jak uspokoić nerwy

Z okazji…Dnia Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów –   28 październik

img_5329.jpgKuzyn Janek, który chciał zamieszkać w Madrycie,

licząc na pełne słońce i pełnię miłości,

przez piękną Carmen zszargał nerwy oraz życie – 

w końcu wrócił do kraju i  ciągle się złości.

GŁ 024

A Piotr, magister, w piątki tkwił przy telewizji.

Gdyby mu dobra żona nie odcięła fonii,

(i nie ważne, co było najczęściej na wizji)

z nerwów byłby już chyba w pełnej katatonii.

IMG_5251

 Pewnej Ewie z Sępólna ktoś podłożył świnię,

 z kartką, że to łapówka od pana Leona.

 Zszargał jej wszystkie nerwy i jeszcze opinię,

 na dokładkę ta świnia była skądś skradziona.

IMG_5336

Ktoś zobaczył sędziego z Łomży – bez małżonki,

jak opalał się z inną, w Leżajsku nad Sanem

i choć sędzia miał nerwy mocne jak postronki,

przez ten wyskok zostały wszystkie poszargane.

Hiszpania 04.2011 077

A sama, obudziwszy się kiedyś nad ranem

poczułam, (choć nie miałam ważnego powodu),

że mam dosyć, że dzisiaj, cholera, nie wstanę

i nerwy mną targały od tyłu do przodu.

IMG_5359

Paskudne to uczucie – mieć zszargane nerwy,

lecz bez względu na ustrój, trendy, nakaz, modę

zalecam jedno lekarstwo ( stosować bez przerwy!) –

jak najczęściej na randki zapraszać przyrodę.

IMG_5383

,wiosna 2012,ferie,adam 127
h

Piesek? A jaka to rasa?

Z okazji…DNIA KUNDLA – 24 październik

Pławna ferie 2011 069
TATA CHARLIE
lato PŁawna 2010 056
MAMA – RINA

Ponoć ostatnie badania dowodzą, 

 że KUNDLE z najwspanialszych rodów  się wywodzą.

  Nie zmyślam. Podała to wszechwiedząca   prasa.        

Oświadczono, że KUNDLE to szlachetna rasa.        

IMG_5301
znajomy – NYPEL ze Śląska

 

KUNDEL nie ma humorów jak mops, gdy się nudzi

i nawet, gdy się zmęczy, i łapska utrudzi

nie włazi do torebki jak york – spryciarz wielki

i nie żąda fryzjera, jak próżne pudelki.

 

Taki jamnik. Po licho wciąż jest wydłużany?  

Czy im dłuższy, tym bardziej przez ludzi kochany?

Ale,  biedny, nie wbiegnie za panem po schodkach –

złamie mu się kręgosłup, lub pęknie łąkotka (?) 

       

 Czy sądzicie, że może bardziej się zachwycę

rottweilerem, buldogiem czy, chociażby

szpicem? ?                                                          

Pławna_08_09 053
przyjaciel rodziny – TREPEK z Warszawy

Och, do buldoga nigdy nie przybliżam ręki,

bo dla mnie, ma bestyjka nazbyt męskie szczęki

i powiem wam, a jestem osobą dość szczerą

 że nie zaufam kulturystom – rottweilerom.

 

A nasz kundel- mieszaniec zebrał w swym

psim ciele najlepsze geny przodków i żąda

niewiele:

trochę  żarcia w miseczce, na deser dwie kości, spacerek, bieg z  patykiem

i  sporo  miłości.   

Przymuszewo 2011 020
TARA – córka Riny i Charlie
,wiosna 2012,ferie,adam 152
Matka z córką

         Oznajmiamy, że wszystkie psy , których fotografie widzicie Państwo na tej stronie – to  KUNDLE CZYSTEJ RASY.

 

Bajka tylko dla seniorów, czyżby?

Przyjęcie z bajką

Sto lat temu na towarzyskim spotkaniu nagraliśmy na starym magnetofonie bajeczkę o Czerwonym Kapturku, którą napisałam po swojemu.

(Może znajdziecie tu nutę podobną do tej napisanej przez Jana Brzechwę – nie dziwcie się, on to zrobił wspaniale). Pierwotny tekst odrobinę zmodyfikowałam, ze względu na…ech, nieważne. Każdy dostał swoją rolę, był też dźwiękowiec, który wytwarzał odpowiednie odgłosy.

Dziś, w Europejskim Dniu Seniora namawiam do takiej zabawy. Zaproście kiedyś kilku znajomych, spróbujcie napisać swoją wersję jakiejkolwiek bajki, nagrajcie (a dziś sprzęt jest o wiele lepszy, może pożyczą coś wnuki?

Jakaś emerycka zapiekanka, panie przyniosą szarlotkę, a po dwóch lampkach wina wszyscy jesteśmy lepszymi aktorami.

Przyjaźnie się rozpadają, część przyjaciół odchodzi, taka jest kolej rzeczy, a nam pozostaną głosy. Co? Głupi pomysł? Dziecinada? Może. Ja nikogo, do niczego nie zmuszam, a proponuję to tylko dlatego, że w naszych wspomnieniach, to spotkanie zaliczyliśmy do udanych. Po prostu było zabawnie, zwłaszcza że wilka odgrywał kolega o wspaniałym basie, a Kapturkiem był też jeden z „wujków”.

Czerwony Kapturek

Osoby: – narrator, Czerwony Kapturek, Mama, Wilk, Ptaszek, Wiewiórka,Gajowy (każdy dostaje kartkę ze swoim tekstem)

Kapturek (podśpiewuje) : – Jestem wesoła, jak dzika pszczoła,

czasem ryczę jak lwica, mamy to nie

zachwyca, lubię kwiatki, lubię zioła,

po ziołach jestem wesoła, tralala….

Mama:Ej, Czerwony Kapturku, córuchno kochana, znowu piejesz

jak kaczka od samego rana, ale zanim słonko wstanie mam

dla ciebie zadanie…

Kapturek:Jakież to zadanie, mateczko miła, chcesz, żebym kopytka

na obiad zrobiła ?

Mama:- Ty i kopytka! Nie, kochanie, nie kochanie, całkiem inne to

zadanie. Babcia grypy dostała, kaszle strasznie i kicha,

przydałaby się po tych syropach jakaś lepsza zagrycha.

Zaniesiesz jej koszyczek…

Narrator:I mamusia spakowała, to co sama w domu miała

Mama:Lecz, córeczko kochana, tam, gdzie ścieżka zdeptana masz

iść i to w podskokach, bo gdzieś w krzakach, w pomrokach

wilk okropny czatuje, co się w pannach lubuje! Pamiętaj!

Kapturek: – Dobrze, mamo. Całkiem milo iść samej przez trawy,

jałowce, włożę tylko śniegowce, bo nie mam innych

butów. Unikać będę skrótów, jeszcze włożę czerwoną

czapeczkę i pożegnam mateczkę, pa, pa, pa…

Narrator: I tak dzieweczka szła, aż tu nagle zaszumiało… (dźwiękowiec robi szum)… no, i popatrzcie moi złoci. Wilk się wynurzył z paproci

Wilk:Cześć, mała! Gdzieś ty się podziewała, chodzę w tę i z

powrotem, mam na ciebie ochotę! Pobawisz się ze mną?

Jeszcze nie jest tak ciemno...

Kapturek:Ok! Chwileczkę tu z tobą postoję, ale przyznam, że

trochę się ciebie boję, te pazury, te zęby, ta klata!

Wilk: Och, kochanie, mam już swoje lata!

Ty mój śliczny Czerwony Kapturku,

nie bój się moich ząbków i ostrych pazurków,

bo moje ząbki – to szczątki,

pazurki piłuję zaś w piątki

i jestem łagodny jak cielę.

Z wilczura już ze mnie niewiele !

A jem tylko lody i kluski,

chodź, przyjmij ode mnie całuski.( cmok dźwiękowca)

Narrator:- Uważajcie, dzieci, jakiś ptaszek tu leci.

Ptaszek:Oj, Kapturku, ćwir, ćwir, ćwir, ten wilczek to straszny

świr, niby chce się pobawić, lecz wolałby cię strawić,

ćwir, ćwir, zły i głodny świr…

Kapturek:Panie wilku, niestety, niosę babci kotlety, żur, smażone

szczeżuje i ciebie nie poczęstuję. Babcia grypy dostała i

też coś musi zjeść, więc zjeżdżaj szybko z drogi, cześć!

Narrator:I Kapturek przez wzgórek pobiegła do domku babki,

ale wilk, ten cwaniurek też biegł, aż dostał sapki i był

pierwszy pod chatką. Oj, nie powiem, nie powiem, co się

stało z babką. Tymczasem Kapturek też pędzi wąskimi

ścieżkami, a z sosny jakaś wiewiórka rzuca w nią

orzechami i skrzeczy ( skrzek dźwiękowca)

Wiewiórka:Straszne, straszne rzeczy ! Uciekaj stąd, Kapturku,

uciekaj, ani chwili, kochana, nie zwlekaj!

Coś się stało u babci w chałupie,

serce mi się jak orzech rozłupie!

Kapturek:Wiewióreczko, babcia jest chora, muszę iść,

na mnie już pora

Narrator:I dziewczynka puka ( dźwiękowiec!)

Kapturek:Babciu, to ja, twoja wnusia, przysyła mnie tu mamusia,

mam dla ciebie wieprzowe kotlety, no, wystygły po

drodze, niestety, więc wpuść mnie, proszę…

Babcia-Wilk:Otwórz sobie sama.

Kapturek: – Coś ty taka ponura od rana,  

czemu uszy masz wielkie jak…tłuczki ?        

IMG_5173
bajki można też wylepiać z wnukami  ( z modeliny )

Babcia-Wilk : – Bo chcę słyszeć śmiech mojej wnuczki.

Kapturek: – I masz oczy wielkie jak wachlarze?!

Babcia-Wilk:Lubię patrzeć na ludzkie twarze.

Kapturek:A twe zęby ? To po prostu zębiska !

Babcia-Wilk: – Ha! By wsadzić cię szybko do pyska!

(słychać pisk (dźwiękowca))

Narrator: Nie opowiem, co się stało zbyt dokładnie,

bo, kto słucha, zemdleje i padnie.

Dość powiedzieć, a słowa brzmią głucho, że

Kapturkiem dopełnił swe brzucho wilk przebrzydły.

I jak to się skończy? Słyszę trąbkę! ( dźwiękowiec)

O, zawył pies gończy.(wycie)Całe szczęście, idzie tu

gajowy, a to facet z głową, silny, zdrowy.

Gajowy:(nuci) Jak gajowy w lesie stoi, każdy się go boi,

bo ja wiem, kto dęby ścina i gdzie kryje się

zwierzyna, hej, co tu robisz wiewióreczko,

coś mi zbladłaś ździebełeczko, hej...

Wiewiórka : – Śpiesz się, panie, śpiesz się, panie, bo już nie wiem

co się stanie, zobacz jak drży moja skórka. Wilk

połknął babcię i Czerwonego Kapturka!!

Gajowy:O, znam ja dobrze wilczą naturę, zaraz wyciągnę

swoją dwururę. Trach, trach, szasty, prasty,

Wypluń tu zwierzu obie niewiasty, bo….

Wilk:Już, momencik, bo się zakrztuszę, koszyk utknął mi

w gardle i zaraz się uduszę, wypluć tę starą babę to

straszne katusze, hr…hr…i jeszcze mała powtórka,

hr…hr…masz pan swojego Kapturka

Narrator:I wszystko skończyło się wręcz doskonale,

chociaż wesoło nie było wcale. Wilk się grypą zaraził

od babci i leżał z kroplówką trzy tygodnie, a potem

zgłosił się do ZOO, gdzie żyje całkiem wygodnie.

Chór:Babcia wyzdrowiała, wnuczkę ukochała

i tak się  skończyła ta bajeczka cała.

Komentarz do bajki O Czerwonym Kapturku:

Każda bajka, tak nas przynajmniej uczono w szkole ma jakiś MORAŁ. Wyciągnijmy, bardzo proszę morał i wnioski z tej bajki :

Po pierwsze: Nawet jeśli uznamy, że spacer jest zdrowy – NIE POSYŁAJMY CÓREK SAMYCH do lasu, a już zwłaszcza z prowiantem!  NIE NARAŻAJMY ich na przykre niespodzianki związane z wilkami, czy innymi stworami, LEPIEJ WSPÓLNIE wybrać się na niedzielny, rodzinny spacer.

Po drugie: W czasie choroby powinno się być na lekkostrawnej diecie, zatem babcia NIE POWINNA JEŚĆ żadnych kotletów, ani oczywiście szczeżui. Po co w ogóle dostarczać jakąś wałówkę? Kilka dni na wodzie i ziółkach ( a takie ma każda babcia!) jeszcze nikogo nie zabiło, a starsi ludzie powinni się dobrze nawadniać.

K O N I E C

Wiecie co, jest do przerobienia bajka o Jasiu i Małgosi. Kto się skusi?

img_5178.jpg

 

Hej,Seniorzy !

Z okazji… Europejskiego Dnia Seniora – 20 październik

Zabawmy się! (propozycja zwariowanego scenariusza na spotkanie towarzyskie seniorów w „Rozmaitościach”)

Ktoś główkuje bladym świtem:

Jak się zająć emerytem ? ?  

Czy zarobić na nim można ?                         

IMG_5376
seniorka po kursie wędkarskim

Myśl nie zdrożna, wręcz pobożna,

musi spotkać się z zachwytem.

I podaż zrównać z popytem.

 

Ktoś główkuje wieczorami:

Jak się zająć seniorami?

Trzeszczy im we wszystkich gnatach,          

IMG_4241
pierwsza fotografia seniora po kursie fotografii

mało jarzą z tego świata,

a często rodzinne męty

obskubują takich z renty!

Jak takiemu ulżyć w doli?

Wstaje taki – wszystko boli,

Rusza taki – i już dyszy,

mało widzi, słabo słyszy,

a w dodatku wciąż narzeka.                   

IMG_5225
rysunkowa instrukcja dla seniorów z kursu jogi – tak stawać co godzinę

Co go jeszcze w życiu czeka?

 

Warto im założyć klub!

Z kursem „Jak hodować drób,”

może z ćwiczeniami z JOGI?

I z wykładem: „Koniec drogi”.

Ważny będzie kurs fechtunku,

cerowania i rysunku,

oraz program oświatowy:

” Starość – Radość. Bądź gotowy „          

IMG_5233
pierwszy wyrób seniorki po kursie garncarstwa

 Kurs wędkarstwa i jajcarstwa,

śpiewu, haftu i garncarstwa.

Po tych kursach zapamięta,

na co poszła jego renta.

No, bo chyba GANGNAM DANCE

jest raczej bez szans ?!?

 

IMG_5234
I pierwszy sweter po kursie dziewiarskim dla seniorów

Drzewa

Z okazji…DNIA DRZEWA – 10 październik

,wiosna 2012,ferie,adam 050
Starsza ode mnie, a jeszcze owocująca czereśnia z Dolnego Śląska

Dziś coś z dawnych lat. Wspominałam już o panu Probierczyku i jego konkursie ( w „Starcie). Kiedyś polecił czytelnikom napisać tekst arii do nieistniejącej opery „Październik Miejski”- sceneria: ogród miejski, w głębi ogrodnicy z narzędziami pracy, Królowa Jesień..i chór ogrodników (też miejskich!). Arię napisałam, a że jest o drzewach, to publikuję. Wyobrażacie sobie życie bez drzew? Ja nie.

Przymuszewo 2011 041
To sosenki, mam nadzieję, że jeszcze za mało dojrzałe do ścięcia

Aria miejskich ogrodników

Razem, bracia, bo nadchodzi czas, straszny czas,

rdza okryła akacjowy las, miejski las,

rude liście-października łzy

zgrabimy My. (bis)

Dalej bracia, bo z konarów drzew, miejskich drzew

wampir-ołów wyssał całą krew, żywiczną krew,

suchą gałąź, co wypadła z gry

zetniemy My. (bis)

Naprzód, bracia, bo już zimy duch skrócił dzień,

zieleń skwerów osnuł szary cień, mroźny cień,

chwastów w ziemi tkwiące białe kły

skopiemy My. (bis)                                            

IMG_5241
Dąb umiera – stojąc

 

Refren: Więc kop i grab,

hej, według map,

i wiąż ten wiąz,

bo krzywy wciąż.

Patrz, próchna kłąb,

więc rąb w ten dąb.

I wal, i grab,   

i rąb, i kop,

ogrodnik – twardy chłop!                                                  

,wiosna 2012,ferie,adam 016
Jabłoneczka w wiośnie życia

 

IMG_5245
to dąb kanadyjski (podobno)    Niewiele już urośnie
jesień 2012 038
A słońce to bardzo lubi przepychać się przez lipy
Przymuszewo 2011 003
Nie wiem, kim było, ale odeszło
Hiszpania 04.2011 278
A to, chyba jakieś takie nie nasze ?

Belfry miłe!

Z…Okazji Dnia Nauczyciela który, jak wszystkim wiadomo wypada 14 października –  wpis publikuję wcześniej, bo może ktoś zechce wykorzystać te treści i użyć ich jako mniej poważnego „przerywnika” w organizowanych szkolnych uroczystościach. Sprawdziły się kiedyś w pierwszych klasach gimnazjalnych.

Dwie grupki „raperów” wybiegają z dwóch stron blokowisk różniących się od siebie. Z jednej strony widać zadbane osiedle, wille, z drugiej stare rudery.(Można z tektur i pudeł po czymś tam, sklecić coś w rodzaju symbolicznej scenografii)

I grupa  : Po kiego ta szkoła, te belfry złowieszcze,

co myślą, że w głowie

te bzdury pomieszczę,

chcę luzu i kasy

i mieć w życiu spoko,

ja nie żaden orzeł, by latać wysoko,

po diabła ta szkoła…po diabła ta szkoła…….

II grupa: A po to, człowieku, byś się nie zgubił w XXI wieku.

Kiedy nie nadajesz na mózgowej fali, to zero wiesz o świecie

i każdy ci dowali, dowali…

Normalka, czy jarzysz? Słabych łatwo tłuką, lecz durnych bez

wiedzy, to robią w bambuko, w bambuko, w bambuko…

I grupa: A może ja wolę posiedzieć pod gruszą,

mnie żadne mądrości nie biorą, nie kuszą,

popiję browara, popalę skręcika, to jest cool, ziomale,

a szkoła niech znika, niech znika, niech znika….

II grupa: – A popij i popal, lecz chyba pamiętasz

tych kumpli, co po tym trzepnęli w kalendarz.

Gdy czegoś się nauczysz, to nie dasz się wyzyskać

i nikt ci nie każe radochą w szkole tryskać,

wyciągnij co możesz od nauczycieli,

jak jarzysz coś o świecie, to życie cię nie zmieli, nie zmieli…

I grupa: Może i te ćwoki niegłupio nadają,

lecz po co te belfry wciąż mi dowalają, wciąż mi dowalają…

nie kuję na czwórki, to mają mnie za owcę,

a musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce,

my chcemy, ziomale, nauczyć się fachu,

nauczysz się fachu, nie masz bracie strachu,

więc chyba połazimy jeszcze do tej budy,

tak siedzieć pod krzakiem, to też same nudy, to też same nudy,

obczaim języki, już wiemy co to „CURIK”,

bryzgniemy do Francji jak polski hydraulik, jak polski

hydraulik, jak polski hydraulik….

RAZEM : -Więc razem, palanty, idziemy do budy,

bo siedzieć gdzieś po krzakiem,

to też same nudy, to też same nudy,

a jeszcze na finisz krzyknijmy, kolego:

szanuj belfra swego, mógłbyś mieć gorszego,

gorszego, gorszego….

 BLUES DLA NAUCZYCIELI

 ( kilka osób i solista)

Jakiś przedziwny tkwił w nas MUS

i choć chcieliśmy iść na luz,

ten durny mus

jak w głowie guz

edukacyjny stworzył blues:

Pojmujemy profesorskie wasze racje –

kasa mała. Czy im starcza na kolacje ?

I po wielu, wielu latach nauczania :

głos schrypnięty,

wzrok zamglony,

krok się słania.

Lecz prosimy: – Nie odchodźcie do „Reklamy,”

bo jak sobie bez was w życiu radę damy?

Jeśli nawet coś nas dzieli,

jak bez was, nauczycieli

wszedłby całkiem nowy człowiek w stary świat?

Więc główkuje solidarnie nasza zgraja,

a to smętnie i bluesowo nas nastraja.

Przecież życie – nie wakacje,

więc o naszą edukację

ktoś, do licha, przecież musi, musi

musi dbać.!!

Solista:- (melodeklamacja)

Gdy wam w serce wejdzie czasem grzduła mroku,

siądźcie sobie, profesorzy, gdzieś na boku

i herbatką przyprawioną kroplą . . .soku

powtarzajcie słowa bluesa choć raz w roku:

Razem: – To nie zawód, ale misja, albo więcej, a wiec dalej róbcie swoje –                   jak w piosence, bo choć młodzież nie jest święta, każdy z nas –                   WAS zapamięta, każdy z WAS – odciśnie na nas jakiś ślad, jakiś                          ślad, jakiś ślad….

UWAGA:  Blues miał podkład muzyczny, ale może znajdziecie własną melodię?

 

gł-jesień 2013 033
dziś, niech to będą kwiatki dla nauczycieli.

 

 


Anioł Stróż

 

Z OKAZJI…. DNIA ANIOŁA STRÓŻA- w tym roku wypada on 2 października

img_5093.jpg

 

Jest, jest takie święto – Dzień Anioła Stróża. Podobno ustanowił je w roku 1670  papież Klemens X. Wiedzieliście ? No, tak myślałam.. Nic nie szkodzi, dziś przemówię w Jego imieniu:

Właśnie, że jestem

Myśl o mnie szorstkim odtrącasz gestem

i gdy ktoś mówi: JEST. Twierdzisz: PLECIE !

A przecież zawsze przy tobie jestem,

Byłem przy starcie, będę przy mecie.

Bo kto się włóczył mokrym oparem

za twoim OPLEM szepcząc ci w uszko:

Uważaj ! Traktor za tamtym STAREM,

zwolnij, przyhamuj! Już ! Z gazu nóżka !

Kto zajął obok krzesełko puste

na tym bankiecie przed dniami trzema

i strącał z łyżki kąski zbyt tłuste ?

A ty wciąż mówisz, że mnie to nie ma ?

Kto srebrną nicią, w środę, pod lasem

dwa sromotniki skradł ci z koszyczka

żebyś nie odszedł przed swoim czasem ?

To ja – Anioła Stróża duszyczka.

Uwaga: Ten Aniołek z fotografii  miał być w kolekcji  malowanych obrazków,  które lada moment ukażą się w „rozmaitościach”, ale trafił tu, bo ma swój dzień.

 

 

Na szkle malowane

Nie zawsze będą rymowanki. Przyszła pora  na ” i NIE TYLKO „

W co się bawić z dzieciakami ?

Daj mi spokój, idź się w coś pobaw” „Czy nie możesz się wreszcie czymś zająć, masz tyle zabawek! „

Czasem, jako matka, a potem babcia, sama używałam tych zdań, ale już dawno przekonałam się, że liczba posiadanych zabawek nie zawsze jest gwarancją dobrej zabawy. Natomiast ZAWSZE było wspaniale, kiedy robiliśmy coś wspólnie. Okazało się, że są zajęcia, które sprawiały frajdę wszystkim stronom.  Warto znaleźć czas, warto szukać różnych pomysłów na wspólne zabawy z dziećmi. One tego bardzo potrzebują. Kiedyś sprawdziło się malowanie na szkle. Zestaw farb witrażowych kosztuje mniej niż X – man czy lalka Barbie na koniu, a jeśli jeszcze uszczuplicie 500+ dokupując kilka tanich ramek, spodeczków i pędzelków – warsztat będzie gotowy.

Pierwsze były „prawdziwe” obrazki w ramkach (Anioła Stróża już znacie z okazji Jego Dnia)

IMG_5099   IMG_5097

IMG_5095

   IMG_5093

Podczas kolejnych sesji zostały ozdobione znalezione słoiczki ( dobre na przyprawy)

img_5154.jpgW następne weekendy ofiarą rozbuchanej twórczości padło kilka babcinych talerzykówIMG_5160

 IMG_5161IMG_5162

Skończyło się na butelkach po różnych napojach.

img_5150.jpg

I wszystko to, ładniejsze czy brzydsze stoi i wisi nadal.

Inne propozycje zajęć różnorakich (bo będą!) za jakiś czas.