Na rok 2024

Czy to w Polsce, czy gdzieś na świecie, czy to w górach, czy na równinach, czy na wielkich balach, czy pod kocykiem w domku, czy w samotności, czy wśród przyjaciół, czy w pełnym zdrowiu, czy odrobinę chorzy i cierpiący – powitajmy NOWY ROK  ciepło i może z ostrożną, ale NADZIEJĄ. Niech będzie on lepszy dla wszystkich.

Stwierdzam głośno i proszę, uwierzcie:

(chociaż dzisiaj jest trudniej w coś wierzyć)

Idzie do nas COŚ, co może wreszcie

z częścią naszych frasunków się zmierzyć.

 

Wiem, a życie mam już dosyć długie,

że kolejność to rzecz oczywista,

że po PIERWSZYM – zawsze przyjdzie DRUGIE

i że życie na zmianach korzysta.

 

Wiem, a myśli mam jasne i zdrowe,

więc przyjmijcie ode mnie myśl szczodrą,

że po STARYM zawsze przyjdzie NOWE,

a za ZŁYM dzielnie skrada się DOBRO.

 

Wszystkiego Najlepszego…

ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA

Może i mogłabym ŻYCZYĆ WAM WSZYSTKIM – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, ale to trochę bez sensu, bo i tak nie mogłoby się spełnić. ŻYCZĘ WIĘC DUŻO DOBRYCH ZDARZEŃ I WIELU DOBRYCH LUDZI WOKÓŁ, SPORO SPOKOJU I CAŁEJ GROMADY RADOSNYCH CHWIL  i TYLKO KILKU MALUTKICH SMUTKÓW, bo wiadomo, że i takie się trafią.  

A NOWY ROK NIECH BĘDZIE AUTENTYCZNIE NOWY, PRZYJAZNY  I Z  KILKOMA WSPANIAŁYMI NIESPODZIANKAMI – jakiekolwiek miały by one nie być. KAŻDEMU ( HA!) WEDŁUG POTRZEB!!

I teraz idę zapiec pasztet ( bo sobie go narobiłam)

Zachcianka

Nie jestem entuzjastką diet jako takich, bo ogólnie uważam, że jeśli człowiek nie ma bezwzględnych medycznych przeciwwskazań to powinien jeść to, na co ma apetyt, a tylko z umiarem. Tak, tak, wszyscy wiemy, że niektóre składniki pokarmowe są lepsze dla naszego zdrowia, a inne mogą nam zaszkodzić, warto jednak pamiętać, że opinie w tej materii też się zmieniają w zależności od wyników kolejnych badań naukowych. Dziś jednak miałam niesamowitą ochotę na COŚ SŁODKIEGO, A W DOMU NICZEGO TAKIEGO NIE BYŁO! Staram się, zwłaszcza przed takimi Świętami jak te nadchodzące, nie zaopatrywać domu w słodkości, mam bowiem świadomość, że w te kolejne dni będziemy mieli  ich spory wybór, ale DZIŚ NIE WYTRZYMAŁAM. Od kilku godzin „chodziła” za mną ta potworna oskoma  (może  wprowadziłam się w ten stan podczas śledzenia posiedzeń SEJMU?), ale przed chwilą zrobiłam sobie COŚ, co będę sobie chrupać do końca dnia. Ktoś z Was miał do czynienia z takim przepisem?

Rozpuściłam na patelni pół łyżki masła.

Wrzuciłam do niej szklankę górskich płatków owsianych.

Mieszałam, mieszałam, mieszałam.

Dodałam pół szklanki CUKRU – można mniej, można więcej, zależy to od siły waszego pragnienia.

Zwiększyłam płomień i znów mieszałam, mieszałam, aż płateczki  zaczęły zmieniać kolor na sjenę paloną i pokryły się warstwą karmelu lekko się zlepiając.

Wystudziłam i chrupię cały czas. Czego i Wam życzę, jeśli znajdziecie się w podobnej sytuacji!

 

NADCHODZI…..

Kiedyś był Św.Mikołaj, później przez czas jakiś, ale nie u wszystkich, dostarczał prezenty Dziadek Mróz, a do moich znajomych z Wielkopolski zaglądał Gwiazdor. Jak go zwał, tak go zwał, grunt, że przychodził i to w najcięższych czasach, kiedy to (a kto to pamięta?!!)  wydobywał z worka, lub cichcem, nie wiadomo kiedy, zostawiał pod nawet najlichszą choinką – a to mydełko FA, a to szampon Zielone Jabłuszko, a to parę lepszych, zdobycznych rajstop, czy skarpetek. Zawsze jednak, nawet w najgorszych czasach były książki. W naszej rodzinie kwitła przez jakiś czas  „twórczość” polegająca na opisaniu każdego prezenciku jakąś rymowanką. Głupie były okrutnie, niepoprawne, wariackie, ale jakoś nas rozśmieszały. Zbliża się ten czas mikołajowego rozdawnictwa. W sumie miły to zwyczaj, chociaż ja chyba  wolałam, kiedy było trudniej i kiedy zadowalały nas drobiazgi. No, to kilka przykładów mikołajowej „twórczości.”  Może i u was istnieje taka tradycja, a może sami wpadniecie na jakieś pomysły.

UWAGA: Wszelkie podobieństwo eksponatów na fotografii do tych, które ktoś dostał, czy dostanie, jest absolutnie przypadkowe. To są są wyłącznie przykłady.

Zauważyliście, mam nadzieję, że autorzy różnych reklam, czy np. podawanych propozycji dotyczących takiego, a nie innego upieczenia szynki, zrobienia pierogów, kremu, rogalików itp często bazują na naszych ludzkich „słabościach,” czy uznanych za powszechne zjawiskach emocjonalnych. Wykorzystują naszą drobną, ludzką zazdrość lub ogólnie „uznaną” tendencję teściowych do krytykowania, a także np. trendy związane z chwaleniem wszystkiego, co robiły babcie (ten przepis znalazłam w kajeciku babuni ) itp. Stąd treść pod fotką piernika do upieczenia.  

WSZYSTKIM ŻYCZĘ  TAKICH  PREZENTÓW, O JAKICH OSTATNIO MARZĄ, ALE CZY WSZYSCY BYLIŚMY GRZECZNI?? OJ, widzę………….