Powrót do przeszłości -1

No, cóż – rozejrzałam się ostatnio po tym moim „blogowisku” i dotarł do mnie fakt, że w lutym napisałam coś tylko dwa razy. I zaraz wyjaśnię jak to się stało – nie wiem, jak Wy, ale u mnie na regałach i w szufladach wszelkich piętrzą się od lat sterty najrozmaitszych papierzysk. Leżą tam sobie nie tylko rysuneczki dzieci i wnuków, nie tylko różne karteczki ze ” złotymi” myślami, ale i notatki z różnych zajęć, które prowadziłam, mniej lub bardziej sekretne liściki rodzinne (np: „Mamo wyszłem na dwur pobawić się z Kaskaderem,”, ” Dzieci, w lodówce jest zupa, ja pobiegłam na jazdy”, ” Czy ktoś może kupić jakiś deser, bo nie zdążę nic upiec, a są imieniny babci” itp), oraz, oczywiście dawne moje „rymowidła” pisane z najrozmaitszych powodów. No, i wiecie – zaczęłam to wszystko przeglądać. Cel był prosty: PRZEJRZEĆ i WYWALIĆ!  Jednak wykonanie tego zadania było ponad moje siły, więc wsiąkłam i tylko czytałam, czytałam, czytałam, zagłębiałam się w te  dziwne, wspaniałe, ale i nieco straszne jednocześnie skrawki życia. I  chciałabym się teraz podzielić z Wami  kilkoma wspomnieniami. Oto rymowanka sprzed lat, młodsze pokolenia nic z niej nie zrozumieją, a Wy? Ręka w górę, kto pamięta!

Chodzi warszawiak od sklepu do budki,

włos a’ la rusałka, ni długi, ni krótki,

płaszcz na nim porządny i modnie skrojony,

lecz po minie widać, że bardzo zmartwiony.

Wciąż biega po mieście i cały czas szuka,

potrzebna mu w domu chociaż jedna sztuka!

Już stracił  nadzieję ( a dziatki czekają),

więc pyta: – Jest? NIE MA! Nigdzie jej nie mają!

Łka gorzko warszawiak, smutny i ponury.

nie cieszy go Niemen, ni Pałac Kultury,

ni ćwiartka w „Kaprysie”, ni w teatrze sztuka,

NIC – żadna z rozkoszy! On łazi, i szuka.

I pyta, i prosi, i wygłasza mówkę,

tu podsunie kwiatka, tam wsunie łapówkę,

lecz na wszystkie prośby – jedno słowo wszędzie:

To? Czyś pan oszalał? NIE MA! I NIE BĘDZIE!

Czegóż ten warszawiak tak szuka uparcie?

Za czym on tak goni, tak tęskni zażarcie?

ZARAZ OPOWIEMY:

Gdzieś tam, przy Opolu,

w Krapkowickim siole,

fabryczka na polu.

Przodownicy pracy

produkują  tony,

tego, o czym marzy warszawiak strudzony:

ŻEBY TAK ROLECZKĘ!! Szarą i mięciutką!

Wszystkie inne smutki trwałyby już krótko!

Wszystkie złe koszmary prysłyby daleko!

Gdyby tak ROLECZKĘ– co nad Odrą (rzeką)

Zakład Krapkowicki ponoć wykonuje.

A nam tu, stolicy okropnie brakuję!!

Warszawiak łka głośno: Rolko  sercu bliska,

twój szelest upaja, łzy ulgi wyciska!

Ech! Szczęśliwi tylko krapkowiccy ludzie,

Bo mają na metry! A my tutaj, w trudzie

jak JEDNĄ ktoś znajdzie na miesiąc, na dwa,

to zda się że niebo, że raj w domu ma!

Mam dla was pytanie, ludu w Krapkowicach,

czy warto zazdrościć, że MY – TO STOLICA?

Cóż, że są teatry, że wieżowców kupy,

kiedy brak podstawy : ROLECZEK DO D..Y

2 myśli na temat “Powrót do przeszłości -1

Dodaj odpowiedź do Agatheb2k Anuluj pisanie odpowiedzi