Miesiąc: Październik 2022
Jeszcze coś kwitnie?
KWITNIE!!



Czy jest nadal w dobrym tonie
mieć begonie na balkonie ?
Ja już się w tym wszystkim gubię!
Bo… widziałam gdzieś wytyczne,
by hodować egzotyczne,
a to takie, jakich nie lubię!



Już nie dla mnie te fanaberie:
kuflik, czy jakieś plumerie,
kolokazje i albicje.
Judaszowiec? Co to – to NIE!
Mam begonie, pelargonie
(i jak widać – niskie ambicje).



Snując się tak po ogrodzie,
wiem, że nie ulegnę modzie
i świata już nie dogonię.
Sama – gatunkowo stara,
nowościami się nie jaram.
I wciąż będę kochać begonie!



I OSTATNI DZWONEK, którym sobie zadzwoniłam i stare już bardzo marcinki.



A co i gdzie Wam jeszcze kwitnie?
Orzechy pod strzechy!






ORZECH WŁOSKI – liściaste, duże drzewo, które w stanie dzikim rośnie sobie i w Himalajach, i w Chinach, i we wschodnio-południowej Europie. U nas już okiełznane i oswojone, ale w przydomowych ogródkach uprawiane raczej rzadko, bo zajmuje sporo miejsca. U mojej przyjaciółki zza płota – JEST, nawet dwa! Niesfornie i bujnie się rozrosły, ale zawsze o tej porze roku mogę, przeganiając najpierw wiewióry krążące po gałęziach – uszczknąć sobie kilka orzechów, więc chrupię, a wam chciałabym przypomnieć, jakim cudem jest orzech dla naszych zdrowotnych potrzeb:
Wartości odżywcze | Zawartość w 100 g orzechów włoskich |
Wartość energetyczna | 654 kcal |
Białko ogółem | 15,23 g |
Węglowodany | 13,71 g |
Tłuszcze | 65,21 g |
Błonnik | 6,7 g |
Witamina A | 20 IU |
Tiamina (witamina B1) | 0,341 mg |
Ryboflawina (witamina B2) | 0,15 mg |
Niacyna (witamina B3) | 1,125 mg |
Witamina B6 | 0,537 mg |
Kwas foliowy (witamina B9) | 98 µg |
Witamina C | 1,3 mg |
Witamina E | 0,7 mg |
Witamina K | 2,7 µg |
Wapń | 98 mg |
Żelazo | 2,91 mg |
Magnez | 158 mg |
Fosfor | 346 mg |
Potas | 441 mg |
Cynk | 3,09 mg |
Sód | 2 mg |
Dane pobrane ze strony

RECEPTA:
Precz, precz dietetyczne grzechy,
schaby, steki czy bigosy –
czas najwyższy na orzechy!
Orzech – dobry jest na włosy,
na ból mięśni, stawów, kości,
na bezsenność, rwanie głowy
i na takie przypadłości,
jak brak sił pocovidowy.
Brak ci białka, pamięć w strzępkach?
Skurcze nóg, a w sercu szmery?
Spoko, ziomal, nie wymiękaj –
chrup orzechy, do cholery!
(przepraszam za ostatni rymek, fuj, brzydko!!)




Wnętrze orzecha umieszczone w twardej skorupce kojarzy mi się….nie powiem, ale czekam na wasze sugestie, ciekawe czy są zbliżone?





Kiedyś znalazłam takiego, leżącego całkiem płytko w ziemi „niemowlaka” orzecha, wsadziłam go nawet do doniczki, ale niestety, zmarniał. Wyjechałam, a nie wynajęłam opiekunki.


Chrupiąc – pozdrawiam wszystkich amatorów orzechów wszelkich!!! (podobno 6 orzechów włoskich ma tyle samo kalorii co jeden pączek! I z tego powodu nie zjem dziś już niczego na kolację)

październik – paździory i kolory
Większość z was zdaje sobie oczywiście sprawę że nazwa tego miesiąca – październik – pochodzi od suchych łodyg lnu i konopi, które zbierano najczęściej właśnie w październiku. Środkową część rośliny stanowią drogocenne włókna, to z nich po odpowiedniej obróbce uzyskuje się właściwy surowiec – lnianą nić, z której można tkać piękne tkaniny. Z paździerzy produkowano kiedyś sznury i worki, obecnie, jak mi się wydaje przede wszystkim płyty paździerzowe. W obecnych czasach wszystkiego można się dowiedzieć zaglądając do sieci i nawet nie wiem, czy powiastka Marii Konopnickiej „Jak to ze lnem było” jest jeszcze w spisie lektur(?) https://www.youtube.com/watch?v=jcWOUQCEPKM
To tyle o PAŹDZIORACH. Teraz o KOLORACH, bo pan Październik to malarz jesieni. Używane przez niego kolory do malowania liści zależą oczywiście w dużej mierze od temperatury, wilgotności powietrza, ilości promieni słonecznych, a nawet gleby – z zielonych liści zanika stopniowo chlorofil, a zastępują go stopniowo „farby” : karotenoidy, ksantofile (barwią liście na żółto, pomarańczowo) i antocyjany ( w odpowiednich momencie doprawiają wszystko czerwienią i fioletem). Jaka z resztą nie byłaby przyczyna kolorów naszej październikowej ZŁOTEJ JESIENI – jest ona PIĘKNA, niby powtarzalna, a każdego roku odrobinę inna – to już zależy od „widzimisię” głównego MALARZA i patrzących oczu.
ŻÓŁĆ ŻÓŁCISTA



CZERWIEŃ CZERWIENISTA





BRĄZ BRĄZOWISTY







A gdzieniegdzie jeszcze się coś zieleni, a nawet bieleje…



Ochroniarz osobisty
Tydzień temu leżałam złożona niemocą, owiana lekką mgiełką covidową i praktycznie obojętna na problemy tego świata. Późno sobie uświadomiłam, że był to Dzień Anioła Stróża ( 2 październik) i chociaż przez sekundę myślałam, czyby czegoś nie napisać – mój umysł się zaparł. „Nic z tego, kochana, leż i próbuj wyzdrowieć” – usłyszałam również głos miły i cichutki – czy to był mój osobisty aniołek stróżujący? I kilka dni potem przypomniałam sobie, że istnieje przecież rymowanka na ten temat. Jestem przekonana, że niewielu z moich gości ją wtedy czytało, czy w ogóle zauważyło. Pozwolę ją sobie przypomnieć, bo cały czas mam dziwne uczucie, że podczas mojej choroby coś, ktoś – nade mną czuwał i mnie pilnował. Ochroniarz osobisty? Bo przecież to nie mógł być mąż, co nie? A może? Ech, ta maligna….
Jestem, jestem
Myśl o mnie szorstkim odtrącasz gestem
i gdy ktoś mówi: – JEST. Twierdzisz: – PLECIE !
A przecież zawsze przy tobie jestem,
Byłem przy starcie, będę przy mecie.
Bo kto się włóczył mokrym oparem
za twoim OPLEM szepcząc ci w uszko:
Uważaj ! Traktor za tamtym STAREM,
zwolnij, przyhamuj! Już ! Z gazu nóżka !
Kto zajął obok krzesełko puste
na tym bankiecie przed dniami trzema
i strącał z łyżki kąski zbyt tłuste ?
A ty wciąż mówisz, że mnie to nie ma ?
Kto srebrną nicią, w środę, pod lasem
dwa sromotniki skradł ci z koszyczka
żebyś nie odszedł przed swoim czasem ?
To ja – Anioła Stróża duszyczka.
na chorobowym…
Nie złapałam ostrości, bo wzrok zmącony i jasność pomroczną w sobie czuję, a że fotki robię tylko aparatem – mam za swoje. Na pytanie wnuczki o to, „czy wydobrzywuję” odpowiedziałam, że tak, chociaż wkurzający jest fakt, że nawet CZOSNEK PACHNIE NICOŚCIĄ. Czyli już wiecie. Te dwie kreski to nie ciąża, a covid. Przebieg na razie dostosowany do mojego progu odczuwania chorób i cierpień. Nieprzyjemna jest ta słabość ogólna, brak mocy w rękach ( dziś nie dałabym rady udusić nawet muchy, a co dopiero jakiegoś wroga) i opór nóg przed spacerkami. Zamaskowuję się przed wszystkimi, włączam tryb życia na hotelowo-wypoczynkowy ( dosłowne zalecenie lekarza), a wszystkich, którzy tu wpadną pozdrawiam serdecznie i sorry, ale od dziś jestem na CHOROBOWYM.. Muszę dojść, czy tam wrócić, do siebie.