Makowa sesja

Mam nadzieję, że nikt z Was (Ha!) nie doniesie odpowiednim władzom o istnieniu tego makowiska. Jasne, że nielegalne, ale jakie urocze. Wysiało się toto samo, ( nie było żadnego „siała baba mak….), a ja nie wiem jak, na pasie zieleniny, tuż przy asfalcie i rosło wcale nie przerażone hałasem i spalinami. I zakwitło. Prawie naprzeciwko mojej furtki. Obok nieśmiałe, dwie kępki innych roślinek. Przy tej makowej purpurze są znacznie mniej widoczne, ale szlachetne, to nie żaden chwast.

Piosenka

Będąc już prawie kobietą postanowiłam, że w przyszłości nie będę należała do tych osób, dla których wszystko, co dobre już było, już przeszło, a teraźniejszość jest dziwna, niezrozumiała, ba, momentami wręcz straszna. No, bo weźcie, tak mawiali, na przykład te tańce! To nie tańce, to nieprzyzwoite wygibasy, a te nowe zespoły muzyczne i ich wrzaski, które mają być niby piosenkami! W naszych czasach to dopiero było…..i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej… Dzisiaj, patrząc na ten świat lepiej rozumiem te biadolenia, bo jest kilka rzeczy, które sama oceniam jako popsute przez współczesnych, ale staram się, naprawdę się staram żeby nie przesadzać z porównywaniem z dawnymi czasami. Niestety, dziś mam ochotę trochę pomarudzić. Zupełnie niepotrzebnie otworzyłam jakąś stronę z różnymi wiadomościami i między innymi przeczytałam, że nasza piosenkarka pani Justyna Steczkowska, która w tym roku reprezentuje nasz kraj w konkursie EUROWIZJI nie uzyskała zgody na zjazd z wysoka na scenę. I chociaż nie oglądam regularnie owego konkursu, zaciekawił mnie fakt, dlaczego pani Justyna tak pragnie zjeżdżać spod sufitu jednocześnie śpiewając piosenkę, więc, oczywiście zupełnie niepotrzebnie obejrzałam sobie to wykonanie. (Ostatecznie zaakceptowano ten zjazd). Niestety, możecie mnie śmiało zaliczyć do tych osób ze starego pokolenia, które krytykują to, co nowe i wspaniałe dla pokoleń obecnych. TO DLA MNIE NIE JEST PIOSENKA. Prawdziwe piosenki nie muszą być owinięte w tak bogatą scenografię, dominującą wręcz na scenie. DLA MNIE TO PO PROSTU JEST WYŁĄCZNIE NIEZŁE WIDOWISKO MUZYCZNO-WOKALNE. Prawie zerowy, niby magiczny tekst, dobry, owszem i silny wyszkolony głos piosenkarki, ale ta niby-piosenka nie zostaje mi w głowie, w sercu i w uszach na dłużej, bo ja ją WIDZĘ, ale NIE SŁYSZĘ i nie udałoby mi się zanucić żadnego jej fragmentu. I Eurowizja nie jest już dla mnie Konkursem Piosenki Eurowizji, ale może tak miało być? NIE WIEM.

Och, spóźniłam się!

Odkąd tu siedzę, na tym blogu, starałam się rok w rok nie przepuścić DNIA TAŃCA, a jednak pokpiłam sprawę. Według Kalendarza Świąt Nietypowych przypadał on na wczoraj – 29 kwietnia, a dziś już 30. Nie odpuszczę, bo uważam, że taniec każdego rodzaju i w każdym wieku, i w jakiejkolwiek formie jest czymś dobrym i radosnym. Tańczyć można w różnie. Jeszcze trochę, a będzie to u mnie (jak przypuszczam) majtanie nogami podczas słuchania muzyki na siedząco, no, może przez moment będę miała siłę i pofaluję rękami, oczywiście do rytmu, unosząc laskę do góry. Tańczmy. Nie zdążę już napisać świeżego tekstu, więc wybaczcie, dam ten sprzed lat. kiedy jeszcze mało kto mnie odwiedzał. Opuszczam też notkę o JAZZIE – to dziś 30 kwietnia, a przy nim tez można tańczyć.

Światowy Dzień Tańca ustanowił w roku 1982 Komitet Tańca Międzynarodowego Instytutu Teatralnego. Przesłanie, potwierdzane orędziem innego co roku artysty związanego z tańcem jest proste – taniec to uniwersalny język komunikacji między ludźmi, taniec to radość.

Let’s dance, let’s dance!

Odnajdź ruch, wpraw się w trans.

I tańcz.

Sambę, rumbę, może tango?

Nie masz pary, zatańcz sam go!

Smutek? Zginie!

Spleen? Przeminie!

Nie wedrze się chandra w serca,

gdy pulsują w megahercach.

Więc tańcz!

Masz problem? Ciśnij go na out.

Zatańcz w ogrodzie. Idź na raut.

I tańcz.

Smażysz placki? Tkwisz przy garach?

I codzienność twoja szara?

Stań prze lustrem, załóż kieckę,

zatańcz bluesa lub poleczkę.

Ale tańcz.

A gdy już mniej gibkie ciało?

Tańczyć czasem by i chciało,

lecz się boi – przy fokstrocie

trzeszczy coś przy każdym zwrocie.

Może tańczyć? Wszyscy mogą.

Senior w takt postuka nogą,

machnie laską, kiwnie palcem,

zna na pamięć tanga, walce,

i choć ciało źle się rusza,

w rytmie rocka drga mu dusza.

Tańczy.

Kwiecień plecie

I wcale nie chodzi o to, że ….przeplata, trochę zimy, trochę lata – chociaż wiemy, co potrafi, owszem, bo na przykład dziś przyniósł ostry brrr… chłodek, na szczęście słoneczny. Chodzi mi o kilka kwitnących u mnie kwietniowych roślinek. I nie wiem jak u Was, ale zawsze mi się wydawało, że bzy to kwiaty maja, a tu, patrzę już są u sąsiadki za płotem, a niektóre gałęzie zaglądają na moje podwórko.

GAŁĄZKA I KIŚĆ BZÓW SĄSIADKI

PIERWSZE LIŚCIE MIĘTY ZE SKRZYNKI  I KWIAT BARDZO STAREJ JABŁONI 

MÓJ „CHWAST” (jakiś bodziszkowaty? Ktoś wie? – CHYBA Z TYCH JADALNYCH  ( z ogródka) i STORCZYK KWIETNIOWY ( z kuchennego parapetu)

I MAŁY  ODDZIAŁ TULIPANÓW

Święto z JAJKIEM

Czasy dla jajek bardzo trudne. Nie dość, że chyba do dziś nie bardzo są pewne, kto był pierwszy na świecie, to ostatnio ich „mamusie” ulegają ciężkiej ptasiej grypie odchodząc stadami i ogólnie wiadomo, że jajek „rodzi się” o wiele mniej. U nas nie jest jeszcze tak tragicznie, ale na świecie jest, ojoj, gorzej. Doszło do tego, że zamiast tradycyjnie przemycać do Stanów Zjednoczonych kompozycje narkotyków wszelkich, to Meksyk ładuje dziś swoje jaja i przerzuca nielegalnie przez granicę.

Miejmy jednak nadzieję, że w zbliżające się ŚWIĘTA WIELKANOCNE każdy będzie mógł skosztować choćby jedno pięknie ozdobione  JAJKO, bo właśnie ono jest symbolem odrodzenia i odnawiania się życia.

Więc przesyłam Wam  dzisiaj tych kilka sztuk, sobie od ust odejmując, ale od serca. Tak, oczywiście, zostawiłam parę dla siebie. Rozumiem, że sobie je upiększycie według własnego gustu, bo jak widzicie są bez świątecznego makijażu.

Dodatkowo, gdyby WIELKANOC okazała się być „ZIMNĄNOCĄ” owinę się swoim jajcarskim patchworkiem, który ma miłe polarkowe podszycie. Jak widzicie, jestem zaopatrzona we wszelką jajeczność.

Jeszcze podrzucę tu kilka drobnych przepisów ( karteluchy wyrywane z różnych dawnych czasopism. Mam ich, owszem, całkiem niezłe, babskie zbiory) Przykłady sosików i sałatek współgrających z jajami na twardo. Może kogoś zainspirują

Raz jeszcze życzę Wam wszystkim Zdrowych, Ciepłych, Radosnych i Spokojnych Świąt. Z jajkami, lub bez!

Zwarcie, bo tarcie

No, cóż, zbliża się czas tarcia, oczywiście tylko dla tych zaciekłych fanów tej przystawki. Kiedyś, około stu lat temu, sama tarłam na klatce schodowej domu, w którym mieszkałam, jeszcze w Warszawie. Okno otworzyć można było, parapet szeroki, tarka zwykła taka, na której dodatkowo łatwo ścierało się palce, a sąsiedzi, którzy przechodzili obok trochę kichali i łzawili, ale zawsze się uśmiechali z pełnym zrozumieniem. Tak to było. Ktoś z Was jeszcze trze?

Przyśniła się kucharzowi w piątek, nad ranem

kłótnia pana Buraka z nieutartym Chrzanem.

Chrzan krzyczał: – Jestem piękny, smukły jak laseczka,

czym się żywisz, Buraku, żeś gruby jak beczka?

– Piękny? Raczej za cienki, za ostry, za wiotki,

Ok, jestem pękaty, ale za to słodki!

– Och, jak miło – Chrzan zadrwił – ty jesteś buraczkiem??

IMG_8737_LI

Słodki? Cały czerwony ? Czyżbyś był lizaczkiem!?

Moja biel jest szlachetna, modna w każdym czasie,

cóż ty wiesz o kolorach, ty śmieszny grubasie!?

– Nie chcę mieć z tobą  nic wspólnego  durny chrzanie –

krzyknął Burak – nie wiedząc, co się zaraz stanie.

Kucharz się obudził, zła atmosfera znikła,

gdy zmieszał CHRZAN z BURACZKIEM i wyszła pyszna ĆWIKŁA.

IMG_8727
IMG_8722

modlitwa

Rzadko się modlę, o ile w ogóle można nazywać modlitwą te skierowane do nieba, słońca, księżyca, chmur, wody, drzew, traw, ptaków myśli : „Trwajcie tak, bądźcie takie zawsze, nie gińcie.”

I tak, to modlitwa prosząca, ale i dziękczynna, że tu byłam i nadal jestem, i mogę czuć i widzieć to wszystko.

Wśród stosu przeglądanych papierów znalazłam jednak inną modlitwę, prawdziwą. Były lata, że takie teksty częściej krążyły wśród nas, skąd ją mam? – nie pamiętam, ale chciałabym Wam dziś przypomnieć jej treść. Modlitwa ta jest umieszczona w Tuluzie, na grobie Św.Tomasza z Akwinu. I przyjmuję ją dziś jako i moją.

Powrót do przeszłości 2

Wyjęłam kolejne stosiki papierzysk. Matko miła! Nie dość, że znajduję przedziwne kartki z różnymi, rodzinnymi informacjami, przykazami, poleceniami, prośbami do Mikołajów i prośbami DO i OD członków rodziny, to jeszcze zaczynane i nigdy nieskończone „wybitne” próby literackie.  Chociaż były lata, że gdy nocami przepisywałam na starej maszynie do pisania (ustawionej na kocu, żeby zmniejszyć stukot klawiszy, bo obok spały dzieciaki) różne teksty z prasy „podziemnej”, to dla zabawy wymyślałam fragmenty i sceny dla planowanych różnych, innych „dzieł.”  Do większości nie dopisałam ani jednego dalszego ciągu. Np:

Scena, w której zazdrosny mąż dawnych czasów czyha na dowód zdrady podglądając podejrzanego, który się wymknął z balu z jego żoną. O, rety, co mi przychodziło do głowy!? I jeszcze ten język! Ktoś chce pociągnąć tę opowieść, albo chociaż dodać jakąś scenkę? Bardzo proszę!

O kobietach (powtórka)

W Dniu dzisiejszym życzymy sobie wszystkiego tego, co dla nas dobre! I, oczywiście obgadamy to sobie same.

Trzy kobiety

BABSKIE GADANIE 1

Co to jest BABSKIE GADANIE ?

Na ten temat też mam zdanie :

zawsze, przyznać wam się muszę,

słodzi miodem moją duszę. 

Bo wiadomo, jak świat światem                            

babki muszą gadać. Zatem…

stwierdzam to z wielką radością:

Jedyną rozmów nowością

jest możliwość korzystania

z komputera, tego drania,

(którego też sama mam,

bo nadaje się dla dam !)

Dawniej: Papier. Pióro gęsie.

List. Dyliżans (a on trzęsie!).

Teraz: maile, spoty, faksy,

esemesy, super- sraksy,

wirtualne gry, mitingi,

czaty, sraty. Na me stringi !!

A w szufladzie, w zżółkłych teczkach

niejedna leży karteczka.

Ona…ja… ja…ona…w kółko:

słów wymiana z przyjaciółką.

Długopisem, kredką, piórem…

kartki w kratkę, gładkie, bure…                       

Wpatruję się w tamte kartki

w prosty zapis myśli wartkich,

zerkam obok: Na ekranie

znów do siebie piszą panie

i myśl ciepła już gotowa:

TO PODOBNE W TREŚCI SŁOWA.

Na kartkach, czy na ekranie

jak świat światem – różne panie

będą się wymieniać słowem,

a to piękne jest. I zdrowe.

BABSKIE GADANIE 2

Uwierzcie: Nasze  babskie gadanie

zawsze ma jakieś mądre przesłanie.

A muszę przyznać, z bólem, niestety,

że tak potrafią TYLKO KOBIETY.

Z chłopem – czy w nocy, czy wcześniej, z rana

jest niemożliwa taka wymiana.

A więc seniory i seniority,

panny, mężatki, babcie, kobity,

prządki, prezeski i sprzedawczynie!

Niech słowny talent w was nie zaginie –

sprzątajcie, pierzcie, badajcie, wyjcie,

hodujcie dzieci, kupujcie, myjcie,

rządźcie i myślcie, gotujcie, łkajcie,

lecz przede wszystkim nadal gadajcie.

Gdyby nie nasze gadane sesje,

światu groziłyby depresje.

wilno,szkoła,maj2011 082