Dzień Staroci – 2 marzec

Myślę jeszcze przytomnie, więc NIE, nie chodzi o mnie.

Chodzi mi o  rzeczy, czytający to człowieku,

które są w podobnym do mojego – wieku,

lub nawet, tralala,  starsze niż ja.

Gdzie te dziewczynki, które były szczęśliwe posiadając TAKIE LALKI ?  Hej, hej. tu! Jestem  tu jeszcze. To MOJA lalka. I myślicie, że nie płakałam, kiedy odbiła sobie kawałek nosa spadając z mego łóżka? Ryczałam. Było, minęło, ale ONA mi przypomina, że i JA byłam kiedyś małą dziewczynką. Bo teraz, choina jasna, jestem, no…młodszą  starocią – babcią. A lalki są zupełnie inne. Czy wszystkie starocie mają w sobie COŚ ODBITEGO?

IMG_6258    IMG_6265

A  gdzie te ciocie i wujkowie, którzy  siedząc przy okrągłym stole na werandzie IMG_6287obrośniętej winoroślą – obierali rumiane koksy, skrawali skórki z brzoskwini, przepoławiali  pomarańcze TYMI DESEROWYMI NOŻYKAMI ? Nie mam pojęcia! Ale przecież musieli  być, żyć i kroić, chociaż ja tego nie widziałam. Były od zawsze, ja też je używałam. Teraz ich ostrza stępiały nieodwracalnie. Czy wszystkim starociom OSTRZA zawsze tępieją?

Weźmy taki młynek do mielenia kawy. Też staroć, bo mielić nim twarde ziarenka kawy – można tylko dla zabawy. Stępiało mu coś, co mieliło,  to w środku. Czy każdej staroci TO COŚ w środku musi stępieć? Wiem o nim tylko to, że zanim trafił do nas, (prezent) przechodził z kuchni do kuchni. I jest na zasłużonej rencie w  Domu Spokojnej Starości. dla Staroci.IMG_6293

 

 

 

A  te krzywe buteleczki? Do mleka, do naleweczki?  Zmętniały i zmatowiały, dawno płynu nie widziały? Może od wody, którą dostają, żeby przedłużyć życie gałązkom wsadzanym do nich na wiosnę. Kiedyś w takiej zakwitła rózga, którą ktoś z rodziny dostał, niestety, od Św. Mikołaja i to była dobra wróżba. Czy każda staroć musi zmętnieć?  IMG_6255

Jeden zbiera muszle, znaczki, drugi się lubuje w złocie,

trzeci szuka młodych blondyn, czwarty czyha na starocie.

Ja nie zbieram niczego, ale wiem, że każdy przedmiot, każdy znaczek, muszla, stary talerz, cukiernica, czy zegar, ma swoją historię. A nawet młoda blondyna. I próby poznania tych historii, to wartość dodana do samego zbieractwa.

ZEGAR – żaden z niego antyk, ot, po prostu kilkudziesięcioletnia staroć. Wymagał nakręcania co 24 godziny, ale jego godzina była taka sama, jak te godziny dzisiejsze, które w odpowiednim czasie, gdzieś się tam wyświetlają. I, poproszony – budził. Teraz, nastawiony od wielu lat na stałą godzinę stoi sobie i rdzewieje na zewnątrz, i od środka. Czy wszystkie starocie muszą rdzewieć i wymagać nakręcania?

 IMG_6414    IMG_6399

ŻELAZKO – I co to, TOTO prasowało? Mankieciki? Falbanki żabotów?   (Ile osób, z tych młodszych wie, co to żabot?) A to żelazko, jeśli mu się nie rozgrzało porządnie DUSZY – nie prasowało, nie działało. Dusza  gdzieś się zagubiła, a gdyby nawet była, to w jakim żarze i gdzie można byłoby ją rozgrzać? Czy dusze wszystkich staroci wymagają rozgrzewania, żeby działać i tak łatwo się gubią?     

IMG_6251 

To chyba najstarsza  STAROĆ  w naszym domu. Musze ją przedstawić w ten Dzień Staroci – ma ponad 100 lat!  TEŻ wypadła z obiegu.                                                                                                                                      IMG_6269 

1903 rok- wydawano „Moje Pisemko” – dwutygodnik dla dzieci, których już dawno nie ma. Moja prababcia czytała to mojej babci, moja babcia odeszła przed moim urodzenie, więc mi czytała to mama, potem ja czytałam to sama, a później już nikt nikomu „Mojego Pisemka” nie czytał.

IMG_6282                                                 IMG_6268

Okładki i druk zbladły, papier lekko skruszał, bo czyż nie każda staroć kruszeje i blednie?

IMG_6273

Moje dwie ulubione bajki Kiplinga, ale jest tam też opowieść o przygodach chłopca –  Marchewki (bo włos miał rudy). Też wzbudzała różne emocje.

IMG_6279

Mój ulubiony wierszyk Or- Ota, czyli Artura Oppmana (1867-1931) polskiego poety okresu Młodej Polski, który sporo pisał dla dzieci.

IMG_6270

Były to też czasy z działającą cenzurą – jak widać. Tylko trochę inną.

InkedIMG_6297_LIKto ma ochotę, niech rozwiąże ten rebusik zamieszczony w „Moim Pisemku” w 1903 roku.

IMG_6295

 Jeszcze jedno wspaniałe urządzenie. Wygląda trochę jak jakieś szczypczyki do tortur i jestem pewna, że w razie  potrzeby, sama umiałabym je do tego użyć, ale nie, nie – to dawna  lokówka, (albo prostownica) do włosów. Wystarczyło ją odpowiednio  rozgrzać w płomieniach pieca, kominka, czy nawet na gazie, złapać kosmyk włosów i nakręcić go  – w jedną, czy w drugą stronę. Pięknie pachniały lekko podpieczone loki mojej mamy, kiedy się sposobiła do wypadu na kanastę z koleżankami.

IMG_6253

Późno się zorientowałam, że jeszcze mam coś, co STAROCIĄ można nazwać, ale nie mam pojęcia z jakich lat pochodzi. Dostałam od córki: – ” Jeśli wysiądzie prąd, a będzie sroga zima, niech tu mama wleje wrzątku i w łóżeczku trzyma.”  Więc nie wyrzucam.

IMG_5815

I do głowy nagle wpadło mi pytanie,

całkiem ważne i głębokie w swej istocie –

Jaka PO NAS rzecz ciekawa pozostanie,

i czy PO NAS będzie zbierał ktoś STAROCIE?

IMG_6313