Gruntowanie cnót

IMG_4483

IMG_4484

Drogie Panie, Dziewczyny, Kobiety!

Czas na zmianę nawyków. Niestety.

No…chociażby… w kwestii ubioru –

jego formy, długości, koloru.

InkedIMG_4384_LI (2)

ZALECANE KOSTIUMY PLAŻOWO – KĄPIELOWE NA SEZON 2022.

Bo, czy każda z was musi od rana

demonstrować golutkie kolana

narażając panów na myśl brudną,

napawając ich nadzieją złudną,

że co gołe, to pogłaskać można?!

I  się lęgnie w ich głowach myśl zdrożna,

a jak dotkną,  to mają kłopoty?!

To ohydne, wy wstrętne kokoty!

 

Od dziś żadnych dziwnych wygibasów,

żadnych wzdętych zmysłowo grymasów,

żadnych póz, żadnych wypięć w ich stronę!

Buźka w ciup, a kolanka złączone!

IMG_4379
Nóżki OK, ale kiecka za krótka

IMG_4372

 Bezsensowny,   prowokacyjny ruch.

 Ugruntują wam cnoty niewieście

w każdej wiosce, w osiedlu i w mieście.

Dość już wstrętnej próżności i tyle!!

Wy….zepsute, bezwstydne BABSZTYLE!!

InkedIMG_4386_LI

TAKIE GATKI FINEZYJNE                                          InkedIMG_4386_LI (2)

SĄ POTWORNIE INWAZYJNE

DLA UMYSŁU KOBIECEGO ORAZ CNÓT!

NOŚCIE DUŻE I RÓŻOWE

MAJTKI – A BĘDZIECIE ZDROWE

WY I CAŁY PRZYSZŁY WASZ KOBIECY RÓD!

 

PO UGRUNTOWANIU CNÓT:

A w jakiej, my kobiety mamy występować roli?

Nie powiem, nie napiszę – bo to jednak boli.

                                *   *   *

Wiesia: – No, okej

Ziutka, ale mi powiedz, a co z ich męskimi cnotami?

Ziuta: –  Z jakimi cnotami, co ty wygadujesz?

Wiesia: – To co oni sobie gruntują, Ziutka?

Ziuta: – Własne MOCE, Wieśka, własne MOCE!!

Wiesia: – Ale…przecież…

Ziuta: – No, właśnie!!

I ŻADNYCH TAKICH PIOSENEK !!!

„Pamniątka” z Zakopanego

Ileś tam lat temu byłam na kilku letnich koloniach i obozach. Jakieś wrażenia, zapachy, niewyraźne scenki i skrawki wspomnień tkwią do dziś.

Zapisał mi się na przykład  w pamięci pobyt we wsi  Przybyszewo. Zbieraliśmy tam stonkę z liści ziemniaczanych. Widzę  rząd okopanych już  roślin i brnące wzdłuż niego w pełnym słońcu dzieciaki z butelkami i słoiczkami. Z tego samego pobytu pozostał mi smak jędrnych, zimnych, przekrojonych wzdłuż świeżych ogórków  posmarowanych miodem. Dobre były, chociaż miód był sztuczny.

Zakopane. Na tablicy ogłoszeń zawieszono apel mniej, więcej takiej treści:  Zamiast wydać wszystko na słodycze kupcie jakąś pamiątkę dla rodziców z naszego pięknego Zakopanego.

APEL POWTARZAM ( HA!!)

Miła koleżanko, szanowny kolego!

jeśli jesteś na obozie lub kolonii,

kup pamiątkę z Rabki, czy z Zakopanego,

coś dla mamy, coś dla taty – nie zapomnij!

IMG_3077                                                        

Może pudło z wyrżniętym ręcznie Góralem, 

lub ciosaną, piękną rzeźbę  pana grzyba, 

sznurowadło – a  na nim drewniane korale –

mama bardzo się ucieszy! (No…chyba??!!)

Kusi ceną malutki, zaspany  łabądek,

dzwon, który w domu porę obiadu wybije?

Igielnik, który zrobi  w igiełkach porządek?

Kupić? A czyja mama nadal ręcznie  szyje?

 

Z małym bólem serca, ale i z pewną dziwną wewnętrzną satysfakcją odmawialiśmy sobie kolejnego loda na patyku, butelki różowej oranżady, dropsów w okrągłych tutkach i drożdżówek z budyniem na wierzchu  i naprawdę wracaliśmy do domu z przeróżnymi fidrygałkami. Niektóre, jak widzicie, zostały na półkach do dziś.

CZY I CO PRZYWOZI SIĘ  RODZICOM WRACAJĄC Z KOLONII W DZISIEJSZYCH CZASACH? KTOŚ COŚ WIE?

Uwaga! Uwaga! Uwaga! Uwaga:

To dla taty! Mocna, solidna CIUPAGA.

InkedIMG_8733_LI

O bobie – powtórka

ZADAJMY SOBIE BOBU!

Jem bób od wieków. Nigdy nie zrobił mi nic złego, chociaż były dni, kiedy przedawkowałam i kończyło się to brzusznym koncercikiem ( najwyżej kwartet!) Ponieważ ciągle, ciągle, z sezonu na sezon, ktoś mi się pyta jak Ja go gotuję, więc pozwalam sobie powtórzyć moją „instrukcję,” sprzed kilku lat, zwłaszcza, że pora na BÓB teraz jest najlepsza – młody, ale już nie „śliski”, lekko mączny, mniam.

OGŁASZAM DZIEŃ ZADAWANIA I ZAJADANIA BOBU po raz drugi!

BÓB – nie rośnie już dziko. Ta roślina z rodziny, jak sama nazwa wskazuje, BOBOWATYCH,  żywiła ludzi w różnych częściach świata od wieków. Jej ślady znaleziono w ruinach Troi, a najstarsze  znalezisko bobu pochodzi sprzed 2500 tysięcy lat p.n.e  Apetyczne ziarna zawierają błonnik, witaminy A, B i C, a także cenne dla nas minerały: wapń, cynk, żelazo i magnez.

Ci, co tu zaglądają dobrze wiedzą, że to nie jest BLOŻEK ( ot, takie polskie zdrobnienie od BLOGU) –  KULINARNY. Fakt, gdzieś tam coś było o podawaniu truskawek, o gotowaniu jajka i zupy na skórkach, ale to tylko takie wstawki. Dziś też – wstawka o bobie. Po prostu kilka lat temu moja bliska znajoma z miasta Poznania poskarżyła się, że jej mąż zmarnował pół kilograma dobrego bobu. Chciał moczyć, potem gotował godzinę (w/g starej książki kucharskiej), a na dokładkę – nie posolił. Nie mogłam się powstrzymać przed wysłaniem do niego rymowanej instrukcji. Wbrew moim cichym obawom – nie obraził się. Skwitował: „- Czy są rymowane książki kucharskie?” Ha! CHYBA JESZCZE NIE!

Do rymowanki dołączyłam mu fotki instruktażowe.

IMG_7209_LI

Tylko Wielkopolski Żłób,

nie wie, jak gotować BÓB.

Więc, zacznijmy od początku:

BÓB – umyty wrzuć do wrzątku.

gdy „posyczy” jakiś czas,

nowy wrzątek i na gaz.

IMG_7213_LI

Piórko kopru, trochę soli –

i  gotować  bób powoli.

Cukier wcale mu „nie leży”

a ja, w końcu bądźmy szczerzy,

też nie jadam bobu z miodem!

Spróbuj! Miękki? Odlej wodę,

ułóż pięknie na miseczce

i podaj na stół żoneczce.

IMG_7219_LI
IMG_7224_LI

BÓB – REKLAMA:

Jeszcze trwa bobowy sezon,

wiem niektórzy tracą rezon,

gdy im warczy bób gdzieś w brzuszku –

KUP! Ugotuj go w garnuszku,

Odrzuć dzisiaj z grilla DRÓB

i na bób zastaw sidełka,

skórkę z bobu także schrup,

Działa świetnie, jak miotełka!

Wszystkie inne suplementy,

mogą zostać  dziś w aptece,

cóż, że brzuszek nieco wzdęty?

Skórka z bobu – śmiecie zmiecie!

Więc ugotuj go i skub.

BÓB usunie z jelit brud.

                                                        S M A C Z N E G O !

9 lipca – Dzień Chodzenia do Pracy Inną Drogą

ZMIENIAJMY SOBIE DROGĘ ZNANĄ NA INNĄ, PRZYNAJMNIEJ OD CZASU DO CZASU. I niekoniecznie do pracy, czy z pracy, bo jaki w tym sens? Idąc gdzieś dookoła możemy wydłużyć czas dojścia i jesteśmy spóźnieni, idąc jakąś nową, krótszą przyjdziemy za wcześnie, a po co?

A  JUŻ GROZĄ NAPAWA FAKT, ŻE JESZCZE INNA, NOWA DROGA MOŻE NAS SPROWADZIĆ NA MANOWCE, NA JAKIEŚ WREDNE ROZSTAJE i CO WTEDY? MOŻEMY BYĆ ZGUBIENI.

Więc, to za dziwaczny DZIEŃ w tym Kalendarzu Świąt Nietypowych? I to na dokładkę – W LIPCU!!! W porze, kiedy większość zaharowanych  całoroczną pracą Polaków ( do tego  potwornie męczącą, bo wykonywaną cały rok w pieleszach domowych ) i tak już, mam nadzieję chodzi, biega, snuje się, spaceruje raczej po takich DROGACH?

2013 przym. 114

ferie 2015 055

I nawet, jeśli ktoś trafi na taką mniej przyjemną drogę jak ta:

IMG_8346

I nawet jak zgubi jeden z nowo zakupionych butów…

I nawet jeśli ktoś inny go znajdzie i zatknie w dziurę słupa…

I nawet jeśli ja go zauważę i tylko sfotografuję,

to przecież to jest dosyć fikuśna przygoda na nowej drodze??! Oby były tylko takie.

A, czy ci, którzy z kolei chodzą takimi jak wyżej DROGAMI DO PRACY, nie powinni czasem, w tym lipcu zwłaszcza zmienić sobie tych dróg na inne? Z ciekawości. Chociaż przez chwilę mogliby zerknąć na odbicie warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki, który świetnie wygląda, wręcz jak pałac trolli, kiedy przegląda się w szybach takiego straaaasznie wysokiego bloku? A może pojeździć, pochodzić  ulicami nie znanych nam w ogóle miast?

nowy folder 002

Albo – Pojechać nie wiadomo gdzie przez jakieś miasto, albo połazić po uliczkach tu, czy tam?

Czyli, ZAMIENIAJMY SIĘ NASZYMI CODZIENNYMI DROGAMI, ale nie tymi do i z pracy, bo to bez sensu. W wolnym, lipcowym czasie poznajmy kilka  innych dróg, tych do nas na co dzień nie należących.

A jeśli jesteście w trakcie podróży, na większej lub mniejszej drodze, znanej bardziej lub mniej – życzę wam wszystkim SZCZĘŚLIWEJ  DROGI. Dojedźcie do celu.

wigilia 2012 + ferie 2013 192

ferie 2015 106

żywe i zielone

Jest lato i ciągle coś przylatuje, odlatuje, rozkwita, przekwita, usycha, moknie, a wszystko rośnie!

Oglądając  biedronkę od odwrotnej strony,

masz prawo być co nieco zniesmaczony.

IMG_4067

Ja to wiem i wiesz to ty,

że to jakiś rodzaj ĆMY.

Ty to wiesz i ja to wiem:

raczej nie kochamy CIEM.(?!)

Na szybie sobie siedziało,

słowem się nie odezwało.

Wdzianko, owszem, śliczne ma,

lecz, czy MOTYL to, czy  ĆMA?

A to przysiadło na lustrze i długo się oglądało:

Czy to ta słynna, gryząca mucha?

Wszystkich się pytam, nikt mnie nie słucha.

Do licha!  Jak jestem w potrzebie,

nikt nigdy, niczego nie wie.

IMG_4109

Pewna wiewióreczka mała

coś schowała. Zapomniała.

A ja, orzeszka, blisko, pod płotem

znalazłam w zeszłą sobotę.

Och! Łatwo z tym sobie  poradzę,

po prostu też gdzieś go wsadzę.

I oczywiście, zapomnę.

Lecz on  zostanie. Po niej i po mnie.

IMG_4233

Nikt jej nie karmi i nie podlewa,

a ona kwitnie, nudzi się, ziewa…

Nikt jej nie zrywa  na bukiety,

bo ponoć strasznie kłuje, niestety.

I dobrze!! Nich sobie dzika róża

rośnie spokojnie w kącie podwórza. 

Rok w rok, mój jaśminowiec pyta mnie drżący:

Nie wycinasz mnie, czemu? Nie jestem pachnący!!

Musisz mieć, zaiste, bardzo dziwny gust –

rzekł mi mój  Philadelphus  Inodorus.

IMG_4102

Deszcz spadł i chociaż nie umył mi tej brudnej szyby,IMG_4119

zaraz po nim, na brzegu łączki pojawiły się grzyby.

Jeden mały, drugi większy, jeden słodki, drugi gorzki,

nie mam pojęcia, czy to te dobre – podróżniczki – twardzioszki?

I pomimo wielkiej oskomy na grzybową zupę śmietanką zabielaną – z tych grzybków dziś zrezygnuję, a nuż to jakieś halucynogenne stworki? Mam jeszcze garść suszonych, zeszłorocznych i pewnych. Zupa i tak będzie.