Rozejrzałam się i stwierdziłam, że w kręgu moich znajomych jest kilku tegorocznych maturzystów. Obejrzałam parę fotografii ze studniówek, pogawędziłam o maturze z kandydatami do tej życiowej próby i dotarło do mnie, że matura jest za niecałe trzy miesiące, a u niektórych młodych ludzi można już zauważyć pierwsze oznaki zbliżającego się stresu przedegzaminacyjnego. Bez stresu nie dałoby się żyć. No, cóż, STRES, zwłaszcza ten umiarkowany jest wręcz podstawą naszego rozwoju, pobudza nas do działania, daje nam sygnały, które mają zmobilizować organizm do szukania rozwiązań i utrzymania naszej równowagi. Tak, tak, drodzy maturzyści – do roboty.
STRES
Chyba wiesz, co to stres ?
To nie DUCH, ani BIES
ani żadne wiruski paskudne.
STRES daje ci wzrost sił,
żebyś mógł, chciał i żył,
kiedy zdarza się coś, co jest trudne.
Rozwój świata ciut znasz?
A, więc czy przodek nasz
mógłby przeżyć bez stresu choć chwilę,
gdyby mózg nie dał znać:
Na co czekasz? Masz wiać ! ! !
Nadlatują pterodaktyle ! ! !
Co ci mówi twój stres?
Nie udawaj, bo wiesz:
Gdy egzamin ci wisi nad karkiem
wykorzystaj swój mózg,
zrób powtórki i szlus,
dziennie jedną godzinę. Z zegarkiem.
I choć pot zlewa skroń,
boli brzuch, mdleje dłoń,
a dygocik już w środku narasta,
masz się uczyć, bo cóż,
innych dróg nie masz już,
to jedyna metoda i basta.
No i luz. Załóż dres.
i rozładuj swój stres
oddychając pięć razy głęboko.
Pomyśl, jak światem świat,
ktoś coś zdaje od lat,
zdasz i ty. Więc popracuj i spoko.
A inne metody rozładowania tych umiarkowanych stresów ? Można wykorzystać nawet ten nasz własny, wewnętrzny DYGOT, który nas łapie od czasu do czasu w różnych sytuacjach stresowych ( nieprzyjemna rozmowa z szefem, konieczność publicznego wystąpienia, poinformowanie żony, że w tym roku nie pojedziecie na Majorkę, wgniecenie błotnika samochodu o kosz na śmieci, za długie oglądanie TVP itp) Ale ja już tej metody nie opiszę. To trzeba zobaczyć. Podaję namiary:
https://mamadu.pl/140573,metoda-tre-jak-poradzic-sobie-z-nagromadzonym-stresem-i-napieciem-ciala
Szkoła, stres, matura – to już odległa przeszłość, ale kręcą się przecież wśród nas nasi nastoletni następcy i chociaż na razie nieukształtowani – patrzmy na nich z optymizmem. Włączę tu więc jeszcze PIOSNECZKĘ O JAKIMŚ NASTOLATKU:
Rany Julek!
Więc gdzieś w Tatrach, pod Ornakiem
w jakiś skwarny i suchawy koniec lata,
moja mama się potknęła idąc szlakiem,
a na szlaku odpoczywał przyszły tata.
O początkach mego życia wiem niewiele,
tata chyba pizzę kroił, trzymał nóż
i tak miło zaczynali tę niedzielę,
kiedy mama powiedziała: – Och! TO JUŻ!
Refren: I oto jestem ja
I oto jestem ja,
normalny nastolatek.
W życiu każdego dnia,
chcę poznać, co się da,
gnać jak kosmiczny statek.
O, do licha!
Czas zasuwa jak torpeda.
Koniec budy i powtórki tu nie będzie,
jednak atom różnych wspomnień o tej szkole,
podejrzewam – będzie wlókł się za mną wszędzie.
Nowa buda? Może studia gdzieś w Madrycie?
Patrzę w przyszłość i z tych planów jestem rad.
Kurde, każdy nastolatek marzy skrycie,
by poprawić po dorosłych ten nasz świat.
Lecz wy wiecie, że w upalny dzień bez chmurki
w Tatrach, albo w innym świata gdzieś zakątku
wpadnie na mnie przyszła mama mojej córki
i się wszystko zacznie znowu od początku.
Refren: Mówicie nam jak żyć-
nam często chce się wyć,
bo chociaż wam wierzymy,
wie o tym cały świat,
jest tak od wielu lat:
Część błędów powtórzymy!
Nie bądźcie na nas źli,
bo przecież MY…. to WY
i chociaż mamy wpadki,
spróbujcie, proszę WAS,
bo szybko biegnie czas –
POLUBIĆ NASTOLATKI!
Ja lubię. I wszystkim nastolatkom życzę zdania tego pierwszego, ważnego egzaminu, a także różnych innych, kolejnych oraz , oczywiście – tych życiowych. Trzymajcie się!