UWAGA: Dziś – ZERO moich rymowanek.
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku Jeremi Przybora napisał, ot, tak sobie, krótką parodię HAMLETA. Sezon teatralny się rozpoczął – można tę „sztuczkę” przygotować zarówno w domu, dla znajomych, jak i na jakieś imprezy szkolne. W naszym Liceum graliśmy ją wiele razy z różnych okazji, nawet w lesie, w zimowej scenerii na zimowisku w Szklarskiej Porębie. I zawsze było mnóstwo zabawy. Fotki, które ilustrują treść sztuki to dowód, że na wycieczce pracowniczej też można poigrać w roli aktorów. Autorem zdjęć jest tym razem jeden z uczestników wyjazdu, bo mnie byłoby bardzo trudno to zrealizować. Byłam Hamletem. No i mordki trzeba było zakleić, bo RODO…
HAMLET
HAMLET: – O, rany, jak ciemno
co stanie się ze mną?
Onegdaj zmarł papo, ojczyma mam za to
i zmartwień mam nawał, bo drania to kawał!
Lecz…cóż to za zjawa ponura i krwawa po zamku się pęta?
DUCH: – Już mnie nie pamiętasz? TATUSIA – szantrapo?
HAMLET : – O, rany! To papo!
DUCH: – Nie papo, duch jego z powietrza czystego!
HAMLET: – Dlaczegoż to duchu, zażywasz dziś ruchu?
DUCH: – Bo muszę wyjawić nim kury zapieją straszliwe cierpienia,
co w duszy szaleją! Twój stryjo, a brat mój, ta wstrętna ropucha
gdym kimał – trucizny mi nalał do ucha!
HAMLET: – Trucizny? A skądże tatusiu to wiecie??
DUCH: – Bom zaraz na tamtym obudził się świecie,
i tak mnie ten łobuz zakopał w grób wąski – by
zaraz z królową połączyć się w związki i tronu zażywać
z występną niewiastą!!
HAMLET: – Tfu! Swołocz! Ohyda! Śmierdzące plugastwo!!
(pieje kur)
DUCH: – Kur zapiał! Dla duchów to rodzaj budzika.
Pamiętaj o zemście! Ja będę już znikać!
HAMLET: – HA! W zemście – po dziurki będę się zanurzać!
O, stryju szarpany! O, twarz twoja kurza!
Lecz…któż to tu zmierza?
To w bieli – Ofelia, co profil ma piękny jak rżnięta kamelia.
Ofelio! Stój proszę, wszak ja kocham ciebie!!
OFELIA: – O, luby, choć kochasz spotkamy się w niebie.
Nie na tym łez pełnym i nieszczęść padole, gdzie los tak okrutną
zgotował nam dolę……
HAMLET: – O, luba! Gdy stryja z królestwa wysiudam,
być może o rękę twą starać się udam!
OFELIA: – To pięknie by było kochany książęciu, lecz cóż się przytrafia
biednemu dziewczęciu? Otóż wyczuwam okropną obawę, że
zaraz zwariuję! Albo też niebawem.
HAMLET: – Och, piękna dziewico, och nie grąż mnie w smutku
i cóż ci w lat wiośnie tak tęskno do czubków?
( Ofelia oddala się śpiewając): –
Siedział na drzewie Metody z Cyrylem,
jazz, bugi – ługi, jazz bugi – ługi
łowili na wędkę gile i motyle, jazz bugi – ługi…
HAMLET: – A, niech to drzwi ścisną! Pakuje się w strumień,
lecz cóż JA poradzę? Wszak pływać nie umiem.
Mężczyzna jak kryształ z wariatką utonie, a stryjo – łachudra
zostanie na tronie? Lecz któż historyczną przerywa tu ciszę?
HA! Biegnie LARWETES – Ofelii braciszek…
LARWETES: – Nieszczęsny, przez ciebie ma siostra się topi!!
Już ledwo ją widać, więc dalej, do kopii…(podskakuje, wymachuje..)
HAMLET: – Bić, albo nie bić, w to przeklęte ryło?
Raz, ale dokładnie – najlepiej by było!
(słychać z dali) : – Topię się, topię się!
LARWETES: – Stopiła się siostra!!
Nie woła już! Słyszysz? Szarpany w gronostaj?
( biją się, nadchodzi stryj)
STRYJ: – HA! Pewnie o jakąś kobietę Larwetes się strasznie naparza z
z Hamletem…
A gdyby tak stuknął bratanka mi jeszcze, myśl o tym radości przepełnia
mnie dreszczem!!
LARWETES :– Serce – Hamleta przebiła mi szpada!
Cześć królu, na razie z tych rzeczy wysiadam (pada)
HAMLET : – Tak giną me wrogi, ty wredna ropucho!
A teraz się przyznaj, coś ojcu lał w ucho?
STRYJ: – Ja ? W ucho? Nie lałem nic! Boże uchowaj!
O! Właśnie nadchodzi tu matka – królowa
KRÓLOWA: – Mój mężu, któż rysy twe strachem podniecił?
O! Kopę lat, synu. Co słychać, jak leci?
Dlaczego tak leży Larwetes? Czyż upadł?
HAMLET: – Królowo, to ja go zrobiłem na trupa
i teraz mnie bierze ogromna ochota, by stryjo skosztował mojego
brzeszczota.
STRYJ: – Królowo, skarć dziecię, co mówi tak krnąbrnie!
Bo jeszcze naprawdę tym szpicem mnie rąbnie!
KRÓLOWA: – Hamlecie, me dziecię,
uspokój się przecie!
HAMLET: – O, nie mać – Królowo, bo zaraz to, owo,usłyszysz!
Ten stryjo, to bydlę rogate, drogiego, słodkiego otruło nam tatę!
I teraz jak starą gromnicę go zgaszę! Nie będzie amnestii!
Ciach drania pałaszem ( ciacha go, stryj wyciąga czerwoną szmatę- wątrobę )