złotol

Nie mam nic wspólnego z królem Midasem,

lecz, czy ktoś będzie miał do mnie pretensję

o to, że choć nie lubię złota, to czasem

pozłacam sobie na przykład hortensje?

Niekiedy, nie mówcie, proszę, nikomu,

spragniona blichtru, błysku i lśnienia

złocę różyczki z liści klonu,

i przy tym sama się rozpłomieniam,

Propozycja, z mojej winy, bardzo spóźniona bo kiedy się dzisiaj rozejrzałam po okolicy, to znalazłam tylko kilka liści na winorośli, jakieś wąziutkie listeczki na marcinkach i ładne w kolorze ostatnie liście dzikiej róży, ale kto by tam chciał kręcić z nich jakieś miniaturowe różyczki??! To tylko taka wstawka dla tych, którzy lubią robótki i może z tą się jeszcze nie zetknęli, albo zapomnieli, że istnieje. Jeśli ktoś nie lubi złotych bukiecików, zawsze może użyć jakiegoś innego lakieru w spreju.

Tuż przed zimą?

Pojęcia nie mam jaka będzie zima, czy w ogóle będzie zima w normalnym tego słowa rozumieniu i czy czasem nie należałoby, mając na uwadze ostatnie „zimy” zmniejszyć liczby pór roku!?? Żartuję, ale w oczekiwaniu na tę czwartą porę roku łażę jeszcze co jakiś czas na przechadzki, mocno już zakutana w szale i czapki (wiatry!) i na znacznie krótszych trasach, czyli….po własnej działce, potem kawałeczek drogą i nie doliczając się nawet tysiąca kroków z tych, które powinno się dziennie przejść – wciskam się na chwilę do późnojesiennego lasu.

I dochodzę do lasu. Na przyleśnej łące jeszcze zielono, ale ogólna barwa stłumiona. Na samym brzegu lasu ktoś niedawno wzniecał ognisko. Drwale? A w środku lasu dalszy ciąg jesiennych zmian. już innych niż jeszcze kilka dni temu i cierpki, zbutwiały, i wilgotny zapach poszycia.

I bardzo szybko zanikają ostatnie kolory i wszystko ciemnieje, szarzeje i mrocznieje. Niby godzina piąta, normalnie popołudniowa z kupą czasu do zagospodarowania, a tu mi jakieś stare instynkty siedzące ( dzięki genom?) w zakątku głowy szepczą: – Wracaj do jaskini, idź spać, ukryj się….

A do przechadzek późnojesiennych krótszych, czy dłuższych, tu, czy tam, samemu, albo z kimś z całego serca Was namawiam.

bez tytułu

Patrzę na niebo listopadowe,

na szarą, mglistą pustkę ponurą,

na cienie nad nim ciemno – stalowe

z nabrzmiałą deszczem chmurą.

Pod drzewem człowiek z chłodu dygoce,

znękany – milczy, a może śni?

I tylko coraz zimniejsze są noce,

i tylko coraz zimniejsze są dni.

Opadły liście w corocznym trudzie,

ot, zwykła, jesienna kolej rzeczy,

lecz tam, gdzieś w lasach umierają ludzie,

lecz gdzieś, tam w lasach zamarzają dzieci.

I pękło niebo listopadowe,

płonąc jarzącą się gniewu łuną.

Czy się rozproszą chmury burzowe,

czy na nas runą?

Kocia czerń

Był sobie CZARNY, CZARNY las, a w tym CZARNYM, CZARNYM lesie był sobie CZARNY, CZARNY.……to początek starej, durnej historyjki, którą straszyłyśmy się z koleżankami w dzieciństwie.

Jednak :

NIE WSZYSTKO, CO CZARNE jest straszne i złe. Weźmy MAŁĄ CZARNĄ – sukienkę, albo MAŁĄ CZARNĄ – kawę, więc:

Z okazji….Światowego Dnia Czarnego Kota – 17 Listopada – PRZYPOMNIENIE:

Dzień Czarnego KOTA został ustanowiony przez włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska w 2007 roku. Celem była walka z uprzedzeniami i przesądami, które okazały się niebezpieczne dla czarnych kotów, traktowanych jako wysłanników szatana. Prześladowano je i bardzo często zabijano.

kwiecień09 016

Jestem CZARNY. Moja czerń ma być tematem

rymowanki? Zatem autor –  miauknę szczerze –

jest rasistą mnie niegodnym, lub wariatem,

choćby  prawił komplementy, nie uwierzę.

Wiem, co myśli, gdy przebiegnę mu przez drogę,

często spluwa i zawraca skąd przyjechał,

więc już wiecie – o tym głośno miauknąć mogę –

czemu kot, czarny jak ja, się nie uśmiecha.

kwiecień09 014
kwiecień09 017

TAK, przebiegłem, a ty znów rąbnąłeś w drzewo.

JA mam być powodem kraksy? Miau!! Dlaczego ?

Poniosło cię! Ostra szybkość w skręcie w lewo –

i JA mam mieć z tym zdarzeniem COŚ wspólnego??

OK! Błąkam się po drogach, ścieżkach polnych.

Przypuszczacie, że to po to, by was straszyć??!

Drodzy moi, każdy KOCUR CHCE BYĆ WOLNY

i samotnie lubi czasem gdzieś się zaszyć.

Miau! Podobno mam w pogardzie mięsko kurze?!?

Ci, co znają swego kota i kochają,

dobrze wiedzą, co jest ważne w mej naturze:

JEM, CO LUBIĘ, a nie: LUBIĘ, CO MI DAJĄ!

Jeśli dotrze do was prawda, którą głoszę,

(a się zgadza ze mną całe kocie plemię),

 możecie nas głaskać, karmić, bardzo proszę,

ale…żyjmy…może lepiej...OBOK SIEBIE.

Czy ten czarny kocur nie ma czasem racji?

Pomyślmy, a może nam się uda

przestać się bać:

czarnych kotów,

czarnego lasu,

czarnych myśli

i Czarnego Luda.    ( gra ruchowa dla dzieci, opisana po raz pierwszy w 1796r.)

Pławna_09_08_Kry 069
Ej, zwiewaj stąd! Dziś ta strona należy tylko do czarnych kotów!!

Och, Ty Polsko Listopadowa

Miałam dzisiaj nic nie pisać, ale teraz, tuż przed końcem tego dnia, czyli DNIA KOLEJNEJ ROCZNICY ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI – postanowiłam jednak przytoczyć moje dla NIEJ życzenia. Napisałam je w listopadzie 2018roku i wysłałam do TVN24. Były jednymi z wielu, które wówczas odczytał Jerzy Stuhr. Nie straciły na aktualności i dlatego znów je powtórzę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ojczyzno Droga,

Życzę Ci miłości ze strony tych wszystkich, którzy w Tobie mieszkają i tych, którzy zechcą zamieszkać. MIŁOŚCI, rozumianej jako dbałość i troska o każdy Twój dom, każde drzewo, każdy strumień i każdego CZŁOWIEKA. Życzę Ci, aby nikt już nigdy nie musiał za Ciebie umierać, a każdy chciał dla Ciebie żyć. Bądź zdrowa, piękna, wyrozumiała i spokojna.

Przymuszewo 037

Kochani! Nie byłabym sobą, gdybym nie umieściła tu też czegoś bardziej swawolnego. Jeśli ktoś się oburzy, to na pewno nie moja Ojczyzna, zwłaszcza ta, która tkwi we mnie.                          

Czym jest jesień bez swych deszczy,

czym grypa bez wstępnych dreszczy,

czym Kanada bez Niagary,

czym ballada bez gitary,

czym bez lustra jest Alicja,

czym bez pałek jest policja,   

czym bez lodu coca-cola

czym bez wełny życie mola,

czym jest western bez kowboja,

czym na środku łąki – boja,

czym mercedes bez silnika,

czym pętelka bez guzika,

czym wojak bez jednej blizny –

TYM JEST CZŁOWIEK –  BEZ OJCZYZNY.

Dolny Śląsk – migawki zachęcające

Jak łatwo się zorientować chociażby po wpisach z maja i października b.r. Dolny Śląsk jest jednym z moich najbardziej ulubionych kierunków. Mam jeszcze kilka takich miejsc, ale na Dolnym Śląsku osiadła część mojej rodziny, więc migawki z tego pięknego regionu są uzasadnione, prawda?

Na drodze z Lwówka Śląskiego w kierunku Jeleniej Góry mijamy niewielką wieś leżącą ….

To wieś PLAWNA, prawdziwa wieś, w której domy stare i nowe stoją głównie wzdłuż dróg, niektóre niżej, inne wyżej

Otoczone często prawdziwymi płotami

A w niektórych domach, jeszcze niedawno można było znaleźć takie piękne i niezawodne piece, a w jeszcze innych wzrasta pieczony nadal w domu CHLEB.

Wieś PŁAWNA jest też otoczona pewną MAGIĄ. Malarz – Dariusz Miliński, oprócz domu i własnej galerii, grodu rycerskiego i arki Noego, zbudował ZAMEK LEGEND ŚLĄSKICH

W głównej sali można obejrzeć i wysłuchać kilku legend śląskich. Wykonawcy – to lalki o rozmiarach człowieka, ale my, widzowie możemy, pociągając za sznurki poruszać nimi w dowolny sposób, słuchając jednocześnie treści legend. To czynne uczestnictwo jest świetnym przeżyciem, potęgowanym jeszcze przez niesamowitą scenerię. W kilku mniejszych domkach są w sezonie organizowane warsztaty kuźnicze, ceramiczne, a także, o ile nic się nie zmieniło – teatralne. Resztę powinniście obejrzeć sami

Dziś wstąpmy jeszcze na moment do innej miejscowości tego tego rejonu – do PILCHOWIC.  Pilchowice to wieś w gminie WLEŃ.

Główną , pobliską atrakcją jest jezioro pilchowickie – zbiornik zaporowy na rzece Bóbr. Ta druga (po Solinie) co do wielkości zapora ma 69m wysokości – budowano ją w latach 1904 – 1912. W 1997 roku, roku wielkiej powodzi  woda przelewała się jednak przez koronę zapory.

Wpadnijcie kiedyś na Dolny Śląsk, a ja co jakiś czas będę Was zachęcać.

1 listopad – znów te same słowa

Jak co roku – zapalam na blogu Świeczkę Pamięci dla tych  wszystkich, których dobrze znałam, znałam mało, lub nie poznałam wcale. Dla tych wszystkich, o których zawsze będę pamiętać i dla tych, o których być może – zapomniałam. Dla wszystkich, którzy odeszli.

Jak co roku, używam tych samych słów, bo innych nie mogę znaleźć.

Żyjmy DOBRZE, jak rozum i serce nam każe, 

nawet gdybyśmy mieli się trochę zasmucić,

wiedząc, że chociaż ŻYCIE dostaliśmy w darze,

dar ten i tak musimy kiedyś wszyscy zwrócić.

            Nie wiedzieliśmy, że będziemy.
                          Wiemy, że jesteśmy,
                          Nie będziemy wiedzieć, że nas nie ma.
                                                  I tyle.