ZAĆMIENIE KSIĘŻYCA
Jako wasz satelita staram się jak mogę :
Gdy ktoś się zgubi w dziczy – rozjaśniam mu drogę.
Figlarnie się jarząc nad ogrodem, czy laskiem,
romantyków otulam tajemniczym blaskiem.
W pełni, gdy płonę białym, wręcz płomiennym dyskiem
lubię czasem postraszyć nad starym zamczyskiem,
dbam też o to, by w lesie obrodziły grzyby,
zioła nabrały mocy, w sieć wpadały ryby,
ziemskim wodom zapewniam przypływy, odpływy…
Więc nie mówcie, kochani, że jestem leniwy.
Jest coś, czego nie znoszę i to się nie zmienia:
ZAĆMIENIA.
Mrok mnie szary ogarnia, czernieją kratery
i czuję się samotnie. Jeśli mam być szczery,
wolałbym, żeby Ziemia wokół której krążę
przyśpieszyła, albowiem ja uciec nie zdążę
przed jej cieniem, co nagle mi słońce zasłania.
Dlaczego ? Bo mi ciemno ! To dziwne pytania!
Nie ja jeden na świecie, o czym dobrze wiecie
cudzym, odbitym światłem swego słońca świecę.

