Narzutki patchworkowe

Zawsze fascynowały mnie kolorowe, wesoło i przytulnie wyglądające kołdry, zszywane ze szmatek. W wielu filmach, zwłaszcza amerykańskich, w których przewijały się sceny np. z życia osadników, można je było zauważyć. Wiadomo, że były one często wspólnym dziełem dziełem kobiet – sąsiadek, a potrzeba szycia tych okryć wynikała po prostu z biedy i zapobiegliwości. Nie marnowało się nic z tego, co można było użyć w taki, czy inny sposób.  Wzięłam z nich przykład.

nowy folder 044

Ciężki moment

Nadchodzi  taki moment w życiu kobiety,

gdy szafę otwiera i wzdycha: – Niestety,

za dużo tych kiecek, czy jeszcze je włożę?

Jak? Gdzie i kiedy? Raz? Dwa razy? Może.

Mnie też, co tu gadać, dopadły te żale,

ale nie ryczałam. Nic. Wcale, a wcale.

O, w tej sukience do Krakowa jechałam…

Ta bluzka, w Poznaniu, na balu, gdy chciałam…

Spódnica… do rocka i halka w  falbany…

to wtedy… w ”Stodole”… Świat był zwariowany…

Szmatki i wspomnienia. Zachowam je. Jak?

Pocięłam te ciuchy i zrobiłam tak:

IMG_4870

To pierwsza faza „frontu robót” związanych z przygotowaniem szmatek. Potem układanie, kilkakrotne zmienianie wzorów, kolejności, kształtów i wszystkie  bliskie sercu skrawki tych ulubionych kiecek, bluzek i spódnic znalazły swoje miejsce w narzutkach i nie tylko.

IMG_4174  nowy folder 038

nowy folder 042            IMG_4176

Podszywam polarem, nie ocieplam, na ogół nie pikuję. Te prace są powyżej moich umiejętności. Nie porównujcie ich przypadkiem z pięknymi, profesjonalnymi patchworkami. Moje, chociaż owszem, mają praktyczne zastosowania, to tylko pomysł na zagospodarowanie starych kiecek i zabawa w krawcową.  Rozdaję je, dodając „METKĘ”:

IMG_4589

METKA

Babciny narzutnik drzemkowy. Nanożny. Nałóżkowy. Wakacyjny, letnio – zimowy. Prać raczej rzadko, w płynach (w 30 stopniach) Można przelecieć letnim żelazkiem. Działa też jako osłona przeciwkomarowa przy pierwszych piknikach. Wykonano prawie ręcznie. Reklamacji nie przyjmuję, ale mogę uszyć nowy. I tyle.

IMG_4254

IMG_4240

IMG_4237            IMG_4238

Niektóre narzutki domagały się jakiejś rymowanki okolicznościowej. Na przykład do pewnej przyjaciółki:

Gdy Ci nagle wszystko wisi, 

otul się narzutką Krysi.

Gdy Ci smutno, głupio, źle,

hop, narzutką okryj się !

Coś tam czytasz, czujesz ziąb,

stwórz z narzutką ciasny kłąb !

To dla ciebie, tę narzutkę

w dni zimowe szyłam krótkie.

Cięłam, klęłam, prułam, szyłam,

dać na Gwiazdkę nie zdążyłam.

W domu, na wsi, gdzieś w dąbrowie

noś na plecach, biodrach, głowie,

wiedząc, że myśli o Tobie,

Krysia – w znanej Ci osobie.

Jeśli nie spodoba Ci się,

to są w ZOO chore misie.

Oddaj im, a w tej narzutce

wszystkie będą zdrowe wkrótce. ( no i już wiadomo, jak mam na imię)

Ale to nie koniec. Zostało mnóstwo skrawków i kawałeczków, i znów szkoda było je wywalić. Dawno temu, z takich kawałków szyto u mnie w domu pasujące zgrabnie pod stopę prostokąty, na których wielu członków rodziny jeździło froterując do błysku podłogę po pastowaniu. Ech… Już wracam do tematu: Z reszty zaczęłam szyć powłoczki na jaśki. Pod plecy, na kanapę, na łóżko i się zaczęło : dla mnie z domkami, dla mnie z żaglówkami, ja chcę z muminkami itp. Próbuję wywiązać się z zamówień. Jeżeli KTOŚ z WAS zapragnąłby takiej szmatki – dajcie znać.

 

IMG_5131       IMG_5040

IMG_5470   IMG_5568

IMG_5523 IMG_5140

IMG_4928IMG_4999

 

IMG_4937

I tak, moje kiecki, spódniczki i  bluzki, chociaż rozczłonkowane i w nowej formie, wysyłam w świat, gdzie może się komuś przydadzą i przetrwają  dłużej, niż w mojej szafie.