Sławojka

Czasem wpadają człowiekowi do głowy szalone bzdury odnoszące się często do równie durnych, drobnych rzeczy. Ni stąd ni zowąd przelatuje jakaś myśl, czasem wręcz konstatacja, które ma  dla nas dziwnie „odkrywczy” charakter, a jest kompletną głupotką. Bo chyba nie tylko jak tak mam? Przykład? Proszę bardzo, już opisuję chociaż jestem  absolutnie świadoma faktu, że możecie zakręcić palcem przy skroni, stwierdzając, że mam KUKU NA MUNIU*

(* czyli jestem zwariowana).

Mój mózg ( a może jego niższe rejony?)  raptem odnotował, że wśród różnych określeń odnoszących się do miejsc, gdzie wykonujemy różne czynności – jedna z nich ma absolutną większość. Jadamy – gdzie? W jadalni, w kuchni, w restauracji, w knajpie, w jadłodajni,  w stołówce, w barze.(7) I tyle. Na czym sypiamy?Na łóżku, na tapczanie, na wyrze, na legowisku, na kanapie, na sofie, na materacu.(7)

A gdzie musimy iść za tzw. potrzebą? Do ubikacji, do kibla, do toalety, do wychodka, do wygódki,do latryny, do sraczyka, do klozetu, do klopa, tam, gdzie „król piechotą chodzi,”do WC, do „00”, na stronę, usiąść na tronie, wejść do ustępu, do przybytku, a czasem do SŁAWOJKI.* (17) Ktoś zna jeszcze inne nazwy?

*SŁAWOJKA – Dopiero niedawno dowiedziałam się z portalu „Twoja Historia.pl. że Felicjan Sławoja – Składkowski międzywojenny  minister spraw wewnętrznych  rekomendował, a nawet zalecał okólnikami budowanie osobnych przybytków w mieście i na wsiach,, zaznaczając, że wszystkie powinny mieć sedesy i że powinny być one często czyszczone. I stąd się wzięła nazwa. Poniżej: nie sławojka, ale przykładowa leśna latrynka z prywatnego kempingu zbudowana z namiotowych masztów. W środku, a jakże – nad wykopanym dołem stało drewniane, stare krzesło bez siedzenia, ale za to z przymocowanym (mytym) SEDESEM, którego już Wam, nie bójcie się, nie pokażę.