Obchody Dnia Ojca zapoczątkowano dawno, dawno temu, bo w roku 1910 w Stanach Zjednoczonych. Miały one uczcić pamięć pewnego TATY, który SAM, przez wiele lat wychowywał swoich 5-cioro dzieci. Musiały być jakieś perturbacje, albowiem dopiero w roku 1972 oficjalnie ustanowiono to święto. U nas – obchodzimy je od 1965 roku – 23 Czerwca.
TATA I OBECNOŚĆ
Z tatusiami tak już jest, to nie żadna ściema,
że czasami tatuś jest, lecz częściej go nie ma.
Chcemy, żeby z nami był, dziwnie jest bez taty,
a on wraca późną nocą, bo ma dwa etaty.
W związku z powyższym – Życzymy TATUSIOM – żeby mogli ( a może i zechcieli?) pracować krócej. Czy da się coś w tej sprawie zrobić?
TATA I PODRÓŻE Z DZIEĆMI
Pewien TATA kiedyś spróbował, wziął dłuższy urlop i zabrał swoje dzieci nad morze. Pod namioty, bo to kiedyś było fajniejsze i tańsze niż wynajmowanie pokoi. No i…. No i co?
Było w s p a n i a l e, ale:
Biadoli mama, och, och, Boże,
pojechał z dziećmi SAM! Nad morze!
I w wyobraźni, co u każdej matki…
widzi wtopione w bałwany swe dziatki,
widzi omdlałe, przepalone słońcem,
pogryzione flądrą, albo zaskrońcem.
Widzi, jak kaszlą w mroku namiotu,
drżące w gorączce, mokre od potu…
Wrócili. Mnóstwo było radości radości,
bo przywiózł wszystkie dzieci – w całości.
W związku z powyższym – życzymy TATUSIOM, żeby częściej mogli powtarzać takie wypady z dzieciakami. Mamusie przecież mogą sobie wtedy odpoczywać.
Ale nie do Meksyku, czy na Bahamy,
bo tam nie możecie jechać bez MAMY!
TATA I BAJKI
TATA – tak się jakoś składa,
mało bajek opowiada.
Może nie wie, jak to robić?
Czy sądzi, że nie wypada?
W pewnej rodzinie, dawno temu też tak było. Któregoś dnia mama ZMUSIŁA TATĘ, żeby w trakcie kolacji dla dzieci opowiedział im bajkę. Obojętnie jaką. I opowiedział. A mama skrycie notowała. Przytaczam ją tu – bez poprawek. Żywą.
BAJKA O ELEKTRYCZNYM RYCERZU
Wśród łąk i pól, i zielonych traw mieszkał sobie SMOK. Miał on ogromny ogon, a na nim farbą namalowane były słowa: LOVE ME. I słowa te świeciły. Zwłaszcza w nocy. A jeszcze bardziej, kiedy rycerz oświetlał ogon smoka latarką. Pewnego razu Smok najadł się korzonków i miał apetyt na deser, Mogła to być malutka owieczka, taka miła, albo większa koza ( pierwsza córka: – Ojejej!). Poszedł więc szukać czegoś takiego, a ogon z chrzęstem obijał się o krzaki i napis: LOVE ME trochę się ścierał. Zobaczył zająca, ale ten skik, skik i uciekł. Smok doszedł do ogrodzenia, które było elektryczne, ale on o tym nie wiedział. Za nim pasły się elektryczne barany. Mała, elektryczna owieczka zbliżyła sie do ogrodzenia i Smok pomyślał: – No, zaraz tu sobie przeskoczę i ją schrupię, więc machnął tylnym ogonem, ( śmiech mamy), ale odbił się za słabo i wpadł na ogrodzenie: Huk był straszliwy, zafurczało, zrobiło się krótkie spięcie, posypały się iskry, a Smok szamoce się, iskrzy, prąd go złapał, a on krzyczy: – Oj, kto mnie uwolni!? A druty go trzymają i rzuca nim straszliwie – i tak samo będzie z wami, jak będziecie wsadzać palce tam, w kontakty. Dzwonki, które były przy ogrodzeniu, drr, drr na alarm i nadszedł elektryczny pasterz. Zamiast głowy miał skrzynkę ( druga córka: – O!) i takie słupki, wiecie, z soczewkami zamiast oczu i one ruszały się i rozglądały. Rąk też nie miał, tylko rury, a na końcu zamiast palców – obcęgi. Zamiast nóg – gąsienice, takie, wiecie, jak w traktorze (pierwsza córka: – No!). Sunął z chrzęstem. Patrzy, a w ogrodzeniu tkwi Smok i nim trzęsie. .Elektorycerz – pasterz rozpłatał mu ogon nożem elektrycznym. Od tego czasu nikt już nie zjadał miłych owieczek, które dawały wełnę dla grzecznych dzieci na sweterki i mleko, z którego mamusie robią serki- oscypki ( mamusia: – Ho! Ho!). I nikt już nie świecił ogonem z napisem LOVE ME, i wszystko było dobrze. Skończcie wreszcie tę kolację!
W związku z powyższym – życzymy TATUSIOM, żeby przynajmniej większość z nich mogła chociaż raz, opowiedzieć dzieciom SWOJĄ BAJKĘ. Nawet niedorzeczną.
Bardzo, bardzo przepraszam, ale to nie ja. Widzicie tę datę? Czyli wiem, kiedy, ale pojęcia nie mam, które z naszych ówczesnych czasopism zamieściło na Dzień Ojca taką ilustrację. Aż się prosiło, żeby to wyciąć, wkleić swojego tatę i złożyć życzenia. I tak zostało. Twarz musiałam, hm, zamazać, więc udajemy, że to maseczka higieniczna ( mógł mieć katar, albo coś innego!)
WSZYSTKIM TATUSIOM – ŻYCZĘ DUŻO RADOŚCI Z BYCIA TATĄ I MAŁO FRASUNKÓW Z TEGO POWODU.
CZERWCOWY KSIĘŻYC NA DZIEŃ TATY