(fotka nad tytułem – kiedyś w lutym – morsowanie w Bałtyku. Ci to będą zdrowi!!!!
ABSURDALNA, GŁUPAWA RYMOWANKA PROZDROWOTNA
W górze dziwnie mi iskrzyło,
dołem źle mi się chodziło,
a pod nosem, dość rzęsiście
katarzyło się perliście.
Oj!
Gdzieś pod żebrem coś skrzypiało.
Jakby tego było mało,
od stóp do głów i z powrotem
zlewało mnie zimnym potem.
Fuj!
Więc prosiłam, wręcz błagałam,
( co pamiętam nieco mgliście)
by się ciało nie poddało!
Posłuchało, oczywiście!
Hm!
Mimo, że to starsze ciało
(chociaż rzadko o tym głosi )
Hop! Dźwignęło się i wstało,
i dziś o nagrodę prosi.
Co?
Może dać mu czekoladkę? –
myślę…i zaliczam wpadkę,
bowiem ciało zawołało:
Chcesz bym było zdrowe, krewkie,
gibkie? A więc będę szczere!
Daj mi jabłko, lub rzodkiewkę.
(I o kontakt proszę z chudym, białym serem.)
Durne ciało
nie wiedziało:
Po rzodkiewce o tej porze
może czuć się tylko gorzej!
Doskonale przy takich objawach (jak wyżej) działają mięsne uszka w jasnym rosołku lub w czerwonym barszczu (potrawa tak podana wygląda bardziej patriotycznie i ta dolna miska dla tych, co nie znoszą rosołku – a ten, na dokładkę, był BARANI!)
Ktoś się pyta, czy to nie był aby KORONAWIRUS? ALEŻ, Kochani…