Dzień Dziecka i Dzień Bułki – 1 Czerwiec i coś z życia Psotka

Dziś – najpierw krótko o BUŁCE. Dla zainteresowanych DZIECI opis kolejnego zdarzenia z życia Kotka Psotka. Mam nadzieję, że lody, co najmniej pięć ciastek, wycieczkę do lasu, wspólną zabawę w poszukiwanie skarbów, w wymyślanie nowych słów, czy wspólne gotowanie wariackich potraw zapewnią  już im RODZICE.

IMG_6934

Z okazji… Dnia Bułki

Bułeczko, buło, bułko!

Dawno temu byłaś moją przyjaciółką,

a dzisiaj? Dlaczego zwiotczało twe ciało,

masz czegoś za dużo, a może za mało?

Siedząc rano przy stole, myślę o tym w kółko,

co się z tobą stało, ukochana bułko?

Tęsknię za tobą dawną, tęsknię wciąż.

Byłaś zawsze rumiana, zwarty miałaś miąższ,

a dziś jesteś blada, spuchnięta, gliniasta,

złe mąki, czy piekarz nie dopieka ciasta?

Bo nawet posmarowana dżemikiem z batata –

smakujesz, kochana, jak WATA.

Kiedyś, ozdobiona choćby pasztetową,

właśnie ty, byłaś bułko mych śniadań królową.

A dziś, jesteś bez smaku, nadęta i wiotka,

nie słona, nie kwaśna, nie gorzka, nie słodka.

Gdzie te czasy, bułeczko, kiedy byłaś chrupka?

Dziś bułka, to nie bułka, a zwykła podróbka

i cię nie zjem. Wybacz, że tak szczerze piszę,

ale pobiegnę chleb kupić: – z dynią?IMG_6937

z kminkiem?

ze śliwką?

z bananem?

z soją?

z cebulą?

a może – z ORKISZEM?

Z okazji DNIA DZIECKA – 1 CZERWIEC

IMG_6947

IMG_6969                                                     IMG_6973

 

 

Drogie Dzieci, mniejsze, większe i całkiem duże – życzę Wam nieustającej ciekawości życia i świata. Życzę Wam miłości od najbliższych i sympatii od innych. Życzę Wam mnóstwa fantastycznych i bezpiecznych przygód. Życzę Wam miliona powodów do śmiechu i radości. A dziś (ale tylko DZIŚ) – możecie nie myć zębów.

IMG_6972                                                       ,wiosna 2012,ferie,adam 111

IMG_6965IMG_6956

 

 

 

 

nowy folder 050

nowy folder 059

IMG_4508

 

 

 

Kotek Psotek: W odpowiednim miejscu, czasie i sytuacji np. podczas wiosennego podwieczorku każdy pies i kot mogą zostać dobrymi znajomymi. Sprawdziłem to.”

                                    N O W A   Z N A J O M O Ś Ć

Kasia smażyła w kuchni naleśniki i spoglądała przez szeroko otwarte okno. W takie ciepłe wiosenne dni, kiedy słońce nie grzeje jeszcze za mocno, a wiatr łagodnie kołysze gałęziami drzew, wszystkie znane jej osoby i zwierzęta bardzo lubiły spotykać się u niej w domu na naleśnikowych podwieczorkach.

Kotek Psotek kręcił się po ścieżce biegnącej przed domem i w chwili, kiedy wykonał kolejny, zgrabny, koci zwrot przez ogon i skierował się w stronę furtki zobaczył za nią COŚ OBCEGO, rudego i okrągłego. Zaczął się ostrożnie zbliżać w tym kierunku i wtedy usłyszał głos Kasi:

– To tylko jakiś piesek, Psotku, jeśli będzie miał ochotę, zaproś go na podwieczorek, może też jest głodny.

Psotek podszedł do furtki i zobaczył poplątaną kulę rdzawych loczków, z której w górę sterczały dwa śmieszne, ostro zakończone uszy, spod grzywki wpatrywały się w niego dwa wesołe, kasztanowe ślepia, a ciemny, wilgotny, na szczęście jeden nos węszył w skupieniu.

– Czy ty faktycznie jesteś psem? – zapytał uprzejmie Psotek

– No, tak, jestem.

– Bo ja jestem kotem

– Mnie to nie przeszkadza. Och! Jak tu smakowicie pachnie!

– Kto wyprowadził ciebie na spacer?

– Sam się wyprowadziłem.

– I co?

– I nie wiem, czy będę wiedział jak się wprowadzić z powrotem

– No, tutaj na pewno nie możesz się wprowadzić, a z tego co mi wiadomo, psy mają wspaniały węch i potrafią rozpoznać drogę do własnego domu, prawda ?

– Prawda, chociaż mój jest jeszcze słaby i czuję tylko mocne, wspaniałe zapachy takie jak

tu i mój nos nie ma zamiaru szukać teraz innych.

– To n a s z e naleśniki! – krzyknęła Betka zeskakując z parkanu.

– Nie nasze, tylko Kasi – burknął zając Murek wychodząc spod krzaka bzu.

– Ale dla n a s! – mruknął Psotek i zaraz zapytał: – Jesteś głodny ? Jak masz na imię?

– Jestem, zawsze jestem, a nazywam się …hm… Reksopon.

– O, la, la – pisnęła Betka – takie małe coś, a imię….

– Przestań ! – powiedział Psotek i poprowadził gościa prosto do stołu.

Kasia wyszła z domu trzymając w rękach wielki talerz z górą naleśników, rozejrzała się i zauważywszy gościa rzekła z namysłem:

– Hej, czy ty nie jesteś tym pieskiem naszego nowego lekarza.? Nigdy ciebie nie widziałam, a znam okoliczne psy, nazywasz się Bąbel, prawda? Opowiadały mi o tobie dzieci w szkole, zachwycając się twoim imieniem. Cieszę się, że wstąpiłeś do nas na podwieczorek.

Było cicho, ale teraz zrobiło się jeszcze ciszej i przez chwilę wydawało się, że już tak będzie zawsze, ale Betka potrząsnęła kitką, zerknęła na spuszczony psi nos i krzyknęła:

– No, ulżyło mi! Myślałam, że ma jakieś inne, wytworne imię, a Bąbel brzmi wspaniale i pasuje do naszych: Betka, Psotek, Murek, Bąbel, a, jeszcze Mruczek, nie mam racji?

Nos gościa podniósł się trochę do góry: – Tak, jestem Bąbel, ale czasem …wymyślam sobie no, takie różne…

– A myślisz, że my to nie? – Betka spojrzała najpierw na przyjaciół, którzy pokiwali łebkami, potem na Kasię i powiedziała zdecydowanym głosem:

– Ja poproszę z masłem orzechowym, jeśli, oczywiście takie są!

– A ja z tartą marchewką!  – poprosił Murek

– Czy udało ci się zrobić te z twarożkiem ? – uprzejmie spytał Psotek

– Oczywiście, Psotku – odpowiedziała Kasia, kładąc mu na talerz naleśnik i zwróciwszy się w kierunku Bąbelka, powiedziała :

– Mam nadzieję, że będą ci smakowały naleśniki z mielonym mięskiem ?

– Och ! – westchnął tylko Bąbel.

– Kasia potrafi zrobić sto dwadzieścia różnych naleśników – krzyknęła z entuzjazmem Betka.

– Teraz to ty coś zmyślasz – mruknął Psotek, a Bąbel roześmiał się głośno.

Kiedy skończyli jeść, wspólnie odprowadzili Bąbla do domu, zapewniając go, że zawsze będzie mile widziany w ich gronie. I tylko Betka mruknęła cichutko: – Zawsze? No…powiedzmy…

IMG_6962