2 – tzw. niusy

OSTRZEGAWCZY:

Kolega Kazio – ponoć w zielonym brokule

znalazł czarną, włochatą, żwawą tarantulę,

a Zuzanna, sąsiadka z Placu Waszyngtona

w kępie żółtych bananów ujrzała skorpiona.

Nie zapomnę jak Jola ratowała męża,

który w mango, (czy w kiwi?) natknął się na węża.

I muszę wam powiedzieć, że dziś jestem w kropce,

polskie owoce zjadać, a mieć w nosie obce?

Maliny i czereśnie, wiśnie i jabłuszka?

W nich tylko cny robaczek, bądź malutka muszka!

INFORMACYJNY:

Urlop, wyjazd, ucieczka od codzienności. W inny świat, gdzie dookoła bezmiar wód i otwarte szeroko, wietrzne przestworza!

No! Strzeliłam wielkim słowami, ale to prawda, więc:

Jak co roku – podjęłam jasne przedsięwzięcie:

od jutra przerwa, pauza, zamknięcie, odcięcie!

Bye, bye, bye wszelkie strony, blogi, Wikipedia,

jutuby i fejsbuki, czyli wszelkie media.

Od jutra będę żyła cichutko i godnie,

co najmniej moi drodzy, jakieś dwa tygodnie.

Wszystkim, gdziekolwiek by nie byli i cokolwiek by nie robili – ŻYCZĘ WSPANIAŁEGO, LETNIEGO WYPOCZYNKU.

Urlopowe rymki

Stefan, wędkarz z miasta Olkusza,          IMG_7799

do połowów żony nie zmuszał,

plądrując wodne tonie

sam podrywał okonie,

chociaż czasem płakała mu dusza.

IMG_8161

Lidka, żona wędkarza Stefana

też na połów wychodziła z rana,

Czy ktoś z was tu się głowi,

co i gdzie ona łowi?

Nie wiem, ale wraca wyczerpana.

***

Jan Kowalik – JANKO, mówiąc w skrócie,     IMG_9638

miał od rana złe samopoczucie,

ktoś krzyknął: – Ty niebogo!

Powłóczysz dziwnie nogą,

bo ci prawa utknęła w lewym bucie.

No....

Małgorzata, turystka z Mrągowa

zwiedzająca zakątki Krakowa

spotkała jakichś takich,

i ostrzegła:- Chłopaki!

Ja na randki nie jestem gotowa!

***

Informatyk z Gdyni mi dowodził:SŁODYCZKI

Ja bym nie żył, jeśli bym nie słodził –

Kiedy nie jem słodyczy,

to mi w trzewiach coś kwiczy

i się czuję jakbym już odchodził.

                                                            

Kuzyn Rafał chociaż cały w pocie   okonek z toni

miał apetyt na rybkę w Sopocie.

Gdy spojrzał na rachunek,

potrzebny był ratunek,

bo mu serce stanęło w łopocie.

Auto-stop!

ŻE NIBY CO ?? ŻE niby nie powinnam się W OGÓLE wypowiadać na temat samochodów, bo jestem starszą panią ? Że tylko o kwiatkach, robaczkach, chmurkach, ewentualnie o pierożkach, zupkach i biszkoptach mogę sobie pisać!?  Serio?  Nic z tego. Lubię samochody, lubię siedzieć w samochodzie i to tam, gdzie siedzi kierowca. Lubię to poczucie pewnej niezależności i lubię tę tułającą się gdzieś tam w podświadomości  myśl, że ….gdybym tylko chciała, to mogę pojechać gdziekolwiek, byle gdzie, byle dalej. Oczywiście nie realizuję tych marzeń, tylko grzecznie jadę zrobić  (też grzeczne)  zakupy, niezbyt już daleko od domu, bo jestem faktycznie bardzo starszą panią w bardzo starym samochodzie. Ostatnio znalazłam  kilka moich fotek z przejazdu starszych aut przez Lwówek Śląski ( z okazji miejskiego festynu). Muszę się przyznać, że wśród nich był jeden identyczny jak ten, którym sama jeździłam i z którym bardzo się lubiliśmy. Tak, samochód to świetny wynalazek, pozwalający nam się przemieszczać po tym świecie. 

I jasne, że nie zawsze te starsze są gorsze! Posłuchajcie jak w rock and rolowym singlu z 1955 roku Chuck Berry opowiada o tym, że swoim starym FORDEM dogonił uciekającą mu  nowym CADILLAKIEM  de VILLE, dziewczynę.

Ten rock może powodować większy nacisk na pedał gazu, więc ostrożnie! Chyba spowolnię tych, którzy właśnie jadą kolekną starą piosenką o starych samochodach:

Bo nie jest jednak tak wspaniale, jak mogłoby się wydawać. Tak, jedźmy w drogę, ale dojedźmy! Dojedźmy i wróćmy!! Ile młodszych osób i to w młodszych samochodach nie wróci już z trasy? Dobrze wiemy, że najczęściej to nie samochody  są winne wypadkom, a siedzący w nich właściciele. Przeraża mnie fakt, że nie ma dnia bez drogowej tragedii. W samym maju br. zanotowano 1918 wypadków! Śmierć poniosło 147 osób! A zaczęły się wakacyjne i urlopowe wyjazdy.  Auto STOP! Przyhamujcie! Wróćcie. proszę! I właśnie ta prośba to główny cel tego wpisu.