Stefan, wędkarz z miasta Olkusza, 
do połowów żony nie zmuszał,
plądrując wodne tonie
sam podrywał okonie,
chociaż czasem płakała mu dusza.

Lidka, żona wędkarza Stefana
też na połów wychodziła z rana,
Czy ktoś z was tu się głowi,
co i gdzie ona łowi?
Nie wiem, ale wraca wyczerpana.
***
Jan Kowalik – JANKO, mówiąc w skrócie, 
miał od rana złe samopoczucie,
ktoś krzyknął: – Ty niebogo!
Powłóczysz dziwnie nogą,
bo ci prawa utknęła w lewym bucie.

Małgorzata, turystka z Mrągowa
zwiedzająca zakątki Krakowa
spotkała jakichś takich,
i ostrzegła:- Chłopaki!
Ja na randki nie jestem gotowa!
***
Informatyk z Gdyni mi dowodził:
Ja bym nie żył, jeśli bym nie słodził –
Kiedy nie jem słodyczy,
to mi w trzewiach coś kwiczy
i się czuję jakbym już odchodził.
Kuzyn Rafał chociaż cały w pocie 
miał apetyt na rybkę w Sopocie.
Gdy spojrzał na rachunek,
potrzebny był ratunek,
bo mu serce stanęło w łopocie.
