Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
Po półtorarocznym oczekiwaniu ” zrobiłam” sobie ZAĆMĘ (nie, ust nie!) W grudniu – Lewe oko, a w styczniu – Prawe oko. Jeśli żałuję, to tylko chwilami, bo wcześniej widziani ludzie, przedmioty, a także sytuacje i obiekty – pokryte miękką mgiełką były jakieś łagodniejsze, bardziej przyjazne i przyjemniejsze, chociaż mniej kolorowe. Owszem, wyczuwałam czasami innymi zmysłami, że coś, gdzieniegdzie jest NIE TAK – ale teraz widzę wszystko OSTRO i niektóre rzeczy wręcz mnie porażają i przerażają. Ktoś mi doradzał kupno różowych okularów. Ha! Po pierwsze, nie przepadam za różowym, po drugie, łatwiej jest je chyba kupić w HOLLYWOOD, niż u nas.
Są za to chwile, w których wydaje mi się, że całe mnóstwo ludzi w naszym kraju jest dotknięte ZAĆMĄ – niektórych spraw jakby nie dostrzegali. Czy zaćma to choroba społeczna?
JEŚLI WIDZICIE TAK:
A NIE TAK:
LUB TAK: (a żadne okulary nie pomagają)
A NIE TAK:
To namawiam serdecznie, nie wahajcie się i biegnijcie po diagnozę. Jeśli to ZAĆMA – zapiszcie się na zabieg. Nie boli, trwa krótko, a potem wstrząs – TO JA TEGO WSZYSTKIEGO NIE WIDZIAŁAM? OD KIEDY? NIEMOŻLIWE! A tak serio – lekarze okuliści powinni mieć olbrzymią satysfakcję z tego, że współczesnymi technikami medycznymi mogą, między innymi, przywracać ludziom widzenie i świat kolorów.
Uwaga : To są fotki – wspomnienia, jak zwykle mojego „wyrobu”, ale fakt, pochodzą z jednej z przeszłych ZIM.
Każdy, kto chociaż raz w życiu zdoła
wygnieść na śniegu sobą anioła,
nie będzie już taki, jaki był.
Bo anioł śnieżny tkwi w nas do końca
i w dni ponure, i w pełne słońca.
I zawsze już będzie z nami żył.
Masz czas? Jest ŚNIEG?
Rozpocznij bieg,
a gdy już dotrzesz do czystej bieli,
padnij na wznak, o, właśnie TAK,
choćby się inni wokół śmieli.
Życzę wszystkim jeszcze kilku prawdziwie śnieżnych dni. Może uda się, przynajmniej części z was zostawić w śniegu swój anielski ślad.
Trwa budowa IGLOO , ale wyłącznie dla lalek Barbie. W tej rodzinie lalki zawsze musiały się liczyć z z możliwością podjęcia walki o przetrwanie. Tamtą mroźną noc, spędzoną w dziurach pod płotem pamiętały bardzo długo.
Normalna, zimowa „tarzanina” śniegowa ludzi i psów.
A te przybyły do świata psów też w pewnym śnieżnym i mroźnym grudniu.
Jedna z nich jest nadal z nami i czasem tu występuje.
DZIŚ JEST DZIEŃ BABĆ – czyli, między innymi i MÓJ, więc sobie i innym przesyłam życzenia:
– Życzę nam, Babciom, żeby od jutra, w naszym kierunku przepychali się przystojni pielęgniarze, a każdy z wielką strzykawką, wypełnioną najlepszą antywirusową szczepionką na świecie.
Jeśli nie przyjdą, to życzę, aby po badaniach polskich, sprawnych i dobrze wykształconych naukowców okazało się, że reszta z żyjących u nas Babć ma niepodważalną odporność na wszystkie potworne wirusy na świecie.
A, jeśli nawet nie, to przyznajcie, że jesteśmy tak, czy owak wspaniałymi babciami i możliwe, że kilka z nas doczeka wiosny. Może jeszcze wygrzejemy się na słoneczku, posłuchamy ptasich treli, słodkich głosików naszych wnucząt, pouczeń dzieci, lub młodszych o jakieś sto lat i mądrzejszych oczywiście innych członków rodziny. Przesyłam WAM WSZYSTKIM wiele ciepłych pozdrowień.
Pewna Babcia z wrocławskich przedmieści
bardzo chciała mieć mniej niż trzydzieści.
Gdy ktoś pytał jej: CZEGO?
To krzyczała: – Kolego, to wynika z wiersza tego treści !
(uwaga: nie mówi się PRZEDMIEŚCI, tylko PRZEDMIEŚĆ, ale starość, nie radość, wybaczcie)
My, babcie jesteśmy czasem podobne do częściowo zamarzniętej rzeki takiej, jak na poniższej fotce (to moja ulubiona, mała, STARA, zarośnięta, mazowiecka rzeczka, a zdjęcie zrobiłam jej właśnie dzisiaj, w dniu babć). DLACZEGO?
Często środkiem bije żwawy, wartki jeszcze i ciepły nurt, chociaż brzegi nieco przymulone, skostniałe i unieruchomione mrozem. Z babciami może być podobnie.
O babciach ostatnio pisałam w styczniu 2019 roku (wpis: „Była babuleńka z rodu…”) i na zakończenie powtórzę aktualne nadal wezwanie tam też zamieszczone:
Kto nie ma babci, a chciałby mieć, niech się zachowa przytomnie.
Po przeczytaniu OGŁOSZENIA – powinien się zgłosić do mnie.
O G Ł O S Z E N I E
Dopóki mam jeszcze miejsce w sercu – a ono nadal nieźle stuka,
przyjmę, wynajmę ( bo nie odkupię!) samotną wnuczkę, lub wnuka.
No….zaczęła się, zaczęła się, zaczęła…..o ZIMIE mówię, o tej prawdziwej, wyciszonej białym śniegiem podziurkowanym dziwnymi śladami, o zimie z dymnym, mroźnym oddechem, o takiej zimie od której emeryci powinni chcieć uciekać w ciepłe kraje. A ja nie chcę nigdzie zwiać. Jeszcze raz chcę poczuć lekkie szczypanie zmarzniętych palców, trzeszczenie mrozu w nosie, łzawienie oczu od jasnej (nie pomrocznej) jasności, więc spacer! Jedna noga chce zostać i pogrzać się przy kominku, druga noga, wsadzona już w grubą nogawkę zimowych. polarowych majtadałów ( nie wygląda to na spodnie!) wyrywa się do wyjścia na zewnątrz. I zawsze ja muszę rozstrzygać ten spór.
Nic to, tak, czy owak, uważać na siebie trzeba i jeśli na przykład obie nogi będą miały ochotę na przejażdżkę, to tylko lekkim zaprzęgiem saneczkowym, broń Boże inaczej, nie na butach i nie na nartach, bo to z kolei może się skończyć jazdą na starczym tyłku, a cały zachwyt nad zimą zamieni się uf, w cierpienie. Zatem, chodźmy ostrożnie i uważnie, ale pozwólmy sobie na odczuwanie prawdziwej zimy.
Początek ferii – był kropelkowy, tak, była ta fotka już kilka dni temu, ale teraz wygląda wszystko inaczej, nawet śmieciowym kubłom jest „do twarzy” w śnieżnych ( bo nie w tych z kóz angorskich) moherkach czyż nie?
A tak się zaczęło. Szkoda, że dopiero pod koniec ferii.
Ziewa nawet pewna wnuczka..i, o dziwo, też zasnęła,
pomruczała krótką chwilkę, ha, telefon odsunęła!
On także chce spać?
Nie zrzucajcie kołdry raczej,
Rano może być inaczej –
może nadejść Wielki Chłód,
Dwie Zarazy, Wilczy Głód.
Idę spać…i już nie kraczę.
Idę spać.
Idę spać.
Idę spać.
*
Niech wam się przyśnią bajki pięknie napisane,
(a nie jakieś durne rymowane bzdury)
czyli, choćby dziwne ptaki lecące w nieznane,
a nie na przykład, przerobiony PAŁAC KULTURY!?
A TO – znacie chyba:
Więc śpij, bo właśnie, słonko chowa się za chmury, zaraz zaśnie.
Wszystkie dzieci, nawet ZŁE pogrążone są we śnie,
a TY JEDNA tylko NIE.
( tak śpiewała mi moja mama, potem ja śpiewałam innym – w następnych zwrotkach było to samo, zmieniały się tylko osoby, rzeczy, zwierzątka i wszystkie, nawet złe – zasypiały. Tylko ja NIE. I dziś też tak mam!.)
Są przecież tacy, którzy na przykład dwa lata temu jeszcze do mnie nie zaglądali i z pewnością już nie zajrzą, bo mało kto czyta blogi WSTECZ – no tak, jeśli to rodzaj pamiętnika i bieżące komentowanie rzeczywistości, to teksty mogą z biegiem czasu tracić na aktualności, ale niektóre rzeczy może warto czasem powtórzyć i przypomnieć. Ferie u dziadków. Duży stół, który nie musi być sprzątany. Na stole rozwalone tysiące ŚMIECI: różnych pudełek, papierków, pojemniczków po jogurtach, sreberek po czekoladkach, pinezek, kawałków gąbek i prawdziwego mydła, rurek plastikowych, folii aluminiowej strzępów materiałów, papierków kolorowych, kredek, plasteliny, kleje, drewniane patyczki, no….zbieramy wszystko TO, z czego COŚ można zrobić. Przyznajcie, że wyciągnięta z takiego pudełka folia z „gniazdkami” na czekoladki, równie dobrze może być zainstalowana jako ściana (lukarna * ) łazienkowa.
*Oczywiście chodzi o LUKSFERĘ! Błąd zauważył pewien Czytelnik i dziękuję mu za to.
Więc, jeśli ŚNIEG wygląda TAK:
I jeśli lubicie wymyślać COŚ Z CZEGOŚ – zróbcie sobie DOM (dorosłych czasem trudno namówić do takich robótek, ale jak już się wciągną – jeszcze trudniej ich odciągnąć!!) Więcej szczegółów i fotek możecie znaleźć lutym 2019 ( budujemy dom ze śmieci) Dobrej zabawy.
KUCHNIA i ŁAZIENKA
ALBO….zróbcie MASKI ( przykłady wyżej na pianinie) KARNAWAŁOWE.
Śnieg, jak wiecie, można zrobić z waty, z ligniny, a jeśli nie wiecie, co to jest wata, albo lignina, to znajdziecie przecież biały papier toaletowy, albo bibułkę. Narty – to dwie zapałki, ( bywają jeszcze w sklepach) a zjeżdżający koleś, o ładnej i zdrowej sylwetce został zrobiony z modeliny. W przerwach tych feryjnych zajęć, zróbcie kochane dzieci kilka skłonów i może pobiegajcie dookoła stołu, a okno w tym czasie otwórzcie szerzej. Dotleńcie się. Przecież po to są FERIE ZIMOWE.