Opisałam już wcześniej jeden z mniej poważnych upominków, którymi czasem obdarzam swoich znajomych. Chodzi oczywiście o ten biały półmisek opatrzony tekstem sugerującym, że dobrze będzie na nim wyglądać pieczony boczek. O, ludzie! Kiedyś dostawało się książki, krawaty, laurki, komplety chusteczek do nosa (ha! Ha!) I skarpety. Ja też jakiś czas temu podarowałam skarpety bliskiej mi znajomej o imieniu Grażyna. Wymieniam Jej imię, bo często miewa do czynienia z moimi rymowankami i zgodziła się na ich publikacje. Wybierałyśmy się razem w góry…
to nie te skarpety, ale były podobne
Trywialne to, kurczę, niestety,
a nawet co nieco komiczne
otrzymać od jakiejś kobiety
skarpetki. Cóż z tego, że śliczne ?
To z tego, że onuc tych sedno
tkwi w prostym życzeniu mej duszki:
Niech marznie Ci to , co masz jedno,
a ciepłe masz mieć OBIE nóżki.
Nie wspomnę, bo taktu żem pełna,
że żądam, by Ciebie w TYM roku
chroniła ta wełna- nie wełna
od dołu. Gdy „będziem” na stoku !!!
I wiecie, co ? Pojechała ze mną w te góry. I wiecie, co? Próbowała jeździć na nartach z wykorzystaniem tych skarpet. I wiecie, co ? Zrobiłam (tylko dla niej) okolicznościowe pisemko-kolaż z „Wiadomości Wędkarskich”, które odpowiednio przerobione opisywały wspólne górskie chwile. Takie konstruowanie pisemka jest i zabawne, i wciągające – może też być kolejnym śmiesznym podarkiem. Z pisemka pokażę tylko dwie strony (i tak wiele nie widać, fakt) Rymowanka na stronie z krokusami brzmi tak:
Zniebieściło ze zdziwienia śniegu grudę:
” Ależ toto silnie grzeje, chociaż chude!?
Wstań, Kochana, bo rozwodnisz mnie do końca,
a ja wolę tajać wolniej i od słońca
i nie po to leżę tutaj mroźną krupą,
żeby baba mnie topiła ciepłą pupą!
Jak to kije zwachlarzyła zamaszyście!
Jak to zerka na sosenki dookoła!
I tak nadal siedzi na mnie! I wesoła!
Zimno. Halny gdzieś na grani , durny, wieje,
a ta siedzi i się cięgiem ze mnie śmieje! „
Muszę coś tu dodać. Po tym wspólnym pobycie w Bukowinie też dostałam
od niej miły podarunek. Był to naparstek i wiersz.
Biały jak zima, a ciepłym słowem pisany. Oto i naparstek i liścik.
NAPARSTEK
Uszyłaś mi namiot
Przypięłaś narty
ubrałaś w kostium.
Staję się coraz bardziej wodna
a nawet dorzeczna.
Sfastrygowałaś moje litery
i nie rozpadły się.
Dlatego mogę teraz napisać
biały jak śnieg
wiersz dla ciebie.
Teraz już się zorientowaliście, że są wiersze jak szampan, jak tort bezowy z owocami, jak mus czekoladowy, czy krem brzoskwiniowy i są rymowanki – jak kartoflanka z kapustą, jak schabowy, jak te moje tutaj.
A stołeczek ? Też można podarować, dlaczego niby nie? Zwłaszcza pewnemu Jerzemu, który kiedyś często grywał w tenisa.

Uwaga! Jeśli coś się Wam spodoba, a będzie odpowiednia okazja – wykorzystujcie te teksty lub ich fragmenty. Macie moją zgodę.
W miarę jak płyną lata,
mężczyzna ciut się zmienia
i coraz częściej szuka
czegoś do posiedzenia.
Gdy będziesz już zmęczony
po siódmym, ósmym secie,
nie przejmuj się i przysiądź
na pięknym taborecie.
Na grzybach, czy na rybach
lubo na „ lwybach” w lecie
przyjemniej jest, niż kucać,
zasiąść na taborecie.
A to upominek pod postacią LAURKI – wskazane jest umieszczenie kolorowego tekstu na ozdobionej czymś tam ( fotki, rysunki?) planszy. Ta była napisana dawno, dawno temu. Poznacie po treści.
LAURKA ( też dla Jerzego)
Odkąd nasz naród jął kroczyć z górki
zniknęły z życia również laurki,
lecz, byś na co dzień mógł mieć podpórkę,
wymyślę pełną życzeń laurkę:
Żyj jak najdłużej w męskich sił blasku,
życiem bez zgryzot i bez potrzasków,
jeśli w pobliżu czai się Twój wróg,
niech paraliżu dostanie nóg.
Na działce – nawet bez azotanów
niech ci zakwitną stada bananów,
a kiedy zimą weźmiesz wywczasy
jeżdżąc na nartach nie pomyl trasy.
Żona –niech ci przyznaje rację.
NA ZACHÓD tylko miej delegację,
i żeby dusza ci nie zakrzepła –
to domowego życzymy ciepła.
Szef twój, niech zawsze ciebie docenia,
niech ci się woda w benzynę zmienia,
a wszelkie łyse drobnoustroje
mają omijać jestestwo twoje !
I niech ci długo kuka kukułka.
Tego ci życzy przyjaciół spółka.