Z OKAZJI… nadchodzących ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA
SCENKI BOŻONARODZENIOWE
Sceneria: Z tyłu stajenka. Święta Rodzina z Jezusem w żłóbku. Po jednej stronie sceny oświetlony punktowo stolik, przy którym siedzi ziewający policjant. Po prawej i wokół stajenki stoi kilka wolnych krzeseł, na których będą siadać kolejne wchodzące na scenę osoby. Kilka osób ( chórek) stoi przy stajence.
Policjant:
Która to już godzina dyżuru w tej budzie ?
Przerzucam dokumenty i marzę o cudzie,
żeby nic się nie stało, bo jestem zmęczony. (znów ziewa)
Żeby nikt się nie upił, nie kradł, nie bił żony,
i żeby nikt nie napadł na innych tej nocy,
ale ludzi nie zmienię. To nie w mojej mocy.
Pewnie coś się wydarzy, muszę wyjść na chwilę,
dzielnicę skontrolować, a papierów tyle… ( i znów ziewa)
Raportów stos czeka, ach, wypełnię potem…
No…sprawdzę, co się dzieje i wrócę z powrotem. (wstaje, ożywia się)
Co tam się dziwnie świeci? Łuna! Coś się stało?
Coś słychać! Też słyszycie? To dziecko płakało? (szybko wychodzi)
(chórek cicho śpiewa pierwszą zwrotkę kolędy „Jezuś malusieńki”)
Nadchodzą dwie osoby.
Osoba I :
Ponad dwa tysiące lat temu narodził się Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel. Wielu na niego czekało, wielu o Nim nie słyszało, ale On przyszedł na świat w Betlejem, w mieście Dawidowym, w Judei. I leżał w żłóbku, na sianie, bo innego miejsca dla Niego nie było.
( zapala się światło punktowe nad stajenką, chórek śpiewa pierwszą zwrotkę kolędy „Nie było miejsca dla Ciebie…”)
Osoba II :
Przybywają różni, żeby GO powitać. Z różnych świata zakątków. Jedni otwierają serca i radują się szczerze, inni – chcą Mu się pokazać i zaznaczyć, że ON ich też dostrzec powinien, jeszcze inni prośby różne do Niego wznoszą, a są też tacy, którzy niczego nie rozumieją. Ale prawie wszyscy zatrzymują się chociaż na chwilkę. Prosimy, wejdźcie.
( nadchodzą kolejno zapowiadani przez osoby goście, wygłaszają swoje kwestie i siadają na przygotowanych krzesłach)
Osoba I: Pierwsi już biegną. Jest ich trzech. Królowie? Tak, trzej „królowie” raperzy:
Raperzy: –
To my, to my
królowie – raperzy,
to, bzdura, gdy mówią,
że raper NIE WIERZY.
Wierzymy, witamy
na świecie – Małego
Jezusa Chrystusa
dla nas najświętszego.
On serca raperów
rozumie, rozumie,
bo każdy go wita,
jak umie, jak umie.
Nieważne są rytmy,
fryzury i stroje,
a liczy się SERCE
twoje, nasze, moje,
wasze, jego, twoje, moje, serce, wasze, serce, serce…..…( coraz ciszej)
Osoba II: O, a teraz to chyba biznesmeni ( teczki, garnitury, miarowy krok i razem skandują)
Biznesmeni: –
KASA , KASA , KASA , KASA
BIZNES , RYNEK , AKCJE , PRASA…
Dziś – narada i zebranie.
Przetarg, dno, inwestowanie.
Prezes, forsa, grudzień…..święta ??? (na moment się zatrzymują, zdziwieni)
Święta?? Jakie?… Nie pamiętam!…
(mrucząc : kasa, kasa……przechodzą obok stajenki nikogo nie widząc)
Osoba I: Nadchodzi…oj, czyżby to był ktoś bezdomny?
Bezdomny: –
Możliwe,
że coś, kiedyś, gdzieś – przegapiłem.
Możliwe,
że coś, gdzieś, kiedyś – straciłem.
Moje ścieżki się pokręciły,
a nie umiałem sam ich naprostować.
Ty wiesz, jak niewiele chcę teraz od życia,
więc proszę, może Ty, mnie Jezu poprowadź.
Osoba II: O, patrzcie, zbliża się lekarz:
Lekarz: –
Nie zawsze udaje mi się przywrócić komuś zdrowie,
życie zachować,
ale, wierz mi, próbuję, próbuję…
i zawsze będę próbować…
Lecz kiedy…z…ostatnią, niepotrzebną dawką leku
opada mi ręka, to udręka!
Patrzę – bezradny.
Dzień w dzień, noc w noc
i widzę: TY jesteś ostatnią NADZIEJĄ,
może TY masz tę MOC?
Osoba I : – Tego znam, to nauczyciel:
Nauczyciel: –
Witaj, Jezu i powiedz mi, proszę,
jak mam uczyć?
Jak mam UŻYĆ SŁOWA,
aby w naszym kraju, tutaj, na tej ziemi
rosła młodzież mądra, uczciwa i zdrowa?
Nauczałeś, więc rozumiesz wiele
i sam często bywałeś w rozterce
tak, jak dzisiaj my – nauczyciele.
Jak rozwijać umysł, lecz i serce?
I jak zdobyć tę zdolność uczenia,
żeby człowiek świat na lepszy zmieniał.
Osoba II: – Ktoś znów idzie, ale dosyć dziwny
Dziwak: –
W mym życiu – tak jakoś wypadło,
że jestem, podobno, DZIWADŁO.
Ludzie tak mnie przezywają.
Jedni – patrzą dosyć przychylnie, inni – obrażają.
A ja, dzień Twych narodzin witam wciąż z radością !
Bo wiem, że nas – dziwaków obdarzasz też miłością. Dziękujemy.
Osoba I: Ach, jestem pewna, idzie tu uczennica
Uczennica: –
Panie Jezu, ja się jeszcze uczę
matematyki, fizyki, no i…chemii.
Wiem już, co to jest całka, pierwiastek,
spółgłoska i ile jest kontynentów na Ziemi.
Wiem, jak są zbudowane kości
i co jeść, żeby było zdrowo,
i znam też trudne słowa, takie jak:
frustracja, abnegacja i…czadowo.
Lecz wiem, że jeszcze nie wiem: JAK ŻYĆ?
Mam dużo wiedzieć? Dużo czuć? Dużo posiadać,
czy po prostu być?
Ty, Jezu jesteś przecież też nauczycielem,
I o nas, ludziach, wiesz tak wiele.
Ucz nas dalej, jak żyć. Jak żyć?
Jak żyć bez wielkiego gniewu, bez złości,
bez kłamstw, bez zawiści, bez zazdrości.
Osoba II:- Nadchodzi…zaraz..chyba to kobieta interesu
Bizneswoman: –
Pokłonię Ci się Jezu…nisko
Jak widzisz – właściwie mam już wszystko:
Zrobiłam karierę…mówią, że ostra ze mnie bizneswoman.
Pieniądze? Leją się jak strumień!!
Ciuchy, podróże, dacze…bo mam, mówiłam już? Duże dochody!
Ostatnio zmieniłam cztery samochody.
Odwiedzam w lecie Maderę, Paryż, Lazurowe Wybrzeże…
po prostu stać mnie na wszystko.
A jednak….mogę szczerze?
Czegoś…mi…chyba…brak
I wszystko jest nie tak!
Właściwie, to mnie nic nie cieszy,
czas tak pędzi, człowiek wciąż się śpieszy,
za czymś się rozgląda, ciągle czegoś chce…
Może TY wiesz, Jezu
dlaczego jest mi w życiu źle?!
I czego mi do szczęścia brak?
Coś mówisz? Słucham…mów głośniej, tak ? ( nadsłuchuje i ze zdziwieniem powtarza)
Miłości? Miłości? Do innych ? Od innych? Miłości? Miłości…
Osoba I: – Zerknę, jak dużo jeszcze osób tam czeka ( wstaje, patrzy za kulisy) O, to już chyba ostatnia, kto to jest ?
PRYMUSKA
Jestem prymusem i wyznać muszę,
że bardzo lubię prymusem być.
Gdy ktoś mi dwóje czasem wpakuje…
to…Jezu..chce mi się wyć !!!
Zmarszczyłeś czoło.
Nie jest ci wesoło.
Jak pojąć, Jezu, twój znak?
Pytasz, bez słowa, czy jestem gotowa INNYM POMAGAĆ ?
No….TAK, Jezu, postaram się, TAK !
Wchodzi policjant: –
No, wszystko sprawdziłem.
Dziwne, ale nie dzieje się nic złego,
wszyscy chyba witają tego małego,
no, jak mu tam…Jezusa Chrystusa Pana.
Będę już czuwać do rana,
niech ta noc będzie już cała taka spokojna i cicha.
(chórek śpiewa pierwszą zwrotkę kolędy „ Cicha noc”)
Miło, jeśli na scenę wyjdzie teraz osoba, złoży wszystkim obecnym ciepłe życzenia świąteczne i zaprosi do wspólnego odśpiewania kolędy „ Pójdźmy wszyscy do stajenki”
K O N I E C
