Wszystkiego Najlepszego…

ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA

Może i mogłabym ŻYCZYĆ WAM WSZYSTKIM – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, ale to trochę bez sensu, bo i tak nie mogłoby się spełnić. ŻYCZĘ WIĘC DUŻO DOBRYCH ZDARZEŃ I WIELU DOBRYCH LUDZI WOKÓŁ, SPORO SPOKOJU I CAŁEJ GROMADY RADOSNYCH CHWIL  i TYLKO KILKU MALUTKICH SMUTKÓW, bo wiadomo, że i takie się trafią.  

A NOWY ROK NIECH BĘDZIE AUTENTYCZNIE NOWY, PRZYJAZNY  I Z  KILKOMA WSPANIAŁYMI NIESPODZIANKAMI – jakiekolwiek miały by one nie być. KAŻDEMU ( HA!) WEDŁUG POTRZEB!!

I teraz idę zapiec pasztet ( bo sobie go narobiłam)

NADCHODZI…..

Kiedyś był Św.Mikołaj, później przez czas jakiś, ale nie u wszystkich, dostarczał prezenty Dziadek Mróz, a do moich znajomych z Wielkopolski zaglądał Gwiazdor. Jak go zwał, tak go zwał, grunt, że przychodził i to w najcięższych czasach, kiedy to (a kto to pamięta?!!)  wydobywał z worka, lub cichcem, nie wiadomo kiedy, zostawiał pod nawet najlichszą choinką – a to mydełko FA, a to szampon Zielone Jabłuszko, a to parę lepszych, zdobycznych rajstop, czy skarpetek. Zawsze jednak, nawet w najgorszych czasach były książki. W naszej rodzinie kwitła przez jakiś czas  „twórczość” polegająca na opisaniu każdego prezenciku jakąś rymowanką. Głupie były okrutnie, niepoprawne, wariackie, ale jakoś nas rozśmieszały. Zbliża się ten czas mikołajowego rozdawnictwa. W sumie miły to zwyczaj, chociaż ja chyba  wolałam, kiedy było trudniej i kiedy zadowalały nas drobiazgi. No, to kilka przykładów mikołajowej „twórczości.”  Może i u was istnieje taka tradycja, a może sami wpadniecie na jakieś pomysły.

UWAGA: Wszelkie podobieństwo eksponatów na fotografii do tych, które ktoś dostał, czy dostanie, jest absolutnie przypadkowe. To są są wyłącznie przykłady.

Zauważyliście, mam nadzieję, że autorzy różnych reklam, czy np. podawanych propozycji dotyczących takiego, a nie innego upieczenia szynki, zrobienia pierogów, kremu, rogalików itp często bazują na naszych ludzkich „słabościach,” czy uznanych za powszechne zjawiskach emocjonalnych. Wykorzystują naszą drobną, ludzką zazdrość lub ogólnie „uznaną” tendencję teściowych do krytykowania, a także np. trendy związane z chwaleniem wszystkiego, co robiły babcie (ten przepis znalazłam w kajeciku babuni ) itp. Stąd treść pod fotką piernika do upieczenia.  

WSZYSTKIM ŻYCZĘ  TAKICH  PREZENTÓW, O JAKICH OSTATNIO MARZĄ, ALE CZY WSZYSCY BYLIŚMY GRZECZNI?? OJ, widzę………….

Psi Dzień

W  Psim Dniu ( chodzi o KUNDELKA) chcę przypomnieć psią rymowankę, która tak, już tu była, ale kilka lat temu i nadal jest aktualna, a nie wszyscy ja wówczas poznali. To był taki bardziej psi czas

lato PŁawna 2010 056

Ponoć ostatnie badania dowodzą, 

że KUNDLE z najwspanialszych rodów  się wywodzą.

 Nie zmyślam. Podała to wszechwiedząca   prasa.        

Oświadczono, że KUNDLE to szlachetna rasa.        

IMG_5301

KUNDEL nie ma humorów jak mops, gdy się nudzi

i nawet, gdy się zmęczy, i łapska utrudzi

nie włazi do torebki jak york – spryciarz wielki

i nie żąda fryzjera, jak próżne pudelki.

Taki jamnik. Po licho wciąż jest wydłużany?  

Czy im dłuższy, tym bardziej przez ludzi kochany?

Ale,  biedny, nie wbiegnie za panem po schodkach –

złamie mu się kręgosłup, lub pęknie łąkotka (?) 

Pławna ferie 2011 078

Czy sądzicie, że może bardziej się zachwycę

rottweilerem, buldogiem czy, chociażby

szpicem? ?                                                          

Och, do buldoga nigdy nie przybliżam ręki,

bo dla mnie, ma bestyjka nazbyt męskie szczęki

i powiem wam, a jestem osobą dość szczerą

 że nie zaufam kulturystom – rottweilerom.

A nasz kundel- mieszaniec zebrał w swym

psim ciele najlepsze geny przodków i żąda

niewiele:trochę  żarcia w miseczce, na deser dwie kości, spacerek, bieg z  patykiem

i  sporo  miłości.   

Studio przedwyborcze ?

Oczywiście – Z okazji WYBORÓW

Na motywach piosneczki „Albośmy to jacy tacy, jacy tacy, chłopcy Krakowiacy….”

My jesteśmy jacyś tacy,

jacyś tacy, jacyś tacy

chłopcy zawadiacy, prawdziwi Polacy

i nie żadni obcy,

tylko narodowcy!

Nikt nam nigdy nie podskoczy,

nie opluje, nie zaskoczy,

Mamy szczere buzie, żyjemy na luzie,

na głowie czapeczka,

pod pachą piłeczka.

Wśród nas nie ma mord zdradzieckich,

niby polskich, a niemieckich,

Sztandary nad głową, czaim to i owo

i na polskiej ziemi

rządzić dzisiaj chcemy!

IMG_9854

Bez nas nie byłoby państwa,

rozpleniłyby się draństwa,

bijatyki, oszukaństwa, 

My przypilnujemy, by na polskiej ziemi

zawsze tak się działo,

jak my, chłopcy chcemy!

Pierwsze dni lata

Nagle, nieodwołalnie, nieoczekiwanie (?), hop-siup…i nadeszło LATO!  Już za nami pogańska, najkrótsza w roku, świętojańska noc KUPAŁY, (w tym roku 20/21 czerwca), już przekwitły kwiaty paproci. U mnie, niestety, wcale nie zakwitła!

nie kwitnie (1)

Jeszcze tylko dzisiejsze  imieniny Janów i wedle dawnych wierzeń można się już będzie bezpiecznie kąpać. Przestają na nas czyhać wszelkie wodnice, topielce, czy nimfy, więc kochani, hop, wypijmy piwko, zgrzejmy się, wypijmy drugie piwko, zjedzmy kiełbaskę z grilla i potem buch do wody, śmiało, odważnie, już nas nie tknie żadna złośliwa rusałka, a przecież ochłodzić się trzeba. Nic to, że w okresie od 1.04 – 14.06 utonęło 76 osób. Kąpali się przecież w zakazanej jeszcze porze, a nam od jutra już nic nie grozi!! Ech, przyszło lato!

 Widzę różne, drobne zmiany, ale czy wszystkie związane z nastaniem lata?

Wiosna przeszła wolnym krokiem i BEZ został BEZ!  BEZ KWIATÓW OCZYWIŚCIE! Ech! Przyszło LATO!

A zieleń już dojrzała, stateczna, barwą nasycona. Bo, ech, przyszło LATO!

I zadzwoniły głośno i radośnie moje dzwonki. Komu dzwonią, temu dzwonią, mi tak, bo, ech, przyszło LATO!

Przyszło lato, urlop, wszyscy są na luzie,

bo słoneczko grzeje ciałko oraz buzie,

wszyscy wokół uśmiechają się  serdecznie!?

NIEKONIECZNIE, MOI DRODZY, NIEKONIECZNIE!

4 czerwiec 2023

Nasz Orzeł Biały był już zmęczony,

smutny, zgnębiony i zagubiony,

widziałam przecież, jak wbrew naturze

wyrywał sobie pióro po piórze,

dziób krzywił, szepcząc trochę nieśmiało:-

To nie tak, nie tak, nie tak być miało!

Patrzył i chociaż z sił już opadał

mruczał – To, co się dzieje, to zdrada!

***

Ktoś zawołał:- Polacy, najwyższa już pora

wymienić go na Sępa, Pawia lub Kaczora,

bo jeśli Orłu Białemu dawnej mocy brak,

niech przejmie nasze sprawy jakiś inny ptak!

***

Nie ma mowy rodacy, my się nie zgadzamy!

Chcecie ORŁA uzdrowić? Chodźcie dzisiaj z nami!

Noc Wielka

Mam nadzieję, mam nadzieję, mam nadzieję, że Święto Wielkanocne to jest czas podczas którego wśród nas i dla nas wszystkich ludzi, Zmartwychwstaje DOBRO. Życzę Wam pokoju i spokoju, zdrowia, oraz radości z każdego dnia.

Teatrzyk na Dzień Teatru 27 marzec

W roku 1961 podczas Światowego Kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego w Helsinkach zainicjowano Międzynarodowy Dzień Teatru. Wybrano 27 marca -na pamiątkę otwarcia właśnie w tym dniu Teatru Narodów w Paryżu. Przypomnę więc dziś mikro-sztuczkę napisaną przeze mnie dla dzieci ze szkoły podstawowej. Jest to nieco zwariowana  wersja KOPCIUSZKA. Do powtórnego zaprezentowania jej  na blogu zachęcił mnie fakt, że została ona już kilkakrotnie wykorzystana w szkołach i przedszkolach. Może i dziś trafią się rodzice, nauczyciele, czy opiekunowie, którzy mieli by ochotę z niej skorzystać. Rodzaj scenografii dowolny, wykonany przez  uczniów.

KOPCIUSZEK INACZEJ

Narrator: – Sto lat temu, może dwieście. ni to na wsi, ni to w mieście stał wdowiec na progu chaty – ni to biedny, ni bogaty i patrząc na letnie chmurki wsłuchiwał się w głos swej córki 

Kopciuszek: Tato, mama już nie wróci, mnie to też  szalenie smuci, lecz mówiłam wielokrotnie, że nie musisz żyć samotnie. Przebolej już dawną stratę, wyznacz wdowie ślubu datę!. Wiem, że masz na to ochotę, więc to załatw!W tę sobotę!

Ojciec: – No, tak, chętną z niej niewiasta, piecze też wspaniałe ciastka, a z ciebie jest mądre dziecię, nie tam jakieś ecie – pecie. Może wdowa z córeczkami będzie też szczęśliwsza z nami? A mężczyzna bez kobiety trudniej w życiu ma, niestety.

(nadchodzi wdowa z córeczkami, kilku gości, tańczą w ciszy) 

Narrator:– (przebrany za pazia, posłańca….): Jak mówili, tak zrobili, trochę jedli, kawę pili i jak ludzie mi mówili, wszyscy byli bardzo mili, ale SZA,ale SZA dalszy ciąg ta bajka ma!  (goście się rozbiegają, ojciec stoi przy Kopciuszku, córeczki coś szepcą)

Macocha: (do widowni i do kopciuszka) – Tylko w bajce wszystko kończy się weselem, a w życiu wszystko się dopiero zaczyna i w życiu nie ma śmiechu wiele….O! To twoja córka, ta dziewczyna?! Mówiły mi mądre panie: Najważniejsze jest ubranie! . . .

Narrator (poprawia głośno): – Wychowanie! Wychowanie!

Macocha: Wychowanie, wychowanie! Sprzątnij! Naucz się gotować! Suknie trzeba wyprasować! Narąb drzewa Wyczyść buty! O! W gorsecie sterczą druty, napraw mi to do wieczora, a wy (do córek) chodźcie, na nas pora, czas na spacer, bo na zdrowie spacer świetny, każdy powie! A ty, (do męża) idziesz już do pracy? Och, mężczyźni to cudacy!              

(ojciec zgaszony odchodzi, panie się przechadzają, Kopciuszek zakłada fartuch, czarną chustę, zamiata. Po chwili słychać głos trąbki posłańca królewskiego, na scenę wbiegają jeszcze 2-3 osoby. Posłaniec wyciąga pismo i czyta. Wszyscy zasłuchani.)

Narrator-Posłaniec:  Wszystkie młode panienki! Szyjcie ładne sukienki, a w najbliższą sobotę przerwijcie swoją robotę! Nie wchodźcie też na face-booka, bo książę tu żony szuka! Bal na zamku wydamy, na was, panny czekamy. Uśmiechajcie się ładnie, gdy mu któraś w serce wpadnie – czy biedna czy bogata, żoną będzie przez lata!

(Kopciuszek smutno sprząta, córki z mamą pokrzykują)

Córka I : – Ja, ja będę jego żoną! Suknię włożę, tę złoconą, a gdy perły doszyć zdążę – mnie wybierze piękny książę!

Córka II: Kopciuszek niech ci przyszyje!

Córka I: –  Tylko niech łapy umyje!

Córka II: Mnie wybiorą na tę żonę!

                  Ty masz oczy wytrzeszczone,

                  krzywe nogi, nos jak kluchę!      

Córka I:   Zamorduję tę dziewuchę! ! !

                  Klucha? Co ciebie napadło?

                  Lepiej sama spójrz w zwierciadło:

                  biodra – zero. Rzęsy? – marne,

                  ząbki jak perełki…CZARNE !

                  Włosy….jak…ogon u myszy !!

Macocha:   Ech, panienki, ciszej, ciszej ! Ty. Kopciuszku rób maseczki! Piękne mają być córeczki. Z coca-colą zmiel ogórki, dodaj czosnku cztery wiórki, krem nivea, kwiat rosiczki, zmieszaj, obłóż im policzki. Jako matka, wiem, na pewno któraś z nich będzie królewną!!

(córeczki wybiegają piszcząc, macocha dostojnie odchodzi, Kopciuszek coś tam robi przy stoliku, sala ciemnieje. Kopciuszek nuci smutno, machając miotłą)

Kopciuszek:   Żebym to ja wiedziała, żebym życie bardziej znała,

                          taty bym nie namawiała na ten ślub.

                          I to wszystko trochę złości, zero, zero przyjemności, żadnych bali,

                          żadnych gości, tylko wszystko rób i rób!

                           Inni chodzą na imprezki, mnie się w oczku kręcą łezki,

                           bo rozrywek nie mam wcale, co tu kryć.

                           Czemu, czemu ta macocha udawała, że pokocha,

                           trudno, trochę tu poryczę, ciężko żyć! ( chlipie)

       ( Światło punktowo oświetla wchodzącą na scenę Wróżkę)

  

Kopciuszek: Ktoś TY ??

Wróżka:–   To ci zagadka!!

                   To ja, twoja chrzestna matka.

                    Różdżką jedno skinienie

                    i życie ci odmienię!

                    Pożyczyłam od Harry Pottera. ( do widowni)

                    No, niech się panna rozbiera!

                    Ściągnij wreszcie tę szmatę,

                     mam tutaj  suknie bogate.

                     Jeszcze diadem, no i szal.      ( podaje obie rzeczy, Kopciuszek zakłada))

                     Na zamku cię czeka bal !

Kopciuszek – : Och!! Nie wierzę!! Jak to tak??

                         Miałam dziś przebierać mak…

                         bo mi ktoś pomieszał z ryżem……

Wróżka: – Zrobią to ptaszęta chyże. Zaraz wsiądziesz do karocy,

                  lecz PAMIĘTAJ! O PÓŁNOCY, nim godzinę dzwon wybije,

                  uciekaj na łeb, na szyję. Czar odejdzie, tak się stanie!

                  Baw się dobrze, pa, kochanie!

Kopciuszek: –   Oczom, uszom nie wierzę

                          i kareta mnie zabierze? (wygląda przez “okno”)

                          tak, już czeka! Serce fika!

                          TO MERCEDES !!! ALE BRYKA!!

                           LIMUZYNA ! Nie do wiary!

                           Bo przecież prawdziwe czary

                            w życiu są naprawdę rzadkie. . .

                            Teraz muszę wyjść przed chatkę (wychodzi)

( Sala ciemnieje, po chwili “wsnuwają się” tańczące pary, słychać jakąś wybraną przez reżysera muzykę, pary nucą, śmieją się, siostry też z kimś tańczą, tylko Macocha gniewnie obserwuje tańczącego księcia z Kopciuszkiem. Ojciec stoi obok. Dźwięki cichną, wchodzi narrator-posłaniec))

Posłaniec: –  Ze sto panien z różnych stron!

                      Która z nich podzieli tron?

                      Część kołuje, część poguje,

                      każda wdziękiem nas czaruje.

                      Tańczą sambę, czy to polka?

                      Żadnej dziś nie złapie kolka,

                      bo każda nadzieję ma:

                      Och! Księżniczką będę JA !  

Kopciuszek: –    Teraz wiem, po co są bale!!

                           bawiłam się doskonale!

                           Książę, tańczysz wyśmienicie.

Książę: –     Takie to książęce życie.

                    Lecz czas dojrzeć. Szukam żony,

                    Tobą jestem zachwycony, więc...  ( słychać zegar)

Kopciuszek: –  Och, nie!! Północ już wybija,

                        to, co piękne szybko mija

                        Muszę biec, pa, pa, mój książę! (Kopciuszek ucieka, zostawiając adidasa)

Książę:Nie dogonię jej! Nie zdążę  (biegnie w miejscu przebierając nogami)

(Kopciuszek ucieka, zostawiając na scenie adidasa)

                Co to była za dziewczyna?

                Czy tu mieszka jej rodzina?

                Czy ktoś zna ją?

Goście razem: –   Nie, nie znamy!

Książę: –   Więc od dzisiaj jej szukamy.

                 Pantofelek zabierajcie,

                 Wszystkim pannom przymierzajcie.

                 Na którą pasować będzie,

                 ta mą żoną w zamku będzie ! ! !

(goście się rozchodzą, światło gaśnie, po chwili widać znów na scenie Kopciuszka. Przebiera mak, czy coś tam. Nadchodzi macocha z córkami, za nimi Ojciec)

Macocha: –  Skandal. Skandal nad skandale!!

                     Kiedyś z klasą były bale!!

                     Po zamku się szwenda jakaś przybłęda,

                     A książę, och, wpatrzony,

                     kompletnie zauroczony,

                     cały czas ją tylko niańczył!

                     Z wami nawet nie zatańczył! 

Córeczki razem: –  Ale mamo, przyznaj sama,

                               że to była piękna dama.

                               Trudno, mamo, takie życie.

                                Nie musimy być na szczycie!

 Córka I: –    Mnie… wpadł w oko główny krawiec

                    i choć mówią, że latawiec…

Córka II: –   Cztery walce – handlarz złotem

                    tańczył ze mną…reszta… potem (tajemniczo i wstydliwie)

Macocha: OOOOch !!

Ojciec: Ech, kochanie, już bez jęków,

               obaj mają zawód w ręku.

                Żaden kryzys ich nie zmyli,

                byleby się oświadczyli!          ( patrzy za scenę)

                Goniec z butem tu przybywa,

                Nic tu po nim, niech się zmywa.

Macocha : –  Bzdury, bzdury, bzdury, bzdury!

                      Hej, posłańcu, tu są córy.

                      Przymierzcie im pantofelka.   (bierze but, ogląda)

                      Stópka faktycznie, niewielka...

                      Bucik jak z prawdziwej bajki

                      i firmowe. Patrzcie. “NAJKI”.

(uparcie próbuje córkom wcisnąć but, chociaż one się bronią, majtają nogami – posłaniec się rozgląda, zauważa Kopciuszka na ławie)

Posłaniec: A tam, ta osoba drżąca, to kto ?

Macocha: Ach, służąca …

Posłaniec: Ale panna? I to młoda!

Macocha:-   Tak, lecz czasu na nią szkoda.

                     Na balu nie była,

                     bo ogród plewiła i tyle. I tyle.

Posłaniec: – Droga Pani, daj mi chwilę,

                    przymierzyć tylko przecież mogę ?

                    Chodź panienko, pokaż nogę.  

(Macocha wzrusza ramionami rzuca pantofel w stronę Kopciuszka, która mierzy, wstaje i tańczy.)

Wszyscy: – OCH ! Och !

Posłaniec: –  UFF! Nareszcie. But pasuje.

                      Książę tak się denerwuje,

                      kolano mu lewe drgało,

                      bo szukanie długo trwało.

                      No, panienko, umyj rączki,

                      bo czekają dwie obrączki

                      i na zamku szybki ślub !!    

Kopciuszek: –  Będę wierna aż po grób.

                         I wcale nie chodzi o to,

                         że to książę i ma złoto.

                         Gdy go pierwszy raz ujrzałam,

                         już wiedziałam, już wiedziałam,

                         że go szczerze pokochałam.

Ojciec: –    Przyznaj teraz, moja żono,     

                  Tak na prawdę, nie wiadomo

                  kogo, jaki czeka los.

                  No, już dobrze, wytrzyj nos.    ( daje jej chusteczkę)

(MUZYKA. Na salę “wtańcowują” różne pary, książę z Kopciuszkiem, macocha z ojcem, siostry ze swoimi wybrańcami i kilka innych par. Zaczyna się cichy podkład muzyczny „Krakowiaczek jeden…” na scenę powraca narrator i oznajmia)

Narrator: MORAŁ NUMER JEDEN!

Grupa wybrana śpiewa:-

         Nigdy nie wiadomo, co się komu zdarzy,

         więc dlatego człowiek zawsze o czymś marzy.

         Jeden chciałby kasę, drugi gnać po świecie,

         inny chce być wójtem w opolskim powiecie

         Nie wszystko się spełnia, rzecz to całkiem pewna,

         lecz czasem z Kopciuszka wyrasta królewna…

Wszyscy: Szalejemy ?

(tańczą kawałek np. salsy i zatrzymują na chwilę rodziców wygłaszając drugi morał )

Narrator: – MORAŁ NUMER DWA!

Macocha i ojciec razem: –

 I wszystkim rodzicom dzisiaj dobrze radzę,

 Morał naszej bajki miejcie na uwadze.

 Morał dosyć prosty, a nawet banalny:

Nie tak ważne to na starcie, lecz produkt finalny!!

(kilka nieudanych fotek z nieudanego zapisu wideo):