Dziób naszej łódeczki odwrócony na południe, wiatr wpuszczony w żagiel i znanymi już, a jednocześnie ciągle fascynującymi nas drogami wodnymi znów ruszamy na południe Krainy Jezior.
Wcześnie nie zauważona wysepka trzcinowa?
Krótka wizyta w marinie Giżycka i wypłynięcie na Niegocin, który nie przywitał nas przychylnym, popołudniowym zefirkiem, tylko porządnym wiatrem.
A chmury nabrzmiewały deszczem
I ostro nas zmoczyło
Nocami od deszczu chronił nas namiot rozpięty pod drzewcem – bomem i zasunięta suw-klapa, a komary i różne inne latające „frudła” zatrzymywała gęsta siatka okienna.
Co najczęściej jadaliśmy na śniadanie? Smażone na chrupko na maśle klarowanym rybki. PYSZNE, bardzo rzadko jada się na lądzie tak świeże jak te prosto z wody.
okoń i płotki i zmywanie po śniadaniu
Nasze Bełdany przywitały nas już niezbyt groźnymi chmurami i zatrzymaliśmy się na ostatni sen mazurski blisko trzcin na kotwicy – jest to nasz ulubiony sposób nocowania i rzadko kiedy wpływamy do biwaków na lądzie. I była to piękna noc.
wschód księżyca i ścieżka księżycowa
Rano dobijamy do portu pełnego innych, większych, wspaniale wyposażonych jachtów z uśpionymi w niebieskich śpiworkach żaglami. Zwijamy manatki i powrót do domu.
MAZURY SĄ NADAL PIĘKNE.
A tu już zupełnie inna sceneria:
Piękne zdjęcia. I udany rejs
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś, co jest, piękne, daje się ładnie sfotografować. Trudniej jest zrobić ciekawe zdjęcie w nieco innych sytuacjach. Dziękuję.
PolubieniePolubienie