Światło i cień

Kiedy przebywam w światłach i w cieniach zielonych łąk, gór, na rozległych łąkach, na zakolach rzek, w lesie, czy na jeziorach, to mam wrażenie, że właśnie tam, wśród nich byłoby najłatwiej uwierzyć w istnienie Dobrego Stwórcy. Wróciliśmy z naszych ulubionych Mazur. Znów nam się udało tego doświadczyć, a chociaż z racji wieku pobyt na naszej niewielkiej łódce obfitował, owszem, w różnego rodzaju fizyczne słabości i zmęczenie, jednak to, na co patrzyliśmy rekompensowało nam w pełni wszelkie niedogodności. Światła i cienie wodnego szlaku.

Czy spotykaliśmy tam ludzi? Owszem, pokażę Wam dowody, ale już następnym razem, a teraz witam wszystkich serdecznie już w codziennej rzeczywistości.

ucieczka

Pora na ucieczkę, więc uciekam. Uciekam od złych wiadomości, durnych wiadomości, głupich wiadomości, straszących nas wiadomości, bezsensownych wiadomości, sprzecznych wiadomości, a nawet od tych nieco lepszych, pozytywnych i miłych. Uciekam od wszelkiego zgiełku, tłumów tu, czy tam i ich szumu. Liczę na wodę, wiatr, zapach trzcin, arie w wykonaniu żurawi. Uciekam na krótko. ale odłączam się od wszelkich sieci i mediów. Życzę Wam wszystkim waszych własnych ucieczek i pozdrawiam serdecznie wszystkich bywających tu GOŚCI. DO ZOBACZENIA!

Zapylanie

Czy pan (pani) też lubi cukinie?

Ja na widok cukinii się ślinię.

Ojej, ojej – fe, fe!

Zjadam surową, tartą, duszoną,

lub taką z obu stron podsmażoną,

jedną, lub nawet dwie.

Poszłam więc zerknąć na me rabatki,

patrzę, coś puste cukinii kwiatki,

ojej, to bardzo źle!

I postanawiam – na krótką chwilę

zostanę pszczółką, albo motylem,

to dobry pomysł, nie?

Nieważne, że tych kwiatków aż tyle,

pofruwam, pędzlem sama zapylę,

chyba nie zrobię źle?

Przypomnę znów pewną starą, ulubioną przeze mnie piosenkę. Fakt, że nie DO MNIE należy zapylanie GIEORGINii, jest chyba oczywisty!?

Limeryki letnie

MARZENIE

Pan Grzegorz często podczas wakacji

wył głośno w lesie tuż po kolacji.

Jak mawiał: – Chcę przez chwilkę

poczuć się dzikim wilkiem,

bo na co dzień tyram w korporacji.

W RESTAURACJI

Pani Jola w pewnym górskim barze

jadła w piątek oscypki na parze,

już portfel wyciągała,

lecz całkiem oniemiała,

słysząc: – Sery dajemy dziś w darze.

                  *

Mąż się spytał na co ja się gapię,

czemu pluję, złoszczę się i sapię.

Jak zwykle nie dotarło,

że to chodzi o żarło,

zamiast dorsza dali mi tilapię.

O, LUDZIE!

Wujek Wacek, gdy poczuł się gorzej,

chciał raz jeszcze popatrzeć na morze.

Czołgał się skołowany

przez liczne parawany

i do wody nie dotarł, niebożę.

               

Stasio – piwosz o wieczornej porze

chciał się raz jeszcze schłodzić w jeziorze,

a że wypił był piwko

wszystko stało się szybko,

odszedł, ale przynajmniej w humorze.

Letni Wiewiór

A może to pani Wiewiórka?  Trudno mi rozpoznać płeć, nie znalazłam też czytelnych, jasnych wskazówek, gdzie ewentualnie spojrzeć i jak  rozróżnić „pana” od „pani.” Przedstawiałam Wam już w moim blogu wiewiórkę – jako taką i niestety, nie mam pewności, czy to jest wciąż ta sama (żyją od 2 czasem do 7 lat) ,czy też to jakaś młódka z nowego pokolenia, ale dziś chcę odnotować, co następuje: Prawie oswojona. Karmiona już małymi porcjami, bo w końcu lato i spiżarnia natury pełna. Podchodzi coraz bliżej, może niedługo podamy sobie łapki?  Patrzy z uwagą, kiedy mówię: – Baśka, ty łakomczucho, gryź wolniej, a…chciałabyś orzeszka? OK, będzie jeden na deser. To, co w karmniku ogólnodostępnym ( bo i ptaki tu goszczą) to ziarenka słonecznika. Od ust sobie odejmuję, bo też lubię, ale to, że mogę wyjść, usiąść obok i obserwować te różne uczty rekompensuje moje niedostatki. 

Baju, baju, bajeczki

Stałam sobie wśród kwiatów na łące,

patrzę, biegną w podskokach ZAJĄCE.

Wołam: Stójcie! Odpocznijcie chwilkę!

W życiu!! – krzyczą, pędzimy za WILKIEM!

Przyśnił mi się w nocy MAŁY KSIĄŻĘ,

biegnąc, krzyczał – Nie zdążę, nie zdążę!

Róża? – pytam – Czy coś jej się stało?

Nie, po prostu planet mam za mało,

a chcę więcej i coś mi się zdaje,

że na targu ktoś je dziś sprzedaje!

Siedzę sobie pod lipą, w ogrodzie,

bo przychodzę posiedzieć tu co dzień.

Zerkam, a nagle z krzaczków lubczyka

KOT wychodzi – w bardzo starych BUCIKACH.

Popatrz – miauczy – jak się rozklapały,

Możesz kupić mi na lato sandały?

Wpadła do mnie dziś KRÓLEWNA ŚNIEŻKA

i spytała: – Mogę tu pomieszkać?

Owszem, możesz, lecz raczej na krótko

i nie wolno tu się pętać KRASNOLUDKOM!

Czeresienki

Podobno istnieje ok.1000-ca odmian. Wierzyć się nie chce, ale co my tam wiemy, my – przeciętni zjadacze  CZEREŚNI. Dawno temu, na rozstawianych, ulicznych kioskach w Warszawie piętrzyły się najczęściej dwa stosy. Na jednej stronie blatu leżała kupka tych jasnych  z odrobiną pomarańczowego makijażu i czasem z małym rumieńcem, drugą część zajmowały te ciemne, prawie czarne. I jedne, i drugie wybrzuszone, wypełnione sokiem, a niekiedy robaczkiem, napięte, błyszczące z „trzaskającym” pod zębami jędrnym miąższem. 

Co mają w sobie czereśnie? Och! Witaminkę C, magnes, potas, różne przyjazne nam przeciwutleniacze i błonnik, i trochę jodu, żelazo nawet, że już nie wspomnę o drobince białka z ciałka robaczka, który w czereśni czasem sobie siedzi. Niczego nie zmyślam, bo korzystam z różnej wiedzy u tak zwanych źródeł.  Pamiętajcie: wskazana porcja to około 1 szklanki dziennie.  Pamiętajcie: nie rozkoszujcie się pesteczkami, bo możecie się podtruć amigdaliną.

I bardzo proszę: myjcie je dokładnie, bo te wszystkie pestycydy, kurze, przylepione muszki i wszystkie inne, wstrętne, fu, drobinki……

W swej młodości, albo nawet wcześniej

jadłam znacznie smaczniejsze czereśnie.

Czy je myłam? Nie zawsze, niestety,

bo najlepsze były te prosto z gazety.

I przeżyłam? 

A jakże, o, rety!

Tiu, tiu…

” Komu dzwonią, temu dzwonią….”

Ja też mam swój dzwonek mały,

który dźwiękiem doskonałym

wczesnym świtem mnie dziś budzi. 

Mój budzik już się nie trudzi 

i telefon pospać może,

bo co roku o tej porze

dzwonią dzwonki, dzwonią dzwonki, dzwonią moje dzwonki.

 

 

 

 

 

 

 

Wybory czyli…

POLITYKA OGRÓDKOWA

KANDYDACI na stanowisko „GŁÓWNY KWIAT”

PARTIA BRATKÓW MIESZANYCH, a poniżej wybrani przedstawiciele partyjni:

PARTIA NIEBIESKICH czyli LOBELIE  BLUE i ich PRZEDSTAWICIELKI:

PARTIA BIAŁYCH  czyli  LOBELIE WHITE:

ORAZ BEZPARTYJNY NIECIERPEK

I RÓWNIE BEZPARTYJNA BEGONIA CZERWONA 

KTO WYGRA? KTO WYGRA? WEDŁUG SONDAŻY PARTIA BRATKÓW JEST JUŻ NA PRZEGRANEJ POZYCJI!! NA KOGO GŁOSUJECIE?

Wybory odwołane. Ze względu na zamieszki ogrodowe spowodowane skrajnymi opiniami o wszystkim – Komisja Ogrodowa przesuwa wybory na czas nieokreślony.

Makowa sesja

Mam nadzieję, że nikt z Was (Ha!) nie doniesie odpowiednim władzom o istnieniu tego makowiska. Jasne, że nielegalne, ale jakie urocze. Wysiało się toto samo, ( nie było żadnego „siała baba mak….), a ja nie wiem jak, na pasie zieleniny, tuż przy asfalcie i rosło wcale nie przerażone hałasem i spalinami. I zakwitło. Prawie naprzeciwko mojej furtki. Obok nieśmiałe, dwie kępki innych roślinek. Przy tej makowej purpurze są znacznie mniej widoczne, ale szlachetne, to nie żaden chwast.