Zapraszam, zapraszam – wróćcie ze mną raz jeszcze, na chwilę do MAZURSKIEGO lata. Wielkie jezioro Śniardwy, na którym znów przebywaliśmy przez kilka wrześniowych dni obdarzyło nas tym razem PIĘKNEM i SPOKOJEM. Wiatr się rozleniwił, więc żeglowanie też było powolne, wręcz spacerowe. I była CISZA, bo znacznie mniej było też innych łodzi, ale:
Byliśmy na jednym długim koncercie ŻURAWI, które zwoływały się na ostatni sejmik przed odlotem – przez kilka wieczornych godzin krążyły akurat nad nami…


a słońce zachodziło, zachodziło i zaganiało do szuwarowych sypialni pary łabędzi, rybaków….a my usłyszeliśmy tęskne porykiwania jeleni gdzieś w pobliskich lasach…



a potem znów wzeszło słońce….i odsłoniło kilka kaczych rodzin (nocowały z nami?)…i usłyszeliśmy szum, ale to nie był wiatr, tylko przelatująca banda kormoranów….




a potem wszystko ucichło, wiatr się schował nie wiadomo gdzie, a my snuliśmy się po tym gładkim bezmiarze wody, sfalowanej tylko momentami przez przepływające inne łodzie…


aż dotarliśmy na ostatnią noc – już na jeziorze Bełdany, a w ostatni dzień, który zaczął się lekką mgiełką, a rozwinął się pełnym słońcem dobiliśmy do portu. I wróciliśmy do domu…



Piękne zdjecia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To dlatego, że było piękne to, co fotografowałam! Dziękuję.
PolubieniePolubienie
Piękne! Bardzo dziękuję! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest co wspominać! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Widoki niesamowite. Może kiedyś dotrę i do jeziora Śniardwy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest to zdecydowanie ładny kawał wody. I piękny.
PolubieniePolubione przez 1 osoba