Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
Z okazji….natknięcia się na przerażające statystyki dotyczące zgonów i zatruć wśród młodych ludzi biorących różnego rodzaju używki.
To nie będzie nic wesołego. To jest smutne. To JEST przerażające. Przeczytałam właśnie o kampanii społecznej przeprowadzanej (od 19 Listopada 2018r) w Poznaniu przez Stowarzyszenie Pedagogów Społecznych „RIPOSTA”. Na billboardach i tablicach widnieją pod hasłem „Dopalacze to nie bajka” odmienione, znane wyliczanki. Mają przerażać. Zacytuję:
„Na górze róże, na dole trup, do ceny dopów wliczą ci grób.”
” Stary niedźwiedź mocno śpi, już się nie obudzi.”
Wiem, takie akcje były, są i mam nadzieję, że będą nadal przeprowadzane. Wiem, zawsze byli, są i będą młodzi ludzie, którzy niezależnie od takich akcji czy przestróg –WEZMĄ. To nie pora i miejsce, żeby rozważać dlaczego tak się dzieje. TU i TERAZ – włączam się tylko do tej kampanii z równie paskudnymi moimi wierszydłami, które kilka lat temu wisiały przez jakiś czas w szkole – z okazji podobnej akcji. Może się komuś przydadzą?
NA R K O T Y K I
Piosneczka dilerka
Kup pastylkę! Kopsnij szluga!
Po co ci nauka długa?
Po co nudne, trudne życie?
Ja je skrócę znakomicie.
Po pastylce – zniewolony, lekko tylko odmóżdżony
nie wpadniesz już, brachu w dół, będziesz się czadowo czuł!
Zero – odpowiedzialności, fajne zwidy, moc radości
i świat cały u twych stóp. Mocny finisz, piękny grób!
Nic się nie bój, śmierć trwa chwilkę!
Daj se w żyłę! Kup pastylkę!
Ty się strujesz – mi to zwisa.
Ja – zarabiam na morrisa!
A jak sprzedam dopalacze, wy – już w ziemi, ja – mam daczę.
A L K O H O L
Kulturalny Kazio
Widząc raz pijaka w rowie
Kazio rzekł do Wicia: –
Jak JA piję – leżę w domku! Ten, tu, nie zna życia!
Jak JA piję, to z kulturą, pośpię, no i spoko.
Tak się stoczyć!? To frajerstwo, MNIE w rów nie zawloką.
Nie minęło latek wiele, a nasz kulturalny Kazio
leży, owszem, lecz nie w domku, ale na cmentarzu.
Ot, obrzękła mu wątroba i zsiniał na twarzy.
Frajer! Sądził, że co innym – JEMU się nie zdarzy!
N I K O T Y N A
Och, Drodzy ! Na temat nikotyny i jej „feralnej” roli w życiu człowieka ( dobry szkolny temat lekcji, czyż nie ?) zrobiliśmy kiedyś apel pt.„Dzień Pogrzebu Papierosa”. Były krótkie informacje o mniejszej wydolności organizmu (a w tej szkole wszyscy grali w piłkę), i o czyhających wszelkich chorobach, demonstracja (b. sugestywna) rysunku płuc palacza. Wykrzykiwano hasła: „Kto pali Marlboro – wątrobę ma chorą!”. „Kto wdycha KENTY za krzakiem – będzie miał spotkanie z rakiem”, „Kto wciąga ELEMY – straci głos i będzie niemy.”„Pogrzebano” w czarnej torbie cały stosik paczek papierosów (pustych). Muszę przyznać, że było całkiem wesoło. Zebrani uczniowie spoważnieli w momencie, w którym na scenę „wsnuła” się grupka ubranych na czarno postaci o bladych (kreda) twarzach i wielkich cieniach (czarna plakatówka) pod oczami, która smętnie i ponuro odśpiewała „song.” Taki WPROST. ( melodia i motyw pożyczony z „Niech żyje bal…”)
SONG
Pal, koleś, pal!
I w swym życiu już tego nie zmieniaj,
a nagły zgon
skreśli twoje najprostsze marzenia.
Pal, koleś, pal!
Już rodzina po tobie rozpacza,
krótki twój bal,
tak jak życie każdego palacza.
Cuchnie ci z ust,
żółta skóra i głos nie wesoły,
otępiał mózg,
a na płucach kożuszek ze smoły.
Włącz się w nasz bal,
bo to życie to bal jest nad bale,
palaczy żal,
drugi raz nie zaproszą ich wcale.
Włącz się w ten bal,
jeszcze drzwi masz do zdrowia otwarte,
orkiestro graj,
Życie wszystkich jest przecież coś warte. ( mrucząc, śpiewający „zesnuli” sięze sceny)
Nie przypuszczam, żeby ci, którzy palili – przestali, ale warto chyba robić takie akcje w różnej formie, chociaż wszystkim wiadomo, że problem leży gdzie indziej, a jego rozwiązanie nie zależy od liczby tego rodzaju kampanii.
Dziś propozycja scenariusza na występy Bożonarodzeniowe – dla dzieci i młodzieży szkolnej. Publikuję ten tekst miesiąc przed Świętami, żeby ci, (rodzice,wychowawcy, nauczyciele, dzieci) którym się to spodoba mieli czas na jego ewentualne przygotowanie. Możecie sami wymyślić scenografie, coś tam zmienić, poprzestawiać – proszę bardzo.Drugą, krótszą propozycję znajdziecie na początku Grudnia w ” Z okazji…”Czy to było wystawiane? TAK. Sprawdziło się? TAK.
RZECZ O HERODZIE
Sceneria: Na środku tradycyjny żłóbek ze Świętą Rodziną.
Po bokach stoją Aniołowie. Z tyłu oświetlona choinka.
Rodzina siedzi. Jest ciemno, chwila ciszy i z kompaktu leci
kolęda wzmocniona chórem szkolnych „aniołów” –
„ Bóg się rodzi, moc truchleje”
Rozjaśnia się światło, na scenę wchodzi grupka uczniów
wtórująca aniołom. Stają po bokach sceny.
I osoba: – Od ponad dwóch tysięcy lat
nadzieja w nas się budzi.
Rok w rok, w grudniowym świetle gwiazd
przychodzisz TU – do ludzi.
II osoba: – I znów próbujesz zmienić świat
na lepszy, na mądrzejszy.
Od ponad dwóch tysięcy lat
TEN dzień jest najpiękniejszy.
III osoba:– A z pierwszą gwiazdą idzie noc
zimowa, jasna, święta…
Każdy z nas – czuje w sobie moc
i łagodnieją zwierzęta.
IV osoba: – Bo nadszedł właśnie ważny czas,
na który świat wciąż czeka,
gdy najjaśniejsza z wszystkich gwiazd
wita Jezusa – Człowieka.
Chór śpiewa „Wśród nocnej ciszy (do słów : …przywitać PANA…)
Na scenę wpada nerwowo wściekły HEROD i krzyczy, machając rękami:
HEROD: – To ja !! To ja!!! To ja!
To miało być o mnie, o mnie !
Bodaj to wszyscy diabli!
Wysłałem tylu strażników,
żeby GO wreszcie dopadli!
Tego niby- króla, niby syna Boga!
Anioł I : – Czy cię nie ogarnia trwoga ?
Herodzie!! Co to za zachowanie ?!
Jest zapisane, co się stanie,
a przy tej porcji nienawiści-
TWÓJ sen o władzy się nie ziści!
ON – czym innym całkiem rządzi!
Jest serc ludzkich królem….
Herod: – Przyznaję to, choć z wielkim bólem.
Zresztą, ON tak naprawdę nie ma pojęcia
co JA bym zrobił z taką władzą
( gdyby była do wzięcia ! )
ON nawet nie wie, co to PRAWDZIWA WŁADZA,
a z tą wszech- miłością po prostu przesadza !
I tak ma wyglądać to całe panowanie ?
Podobno król, a tu marznie na sianie…
Anioł II: – Ech, Herodzie, Herodzie, ty naiwny panie!
ON – dla miłości umrze…
ON – dla miłości się rodzi……
Herod : – Aaa…umrze ? Świetnie!!
Niech sobie trochę porządzi
co mi to w końcu szkodzi !??
Anioł III : – Niczego nie rozumiesz, oj, ty…ty…
Spójrz. To do NIEGO będą zawsze szli !
Popatrz! Garną się tu ludzie ze świata całego.
Herod: – Niech idą, niech idą, niech idą,
I cóż dostaną od niego ?
Co w ogóle z takich niby- rządów ludzie mają ?
Anioł III : – Postój tu chwilę i popatrz,
może dotrze do ciebie, co dostają,
o co proszą, a co sami dają.
Herod: – O, faktycznie! Nadchodzą tu nawet jacyś królowie!
Nie wiedzą chyba, co czynią i co im w ogóle chodzi po
głowie?
(wolnym krokiem wchodzą na scenę królowie, a chór zaczyna śpiewać:
„ Mędrcy świata, monarchowie „ do słów – już się w świecie szerzy…..)
Król I : – Przyjmij złoto, nowo – narodzony,
wiem, że go nie zatrzymasz dla siebie. Rozdasz.
A to tak, jakby moja rozdała je ręka….
Złoto, Jezu, to w końcu udręka
i tyle ono warte, ile dla biedaka strawa…
Herod: – No, nieee! Uszom nie wierzę! Ładna mi zabawa !
Armii nie wyposaży, wrogów nie przekupi,
własne złoto oddaje! To wariat ! I głupi!
A dwaj następni, co tam wydziwiają ?
No, nieeee! Cenną mirrę i kadzidło mu wręczają?!
Od kiedy tak się rozpieszcza małe dzieci ?
Królowie (razem) – Niech dym ofiarny z kadzidła prosto w górę leci,
te dary to dla ciebie, Jezusie, w ofierze,
to nasze przyrzeczenie : Będziemy trwać w wierze.
(Aniołowie śpiewają zwrotkę „Mędrcy świata, złość okrutna…)
Herod : – No, tak…niestety…świat cały stanął na głowie,
jeśli jakiemuś dziecku, poddanemu, dary składają sami
królowie !
MNIE – do tego nie zmuszą.
Niech się cieszy, że się przed moim mieczem uchował,
a ręczę, że i tak będzie tego żałował.
Anioł I (trochę rozzłoszczony) : – Milcz wreszcie, Herodzie,
albo wracaj skąd przybyłeś !!!
Herod: – Ja się tylko temu wszystkiemu dziwię,
ty się nigdy nie dziwiłeś ??
A teraz, któż to nadchodzi ?
O !! Wręcz ludzka podąża tu rzeka,
A ci, na przedzie, cudacy, to chyba z bardzo daleka ?
( wolno nadchodzą: Góral, Pomorzanka i Ślązak )
Anioł II:– Tak, idą z daleka, ze słowiańskiego kraju,
chyba będą go o coś prosić…nie…nie tylko…
O! Oni także mu coś dają ?!
Ślązak: – Żeby wolno było prosić o cud w tej stajence,
(daje węgiel)) to bym skłonił się i błagał; – Nie odchodź już więcej.
Troszkę ziemię my nadpsuli, dym się nad nią snuje,
a bez ciebie, panie Jezu, gorzej się rychtuje.
Pomorzanka: – I my pięknie zapraszamy, zostań tu w gościnie
(daje kocyk) zamiast w sianku, pościelimy w puchatej pierzynie.
Każdy z nas, tu, na Pomorzu już na ciebie czeka,
bez twych nauk, twej miłości – marny los człowieka.
Góral : – Witaj, Jezu i nie wracaj w wierchy zniebieściałe,
(daje ser) ostań z nami, góralami, panocku, na stałe.
Kiedy sobie tam bacujesz na samiutkiej górze,
tu, bez ciebie wnet się lęgną wilcy w owczej skórze.
Herod: – CUDACY! CUDACY ! CUDACY!
Skąd się dziś biorą tacy ?
Nie proszą o srebrniki, urząd, stanowisko…
Pragną, by to dziecię było przy nich blisko…
Wszystko to, jest doprawdy co najmniej dziwne,
niezrozumiałe, bez sensu i jakieś naiwne…
Dzieciak tak tu sobie leży, nie powiem, grzeczny,
fakt, że dla nikogo chyba nie jest niebezpieczny,
ale z czego oni tak się cieszą, czemu tak witają?
I te dary przynoszą i jeszcze mu śpiewają ?
Anioł I : – No…..tak, ciebie nikt tak nigdy nie witał,
nie zaśpiewał dla ciebie, nawet o zdrowie nie spytał…
szkoda…..ale co TY masz do zaofiarowania ?
Groźby, cierpienia, lochy i mnóstwo pustego gadania.
Dla tych, co STRACHEM rządzą – krótkie panowanie,
ten, co włada z miłością – na wieki wśród nas zostanie.
Herod: – Anielskie mamrotanie !
Ciekawe, kiedy się skapują,
że te rządy, to całe durne królowanie,
ta miłość , to dobro – to zwykłe bajanie.
To bzdury, bzdury i raz jeszcze bzdury!
Nikt bowiem nie zmieni człowieczej natury,
jeśli by się to komuś udało, fakt, była by to REWELACJA !
Anioł II : – Racja, Herodzie, święta racja!
Jak na to wpadłeś ??
( i dalej ,poważnie i uroczyście):
REVELATIO DEI – Boże Objawienie
budzi w nas nadzieję na dusz odkupienie.
Wszyscy grzeszą, lecz Chrystus rozbudza sumienie.
Przebaczenie i miłość – zło na świecie kruszy,
a ON z miłości umrze – także dla TWEJ DUSZY !
Herod : – Dla mnie też ? Co to znowu za ględzenie?
Czy ja też mam nadzieję na grzechów odpuszczenie ?
Czyżby ? Mnie też przebaczy ? Dla mnie też umiera ? (anioły potakują)
Coś …mnie mdli w środku, grzechy?
Coś mnie tu uwiera? Zaraz… pomyśleć muszę…
To dusza ?? Czy JA mam duszę?
Może. Może? Skąd te dziwne myśli ?
To chyba przez tych wszystkich, co tu dzisiaj przyszli (pokazuje cała salę)
A…jednak… jakoś… nie czuję już do niego
tej …hm…niena …nienawiści?…
Więc chwilę przy nim postoję. Czy mogę zaśpiewać z wami ?
ANIOŁY: – TAK, TAK chodź, na to właśnie czekamy! ( wszyscy śpiewają„Pójdźmy wszyscy do stajenki”)
K O N I E C
A takie szopki z modeliny lepione łapkami dzieci nieźle się sprzedają na przedświątecznych kiermaszach
Z okazji… ŚWIATOWEGO DNIA CZARNEGO KOTA – 17 Listopad
Dzień Czarnego KOTA został ustanowiony przez włoskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt i Środowiska w 2007 roku. Celem była walka z uprzedzeniami i przesądami, które okazały się niebezpieczne dla czarnych kotów, traktowanych jako wysłanników szatana. Prześladowano je i bardzo często zabijano.
Jestem CZARNY. Moja czerń ma być tematem
rymowanki? Zatem autor, miauknę szczerze –
jest rasistą mnie niegodnym, lub wariatem,
choćby prawił komplementy, nie uwierzę.
Wiem, co myśli, gdy przebiegnę mu przez drogę,
często spluwa i zawraca skąd przyjechał,
więc już wiecie, i tu – miauknąć głośno mogę –
czemu kot, czarny jak ja, się nie uśmiecha.
Tak, przebiegłem, potem ty rąbnąłeś w drzewo.
TO ma być powodem kraksy? A dlaczego ?
Poniosło cię. Ostra szybkość w skręcie w lewo –
bo JA nie mam z tym zdarzeniem nic wspólnego!
Tak, biegam po szosach, drogach, ścieżkach polnych.
Przypuszczacie, że dlatego, by was straszyć?
Drodzy moi, każdy KOCUR CHCE BYĆ WOLNY
i samotnie lubi czasem gdzieś się zaszyć.
O! Podobno mam w pogardzie mięsko kurze?!
Ci, co znają swego kota i kochają,
dobrze wiedzą, że to leży w mej naturze:
JEM, CO LUBIĘ, a nie: LUBIĘ, CO MI DAJĄ.
Jeśli dotrze do was prawda, którą głoszę,
(a się zgadza ze mną całe kocie plemię),
możecie nas karmić, głaskać, bardzo proszę,
ale, żyjmy…może lepiej...OBOK SIEBIE.
Ej, BURY, a skąd TY, do wściekłej myszy tu się znalazłeś ? To jest wpis WYŁĄCZNIE dla nas, CZARNYCH KOTÓW! No…w porządku, pośpij tu chwilę, wyglądasz słodko, fakt.
Dziś życzenia dla mojej Ojczyzny.Wysłałam je do TVN24 i znalazły się wśród wielu innych, które odczytał Jerzy Stuhr.
Nigdy więcej!
Więcej serc – TAK
Ojczyzno Droga,
życzę Ci miłości ze strony tych wszystkich, którzy w Tobie mieszkają i tych, którzy zechcą zamieszkać. MIŁOŚCI, rozumianej jako dbałość i troska o każdy Twój dom, każde drzewo, każdy strumień i każdego CZŁOWIEKA. Życzę Ci, aby nikt już nigdy nie musiał za Ciebie umierać, a każdy chciał dla Ciebie żyć. Bądź zdrowa, piękna, wyrozumiała i spokojna.
Kochani! Nie byłabym sobą, gdybym nie umieściła tu też czegoś bardziej swawolnego. Jeśli ktoś się oburzy, to na pewno nie moja Ojczyzna, zwłaszcza ta, która tkwi we mnie.
Czym jest jesień bez swych deszczy,
czym grypa bez wstępnych dreszczy,
czym Kanada bez Niagary,
czym ballada bez gitary,
czym bez lustra jest Alicja,
czym bez pałek jest policja,
czym bez lodu coca-cola
czym bez wełny życie mola,
czym jest western bez kowboja,
czym na środku łąki – boja,
czym mercedes bez silnika,
czym pętelka bez guzika,
czym wojak bez jednej blizny –
TYM JEST CZŁOWIEK – BEZ OJCZYZNY.
I tak można sobie siedzieć na ojczystej łące, a co ?
Nasza ojczyzna docenia zasłużonych, prawda? I stawia IM pomniki. Szukałam danych dotyczących stosunku liczbowego istniejących w Polsce „męskich” pomników do „damskich.” Tak, z czystej ciekawości. Nie udało mi się zdobyć szczegółowych danych, ale lekko licząc, sławni osobnicy płci męskiej zajmują grubo ponad 200 cokołów, nie biorę już pod uwagę tablic pamiątkowych, popiersi, „nadpiersi”, czy ławeczek pamiątkowych. Niektórzy mają ich po kilka np: Fryderyk Chopin – 12 pomników, Józef Piłsudzki – 18, Tadeusz Kościuszko – 12, Adam Mickiewicz – 11, ale już Stanisław Moniuszko ma tylko 3, Jan Kiepura – 2, Jan Matejko – też 2, a Władysław Reymont – 1. Liczenie pomników kobiet poszło mi znacznie gorzej. Jest to jakoś oczywiste, pań znanych, zasługujących na swój cokół było u nas znacznie mniej. Najwięcej dorobiła się ich chyba Maria Konopnicka, ale ogólnie, liczba kobiet na postumentach nie przekracza kilkunastu, parę z nich ma swoje ławeczki pamięci. Znalazłam też kilka pomników oznaczonych jako MATKA – POLKA – cokolwiek miałoby to znaczyć. Poniżej zamieszczam jeszcze jednego pana na cokole.
pomnik zwykłego ojca – Polaka. Żadnej z pań nie mogłam namówić na wejście na cokół.
Z okazji… Światowego Dnia Jeża – 10 LISTOPAD (jeśli już śpią, to dlaczego mają swój dzień w zimnym Listopadzie?)
Jeże są chronione od 2004 roku. Badacze stwierdzili, że około roku 2025-go może zniknąć cała ich populacja. Wiecie, że mogą mieć około 5000 kolców? Nasze, ze wschodniej Europy mają na brzuszkach białe włoski. Lubią nocne spacery, nie lubią jabłek, ale smakują im dżdżownice, potrafią zaatakować węża. W zimie śpią. Ot, jeże.
INNI – podrzucą pod krzaki butelki, plastiki, puszki, starą torbę w paski.
No dobrze, byliście już w lesie, odrobinę Was przewiało, zwilgotniały kurtki, znaleźliście kilka porządnych kupek śmieci, a jeśli trafiły się Wam jakieś grzyby, to chyba ostatnie cztery, albo, co mi się zdarzyło – dorodna kupa opieniek miodowych. Warto jednak nazbierać liści. Jeszcze są i można się nimi pobawić. Kiedyś były popularne, bo nie powiem, że modne takie bukiety, pamiętacie?
Nie daję tu żadnych instrukcji, zwijajcie liście jak chcecie, zawsze coś wyjdzie, coś waszego, niepowtarzalnego, czasem krzywego i co z tego? Z instrukcjami jest tak, jak z przepisami kulinarnymi – jedni robią wszystko dokładnie według wskazówek, używając aptecznej wagi i choć nie wychodzi tak, jak powinno, to bywa zjadliwe. Inni – coś zmienią, coś opuszczą, nie podgrzeją piekarnika, tak, jak podano, a i tak wyrasta im biszkopt wysoki jak Giewont. Róbcie swoje. Wracamy do bukietów – warto omotać nitką ogonki i może prysnąć jakimś bezbarwnym lakierem. Te, w białych wazonikach dostały prysznic lakierem samochodowym. Niektóre stoją kilka lat, można je czasem umyć szybko pod kranem, a po przeschnięciu znów prysnąć lakierem. Z większych liści ( klon, winorośle, kokornak) wychodzą większe „róże”, z mniejszych – różne dziwolągi.
OBRAZKI
Bukiety zwija się szybko, gorzej z „obrazami”. Oprócz liści, przydadzą się trawki, zasuszone kwiaty, a także kawałeczki kory, czy patyków. Siadamy sobie z dziećmi, wnukami, czy z kimś, kogo tam macie akurat pod ręką, a kto też chciałby się pobawić i układamy to, co chcemy, co nam przyjdzie do głowy – delikatnie smarując podkład ( blok techniczny) klejem roślinnym. Po skomponowaniu obrazu – bryzg lakierem, suszymy i oprawiamy np. w anty-ramki. Spróbujcie, to wciąga. Te obrazki wiszą już kilka lat. Nie są to dzieła sztuki, raczej dziełka sztuczki, ale sporo przy tym zabawy w długie, jesienne wieczory. I o to chodzi! Na stoliku obok ładnie wygląda szarlotka dla twórców, a przerwy na herbatę, czy kawę są bardzo potrzebne. Tak, jak przy każdej twórczej robocie.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto wolałby robić coś innego niż inni i taki ktoś może sobie narysować grzybobranie na styropianowej tacy po kotletach, a potem uradowana babcia wiesza to sobie nad biurkiem.
PS. Szybka bida –zupka z opieńków ( na dwie osoby w wieku emerytalnym) – 20 średniej wielkości główek opieńkowych obgotować w wodzie około 30 minut, odcedzić, przelać zimną wodą. Na patelni podsmażyć ( na maśle klarowanym!) 10 centymetrów pokrojonego pora + małą cebulkę i dorzucić pociachane trochę nożem grzybki, chwilę razem smażyć. Dolać 0,5 l wody, listek bobkowy, 2 ziela angielskie, 2-3 pokrojone „zupnie” małe ziemniaki – ugotować. Zaprawić kwaskowatą śmietanką z rozmąconą w niej płaską łyżką mąki, dosolić, dopieprzyć i wrzucić czubatą łyżkę posiekanej natki. Są różne wersje takich zupek. Ci bardziej bogaci mogą wzbogacić też swoją zupę, gotując ją na rosole, czy jakimś mięchu, ale po co ?
opieńkowa zupka – zapewniam, nikt się nią jeszcze nie otruł