ZIUTA i LUSIA sąsiadki z bloku już tu u mnie bywały i zawsze dzieliły się jakimiś przemyśleniami, czy opiniami. Dziś też Lusia wpadła do Ziuty na kawę…


-Hej Ziuta, przybywam z dobrą nowiną!
-Co się stało? Koniec z wojnami na świecie??
-Żarty sobie stroisz Ziuta, czy co? Poważnie myślisz, że ze mnie pierwsza, lepsza naiwniaczka, co życia nie zna ? Od kiedy się znamy Ziutka, no?
-Długo, kochana,długo, gadaj w czym rzecz, a ja wstawię wrzątek na kawkę.
-Chyba wodę na kawkę?
Luśka, co ty taka drobiazgowa dziś jesteś, fanka Profesora Miodka z ciebie się robi, czy co?
-A kto to, Ziutka, znajomy jakiś? Ale słuchaj, Biskup zezwolił Polakom na jedzenie mięska w ten piątek,wiesz, na to święto, co przypada na jedenastego listopada, niezależności chyba…
-Luśka, Matko Boska, zależni jesteśmy i zawsze będziemy, a to Lusieńko, to święto odzyskania niepodległości!! I pokaż, gdzieś to widziała, to przekażę też Kasi Szymanek, wiesz, tej z dołu, bo pamiętasz chyba, że mnie już dziś akurat to nie dotyczy, tylko pozwolę sobie wspomnieć, że to jedzenie mięsa w piątki było jednym z moich ulubionych grzechów, taki wiesz, łatwy do przekazania. No, gdzie to masz?
-Sama zobacz, Ziuta czarno na białym napisali….
-Luśka czytaj uważnie, kochana, bo ta dyspensa dotyczy dwóch diecezji tylko: krakowskiej i tarnowskiej, jacyś wybrani chyba…
-To tu u nas bym zgrzeszyła, gdybym tak zjadła, co? Może i tu zezwolą, a co z piwem, Ziuta, czy dyspensa dotyczy też alkoholu?
-Co z ciebie za katoliczka! Luśka! Żeby mogła być dyspensa od alkoholu, to najpierw powinien być pokutny zakaz jego spożywania, a takiego nie ma.
-A może taki by się przydał, Ziuta, co? W każdy piątek, albo i….
-LUSIAAAA!

