i wzdłuż,

i to tuż przed planowym jej ścięciem?!

Pordzewiały mi, wcześniej białe, hortensje,

czy ktoś sądzi, że mam o to pretensje

do pani Jesieni?

Czy, jeżeli zmarszczę brew,

by okazać Jej swój gniew,

to mój gniew kolej rzeczy odmieni?

Deszcz znów pada, pada, pada

stanę więc cichutko w sieni,

skłonię się pani Jesieni,

Czy sądzicie, że wypada?

SIEŃ – słowo dzisiaj rzadko używane, teraz są HOLE.

A dla zbieraczo – pożeraczy grzybów mam coś, co znalazłam kilka dni temu w lesie, a o czym nie miałam pojęcia, że istnieje!

Rzadko ścinam grzyby, bo kiedyś, gdzieś przeczytałam, że pozostała w ściółce nóżka gnije, ściąga robactwo, co może mieć zły wpływ na kolejne, usiłujące wyrosnąć obok z tej samej grzybni osobniki. Wykręcam. Ścinam tylko maślaki, ale może kiedyś się przyda.

,

18 września – Dzień Geologów

WSZYSTKIM GEOLOGOM ŻYCZĘ CORAZ TO LEPSZEGO ROZUMIENIA ZIEMI I FASCYNUJĄCYCH DALSZYCH ODKRYĆ.

Takie sobie leżą u sąsiada i…..

I mam ochotę przejść ponad płotkiem

walnąć w ten kamień odpowiednim młotkiem,

żeby sprawdzić, czy kamień jest KAMIENNY CAŁY,

czy może ma w środku przecudne KRYSZTAŁY.

TAK SOBIE ZWYKŁY CZŁOWIEK WYOBRAŻA NAJBARDZIEJ PASJONUJĄCE DZIAŁANIA GEOLOGA.

Międzynarodowy Dzień Muzyki Country – 17 września

Skąd ten wpis? Ano, były czasy, kiedy słuchaliśmy tych piosenek. Sprawdzały się najlepiej podczas podróży Samochodowych z całą rodziną. Po kilku jazdach z tym samym zestawem wycieczkowym” nagranym na Taśmy całkiem sprawnie szło nam wspólne mruczenie. Zostało też kilka wielkich płyt gramofonowych.

MUZYKA COUNTRY

Nie wszyscy jej słuchają, nie wszyscy ją lubią, ale przecież tak jest z każdym rodzajem muzyki. I tak, niemal jak większa część muzyki pop – Muzyka Country powstała na nutach folku i bluesa. Jest uznawana jako muzyka rozrywkowa i powstała na początku XX wieku. Niezależnie od tego, kto pierwszy zaczął gdzieś tam, w Appalachach podśpiewywać sobie w siodle, przy ognisku, jadąc ciężarówką, w ogrodzie, w kuchni – rozpełzły się te dźwięki po całej Ameryce, a potem po świecie. W początkach wystarczały muzyce country trzy instrumenty: gitara akustyczna, skrzypce i prosta perkusja, później, jak to zwykle bywa, wzbogacono jej brzmienie banjo, harmonijką ustną i nieco rozstrojonym pianinem – powstawały nowe style gry. Piosenki country to często liryczne ballady zarówno w rytmie rockandrollowym jak i w rytmie walca czy bluesa. Ważne są teksty – traktują o wszelkich zdarzeniach z codziennego życia: o miłości, pracy, zabawie, nadmiernym piciu whiskey, problemach finansowych, tęsknotach wszelkiego rodzaju, a nawet obsesjach ( „Don’t Touch My Track”) Za piosenkarza numer 1 uważa się HANKA WILLIAMSA (ur. 17 września 1923r) Miał on duży wpływ na rozwój zarówno popu jak i bluesa, rocka i jazzu. Był pionierem stylu zwanego HONKY TONK.

Posłuchajmy jak zwraca się do dziewczyny, zaczynając od komplementu „Hey, Good Lookin’ ” i namawiając ją do przeżycia czegoś razem.

Piosenkarzy country jest tak wielu, że nie sposób wszystkich wyliczyć, więc spróbuję dać tu tylko kilka wybranych przykładów:

MERLE HAGGARD w piosence „Okie from Muskogee” wyśpiewał patriotyczny tekst: My nie palimy marihuany, nie bierzemy LSD, nie palimy naszych kart powołań, my jesteśmy w porządku, my jesteśmy OK, a nie jak jacyś hippisi z San Francisko. My nie robimy żadnych miłosnych party, nadal lubimy się trzymać za ręce, grać w futbol itp, itd – bo my z Muskogee, Oklahoma, USA – jesteśmy OK

Tompall Glaser

w „Put Another Log On the Fire” – nie rozumie, dlaczego jego dziewczyna chce go opuścić. Mówi: dołóż jeszcze polano do ognia, usmaż mi trochę bekonu, ugotuj groszku, wypierz skarpety itp – a potem chodź i wyjaśnij mi, dlaczego chcesz mnie opuścić.

Z KOLEI TAMMY WYNETTE przyznaje ,że czasem trudno być kobietą, rozumieć poczynania mężczyzny i kochać go, ale namawia : Zostań przy swoim mężczyźnie, stój przy nim, wybaczaj mu i okazuj mu miłość, Hm.

Inna znana piosenkarka REBA Mc ENTIRE oznajmia ukochanemu- Możesz dotykać i całować moje usta, dotykać moich włosów, moich ramion i rąk , ale jeśli dotrzesz do mojego serca – „Don’t Touch Me There”

I jeszcze jedna kobieta LYNN ANDERSON, która w piosence „Rose Garden” oświadcza, że nigdy nie obiecywała nikomu różanego ogrodu i życia w pełnym słońcu. Czasem musi spaść drobny deszcz i jeżeli nie wystarcza komuś to, co ona może dać, trzeba się z tym pogodzić, albo pozwolić jej odejść.

Pisząc o country nie sposób pominąć dwóch panów, którzy zakończą tę krótką podróż po COUNTRY – KRIS KRISTOFFERSON i JOHNNY CASH, którzy śpiewają właściwie o tym, że życie upływa tak samo szybko jak niedzielny poranek, który jest piękny, który, zwłaszcza jeśli jesteś na kacu przypomina ci zapachami, dźwiękami, kolorami piękne dzieciństwo i uzmysławia obecną samotność.

Pominęłam wielu znaczących wykonawców piosenek Country, ale przecież to miał być krótki wpis na TEN DZIEŃ. Nie należę do tych, którzy wiedzą wszystko o wszystkim, więc mogłam tutaj pominąć jakieś istotne informacje. Fotki okładek pochodzą z naszych domowych zasobów z muzyką country. Fakt, że ostatnio słuchamy jej rzadziej. Chciałabym jednak przytoczyć (wolne tłumaczenie) wpis jednej z komentatorek który przeczytałam pod którąś z piosenek:

„Jestem czarną kobietą. Wzrastałam w Alabamie i „zjadłam zęby” na jazzie, bluesie i muzyce soulowej lecz gdzieś, po drodze COUNTRY zapukało do moich drzwi, a ja je trochę uchyliłam. Teraz słucham jej częściej niż cokolwiek innego. Ta muzyka nie ma koloru, jest dla wszystkich.”

Czy zgodzicie się, że właściwie w  każdym z istniejących rodzajów muzyki, każdy może znaleźć coś, co spodoba się jego uszom, jego sercu, jego duszy, a nawet nogom (taniec) – czy czemukolwiek, czym danej muzyki słucha.

PS. Szukałam (może za krótko i pobieżnie) jakiegoś utworu country z naszej sceny muzyczne – przykro mi to powiedzieć, ale większość była nie tyle beznadziejna, co…taka, jakaś…”bezjajeczna” (przepraszam!) Polska obchodzi Dzień Country od 2015r, ale 30 września – nie wiem, dlaczego.

Jeszcze nie jesień…

Dopóki klucz spóźnionych gęsi gdzieś w dal nie odleci,

dopóki wszystkich grzybów w lasach ktoś nie zbierze,

dopóki rdzawych kasztanów wciąż szukają dzieci –

ja w jesień nie uwierzę!

Dopóki się nie wciśnie w ściółkę stado bożych krówek,

by wspólnie, kropka w kropkę zapaść w sen zimowy,

dopóki krąży po mrowisku choćby siedem mrówek –

o jesieni nie ma mowy!

Dopóki wiatr nie rwie pajęczyn rozpiętych na drzewach,

dopóki liść klonu krwistą smugą się nie mieni,

dopóki wilga gwiżdże, a niedźwiedź nie ziewa

nie może być jesieni.

Dopóki moja dynia jeszcze drzemie na łodydze,

Dopóki spadające słońce nie wydłuży cieni,

dopóki są trzy żagle na jeziorze Wdzydze –

jeszcze nie ma jesieni.

Dopóki wodna ważka błyskiem skrzydełek się chwali,

dopóki nie dojrzeje ostatnia jagoda,

dopóki jarzębina nie zrzuci korali,

to jesieni nie będzie! Szkoda?

Gdy wrzosy się rozpalą i posiwieje wrzesień –

przyjdzie, przyjdzie kolejna, jeszcze jedna jesień.

Latofotki 3/2021-Na południe

Dziób naszej łódeczki odwrócony na południe, wiatr wpuszczony w żagiel i znanymi już, a jednocześnie ciągle fascynującymi nas drogami wodnymi znów ruszamy na południe Krainy Jezior.

Krótka wizyta w marinie Giżycka i wypłynięcie na Niegocin, który nie przywitał nas przychylnym, popołudniowym zefirkiem, tylko porządnym wiatrem.

Nocami od deszczu chronił nas namiot rozpięty pod drzewcem – bomem i zasunięta suw-klapa, a komary i różne inne latające „frudła” zatrzymywała gęsta siatka okienna.

Co najczęściej jadaliśmy na śniadanie? Smażone na chrupko na maśle klarowanym rybki. PYSZNE, bardzo rzadko jada się na lądzie tak świeże jak te prosto z wody.

Nasze Bełdany przywitały nas już niezbyt groźnymi chmurami i zatrzymaliśmy się na ostatni sen mazurski blisko trzcin na kotwicy – jest to nasz ulubiony sposób nocowania i rzadko kiedy wpływamy do biwaków na lądzie. I była to piękna noc.

Rano dobijamy do portu pełnego innych, większych, wspaniale wyposażonych jachtów z uśpionymi w niebieskich śpiworkach żaglami. Zwijamy manatki i powrót do domu.

MAZURY SĄ NADAL PIĘKNE.

A tu już zupełnie inna sceneria:

Latofotki 2/2021- widziane z wody

Po wypłynięciu z ostatniego kanału, który kiedyś nazywał się Giżycki, a obecnie od 2018 roku – Łuczański wydostajemy się na spore jezioro Kisajno i snujemy się między wysepkami Łabędziego Szlaku, a później przez Przesmyk Świętego Piotra wypływamy na szersze wody.

I płyniemy, płyniemy, płyniemy przez kolejne jeziora, „zaliczając” po drodze kolejne zachody słońca, pijąc kolejne kawki i przyglądając się różnym, wodnym roślinom i mieszkańcom tej pięknej krainy.

Czemu w wodzie pogrążył się grążel?

Wierszem tego wyjaśnić nie zdążę.

Może nie chciał ulec dawnej modzie,

żeby rosnąć na lądzie, nie w wodzie?

Dzisiaj giętką łodyżką się chwali,

dzięki niej może tańczyć na fali,

w mule ukrył korzeni swych końce,

żółtą główkę wystawił na słońce.

Jakie miałby mieć grążel powody

żeby rosnąć daleko od wody??

Za jeziorem Kisajno jezioro Dargin, jeden most, małe jezioro Kirsajty i wpływamy na MAMRY, gdzie po wietrznym dniu odpoczywamy przy trzcinach w małej zatoczce.

I nie zawsze było spokojnie i leniwie. Wiatr – główny silnik dla pracującego żagla kilka razy dał nam się we znaki.

I pomału zaczynamy wracać na południową część Wielkiego Mazurskiego Szlaku. Pod koniec drugiego tygodnia żeglarskiej włóczęgi musimy dotrzeć do „macierzystego” portu. Czas zakończyć tegoroczną wędrówkę. Jeszcze tylko kilka latofotek – ale to już w kolejnym wpisie.