Walka z panią D

No, tak. Dzień Depresji był 23 lutego, Trzy dni zastanawiałam się jak to „świętować”. (?!) Bez sensu, prawda? Zwiększa się liczba osób zapadających na tę rozpaczliwą przypadłość. Jeśli u siebie, albo u innych zaobserwujecie ten WIELKI SMUTEK i NIEMOC – nie czekajcie. Zwróćcie się o pomoc. I powtarzam dawny opis:

                                       D E P R E S J A

Jeśli wszystko zamilkło, a cisza nadal poraża ci słuch,

Jeśli budzisz się – nie budzisz – w nocy, lub nad ranem

i próbujesz skinąć ręką, i męczy cię ten ruch,

i myślisz: – nie ubiorę się, nie mam sił, nie wstanę –

to znaczy, że przyszła ONA, a ty już nie chcesz być.

Zgaś światło! – szepczesz, bo ciemność poraża twe oczy,

nie chcesz widzieć, nie chcesz czuć, nie chcesz spać i nie chcesz żyć.

Brak nadziei, bezsens, strach? NIE REZYGNUJ!  SZUKAJ POMOCY.

https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/depresja-jak-unikac-i-dokad-po-pomoc

Miau!

W/g Wikipedii:

MIAU! MIAU!

Coś bym chciał!!

Ale co?

Cielęcinkę, mus z tuńczyka,

pasztet – może być z królika…

Jeszcze coś?

MIAU….no…mleczko. Postaw z boku

i idź, chcę mieć święty spokój!

MIAU, MIAU! MIAU,

dostał wszystko to, co chciał!

Mówiąc cicho, między nami,

takie jest życie z kotami.

Czwartek Niskotłuszczowy, czyli:

SŁODZIAK DWUOSOBOWY, ANTY-PĄCZKOWY zbliżony do tiramisu, ale nim nie będący:

1. Układamy w zwartym szeregu sześć „damskich paluszków” czyli wydłużonych biszkopcików zamoczonych przez jedną sekundę w kawie z dodatkiem soku cytrynowego, (zaparzam często resztki kawki, która mi się obsypuje i zbiera pod ekspresem)

2. Z połowy pojemnika serka mascarpone i z połowy śmietanki 30% ubijamy kremik dodając czubatą łyżeczkę rozpuszczalnej kawy ( rozciapcianej w mikroskopijnej ilości wody – np. w 1 łyżeczce)

3. 3/4  tak powstałego kremu nakładamy łyżką (delikatnie!) na  biszkopty i opatulamy kolejnymi sześcioma zwilżonymi biszkoptami. Resztkę kremu rozprowadzamy na wierzchu i posypujemy zmieloną kawą. Buch do lodówki na godzinkę. Oczywiście można usztywnić krem jakąś odrobiną żelatyny, ale to już nie będzie ten sam mięciutki i pachnący kawowo deserek. Zresztą każdy może sobie coś zmieniać, dodawać, upiększać itp. Smacznego. Idę (ha! ha!) konsumować .

Jeśli chcecie wiedzieć, nie przepadam za pączusiami, ale entuzjastom tychże życzę dziś smakowitych wrażeń i sprawnego trawienia.   

ptasi wtorek

Bo, proszę Państwa, zawsze we wtorki

żywią się u mnie zwinne sikorki.

I już.

W czwartki – gdy w menu są słoneczniki

często zgłaszają się kowaliki.

kowalik

No, cóż.

Mam jednak w sobie smutek (niewielki)

że nie chcą jadać u mnie wróbelki,

a przecież zawsze były tuż,tuż!