
Zestarzała nam się jesień, trudno.
Pozbawiła świat kolorów,
wszędzie dziwnie brudno.


Zdjęła z siebie piękne kiecki, czerwone i rude –
teraz widać: Młode brzózki są za bardzo chude.

A nawłocie w końcu lata złotem tryskające,
teraz stoją smutno w grupie – wszystkie siwiejące.

Zestarzała nam się JESIEŃ, zestarzała,
mogła przecież wcześniej uciec, a jednak została.
Zanim przyjdą roziskrzone mrozem białe noce,
ja, Jesieni, na pamiątkę bukiecik ozłocę.


Potem będę patrzeć w okno i wybiegnę biegiem,
gdy zobaczę, że już pada – bo tęsknię. Za śniegiem.


