Imieniny Patryka – 17 Marzec – u Kotka Psotka

IMG_8429_LI

Dziś Państwowe Święto Irlandii, której patronem jest Św.Patryk, a symbolem czterolistna koniczyna. Pozdrawiam Irlandię, ale z okazji imienin Patryka – mam opis uroczystości, jaka odbyła się w lesie z okazji imienin mieszkającego tam niedźwiedzia  (z cyklu o Kotku Psotku) Więc zapraszam wyłącznie  dzieci.

Uwaga: w tekście natkniecie się na kilka rymowanek, które już raz widniały na tych stronach (Dzień Dzikiej Przyrody  18 września 2018r). Wtedy po prostu je pożyczyłam, ale oryginalnie należą one do „Opowiadań z życia Kotka Psotka”

IMG_8385

Kotek Psotek: „Każdy powinien mieć swoje własne święto”

                                    I M I E N I N Y       P A T R Y K A

Od kilku dni mocniej grzało słońce i wszyscy czuli, że nadchodzi prawdziwa wiosna. W różnych, zacienionych zakątkach ogrodu można było jeszcze znaleźć resztki śniegu, ale stracił on już swoją zimową biel, zszarzał, wytopiły się w nim małe dziurki i nie nadawał się do żadnej zabawy.

Kasia robiła coroczny przegląd swojego krokusowego poletka i cieszył ją, jak zawsze, widok wystających spod ziemi zielonych, jędrnych kiełków, z których, w ciągu kilku następnych dni powinny się rozwinąć śliczne, kolorowe kwiaty.

Nagle, z drugiej strony żywopłotu dobiegły do jej uszu jakieś szepty, szurania i popiskiwania, wśród których, bez żadnych wątpliwości rozpoznała pomrukiwania swojego kota. Co tam się dzieje? – zaciekawiła się, ostrożnie podeszła bliżej i przez szparę w gęsto rosnących, chociaż jeszcze bezlistnych krzewach, które oddzielały ogródek kwiatowy od warzywnego zerknęła na drugą stronę. Docierały do niej pojedyncze słowa:

– Tak, musimy to zrobić! Musimy !!

– No pewnie, zwłaszcza, że się czegoś takiego nie spodziewa!

– Nawet nie wie, że takie rzeczy istnieją!

– Wyjaśnimy mu!

– Ale strzały? Po co te strzały??

– Bo tak powinno być! Kompletnie się nie znacie! – Kasia rozpoznała stanowczy głosik Betki. Co oni knują? Postanowiła posłuchać jeszcze przez chwilę, zanim zażąda wyjaśnień, zwłaszcza w sprawie tych strzałów.

– On może się przestraszyć – to był spokojny głos Murka.

– Och, chyba ty pierwszy skulisz uszy ze strachu, jak to zając zresztą – to znów Betka. Kasia niczego nie rozumiała.

– Słuchajcie! – teraz odezwał się Psotek – czy koniecznie muszą być te głośne f a j e r k i?

Kasia nie wytrzymała i krzyknęła: – F a j e r w e r k i, Psocie, F A J E R W E R K I! Na czyją cześć chcecie je puszczać? O co chodzi?

W ciągu kilku sekund cała trójka przyjaciół znalazła się przy niej, a Psotek zaczął gorączkowo tłumaczyć :

– To jest bardzo ważna sprawa, Kasiu. Słuchałaś rano radia, prawda?

– No tak, ale nikt nic nie mówił o fajerwerkach – odpowiedziała Kasia.

– Nie, ktoś mówił, że dziś obchodzą swoje święto Gertruda i Patryk. Gertrudy żadnej nie znamy, ale wymyśliliśmy, że mogą to być imieniny naszego Patryka. Jemu nikt, nigdy nie wyprawiał żadnych imienin, no…mnie też nie, ale ja, jako PSOTEK nie mogę się tego nawet spodziewać, prawda ?

– Możemy ci urządzić jakieś inne, tylko twoje święto, na przykład …

– A ja to pies? – krzyknęła oburzona Betka

– O ile wiem, jesteś wiewiórką i dla ciebie też możemy coś zorganizować – Murek nie lubił, kiedy Betka się złościła i starał się ją uspokoić, ale wtedy wtrąciła się Kasia: – Pomysł jest świetny, ale czy jesteście pewni, że Patryk już się wybudził ze swojego zimowego snu? Bo za wcześnie obudzony niedźwiedź może nie być w najlepszym humorze.

IMG_8381

– Już trzy dni temu wygramolił się z tego swojego legowiska, widziałam, z daleka oczywiście, jak obgryzał jakieś gałązki. Jest znacznie cieńszy niż jesienią, to fakt – Betka pokiwała głową – a popołudniami trochę jeszcze drzemie.

– Więc już wiadomo, jakiego rodzaju prezenty będą przez niego mile widziane. Ja zaraz przygotuję placek na miodzie i dodam torebkę suszonych jagód – powiedziała Kasia.

– Lecę czegoś poszukać, głowę dam, że pod dębem zakopałam spory zapas orzechów! – krzyknęła Betka, a Murek cichutko szepnął: – HA! Nigdy nie wie, gdzie i co ma – a głośno oznajmił: – Spotykamy się tu, u Psota, a potem wszyscy razem pójdziemy w y b a w i ć Patryka z jego jaskini.

– W Y W A B I Ć! – Nawet ja to wiem – tym razem to kotek Psotek poprawił Murka i z dumą popatrzył na Kasię. – Zgadza się ? – spytał

– Tak, o ile miałeś na myśli namówienie Patryka do wyjścia z domu – Kasia uśmiechnęła się do niego i poszła piec ciasto.

– Zastanawiam się, czy niedźwiedzie jadają marchewkę ? – Murek głośno zadał pytanie, mając nadzieję, że usłyszy je Kasia i nie pomylił się, bo w tym właśnie momencie Kasia wystawiła głowę przez okno i przytaknęła: – Jadają. To będzie świetny, zdrowy smakołyk dla głodnego Patryka.

– A jaki prezent ja mu mogę dać? Bo, o ile dobrze zrozumiałem, żadnych fa… to znaczy strzałów nie będzie ?

– Psotku, zastanów się, jak mógłby się poczuć Patryk, niedźwiedź, który po swoich latach spędzonych w cyrku szuka spokoju, a w dodatku bardzo niedawno wybudzony z zimowego snu?

– Niedobrze – zamruczał Psotek

– Wręcz okropnie – potwierdziła Kasia i zaproponowała, żeby Psotek przyniósł z piwnicy kilka jabłek, które od jesieni leżały ułożone na drewnianych półkach, bo jej zdaniem to będzie również dobry prezent dla ich przyjaciela.

– Skoczę po Mruczka – powiedział Psotek – pobiegł pędem do domku Babci Neli i o dziwo, tym razem babcia zgodziła się na wyjście Mruczka, a nawet dołączyła w formie prezentu paczkę suszonych żurawin.

Okazało się, że nie musieli wywabiać Patryka z jaskini, bo on już kręcił się wokół i wyraźnie starał się wywąchać coś, co nadawałoby się do zjedzenia. Był znacznie chudszy niż wtedy, kiedy mówili mu “dobranoc” przed zimowym snem, więc nie zwlekając, wyjaśnili mu, na czym polega imieninowa uroczystość, a potem wszyscy wręczyli prezenty. Patryk był bardzo wzruszony i zadał im dziwne pytanie: – Czy ktoś z waszej trójki umie śpiewać ?

Betka roześmiała się hałaśliwie – Nawet nie pytaj! Ja – po prostu skrzeczę, Murek popiskuje, może jedynie Psotek coś tam mógłby “odmruczeć “, bo nie odśpiewać, a dlaczego pytasz ?

– Hm…myślałem, że dla was i tylko dla was, mógłbym…z okazji tych imienin coś zatańczyć, ale skoro nie umiecie śpiewać, to może dobrze się składa, bo jak wiecie…

– Nawet o tym nie myśl! – krzyknął kotek Psotek.

– Ani się waż! – oburzyła się Betka – czy nie dość już się w życiu natańczyłeś w tym cholernym cyrku? Wybaczcie, ale to słówko samo mi się wymsknęło

– Rozumiemy- powiedział Murek i zaczął tłumaczyć – solenizanci rzadko kiedy występują na swoich imieninach…

– A co robią? – spytał Patryk

– Siedzą, jedzą przysmaki i rozmawiają z gośćmi – odpowiedziała chórem cała trójka.

– To mi sie podoba – zawołał Patryk, ale po chwili zapytał:

– A czy na takich imieninach mogą być jakieś inne występy?

– Oczywiście! – zawołała Betka – można śpiewać, robić przedstawienia, deklamować wierszyki, a co, chciałbyś…?

– No…bo…wiecie…ułożyłem kiedyś, dawno temu taki wierszyk. Siedziałem w klatce, spojrzałem na niebo, a tam…nie będziecie się śmiać?

– Jeśli będzie śmieszny, to dlaczego nie ? – zachichotała Betka, ale widząc dziwnie poważną minę Patryka, przestała i poprosiła: – zaczynaj, słuchamy!

Patryk wstał. Wyglądał trochę złowieszczo na tle nieba i gołych jeszcze drzew, coś cicho zamruczał i zaczął:  

IMG_8341_LI      IMG_8343

ORZEŁ

Orzeł ma gniazda wysoko.        

Aż w gwiazdach ?

Gdzieś w skałach?

Na wielkim drzewie ?

Orzeł ma szpony i dziób zakrzywiony, 

a co robi w górze? Nikt nie wie.

Powiedz mi, mamo,

czy mógłbym tak samo

jak on, polecieć, hen, w chmury ?

Zerknąłbym tylko przez króciutką chwilkę

jak ziemia wygląda, tam z góry.

Patryk skończył i usiadł. Przez chwilę panowało milczenie, a potem cała czwórka westchnęła: – Ooch !

– To było piękne, Patryku, wspaniałe i trochę smutne – cicho odezwał się Psotek

– No, no! – bąknęła Betka – wcale mi się nie chce śmiać, a z ciebie prawdziwy poeta.

– E, tam, każdy czasem coś potrafi zrymować, jak jest odpowiedni nastrój, czy nikt z was tego nie próbował ? – odezwał się Patryk.

– Ja tak – wyszeptał Murek – kiedy u siebie na łące zobaczyłem żurawie, to…

– Zaczynaj! – stanowczo powiedział Patryk – nich to będą takie poetyckie imieniny.

Murek też wstał, wyprostował swoje uszy i zadeklamował:

IMG_8377_LI (3)   InkedIMG_8377_LI

ŻURAWIE

Nad rzeką, po mokrej trawie dostojne dwa żurawie

brodzą w dziwnej zadumie.

Co taki żuraw umie?

A przecież ich hejnały budzą codziennie las cały

kiedy słoneczko wschodzi,

niech sobie żuraw brodzi !

– O, na wszystkie orzechy świata, nie wiedziałam w jakim towarzystwie się obracam, a, ty, Psocie, też masz jakiś wierszyk na sumieniu ?

– Hm, owszem, pamiętacie, jak często pytałem Syka, łabędzia, czy i jak myje szyję?

– Pamiętamy. – odpowiedzieli chórem, i co ?

– Wpadł mi do głowy taki wierszyk, kiedy patrzyłem na łabędzie z naszego pomostu.

I Psotek zaczął:

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

ŁABĘDZIE

Łabędzie, białe łabędzie

mają tak długą szyję,

że czasem się zastanawiam:

Jak łabędź szyję – myje?

Łabędzie, białe łabędzie

skrzydła mają jak żagle.

Łopot, stukot o wodę

i odlatują nagle.

– O! Psotku, całkiem miła rymowanka – zachwycił się Mruczek, a cała reszta towarzystwa kiwnęła zgodnie łebkami.

Psotek, zadowolony, spojrzał na niego z roztargnieniem i zapytał: – A ty ?

– Co ja? – Mruczek doskonale wiedział o co chodzi, ale zwlekał, bo był, jak wszyscy wiedzieli trochę nieśmiały.

– Czekamy! – zawołała Betka

– Jak byłem mniejszy, to babcia Nela ciągle mnie przestrzegała przed taką sową – puchaczem, no wiecie, nie pozwalała mi wychodzić wieczorami i kiedyś przyszły mi do głowy takie słowa:

IMG_8379

PUCHACZ

Puchacz, gdy puchnie, to w lesie ruch.

Spuchnięty puchacz to jest sam puch.

Puchacz, gdy huczy, to las aż drży.

Hu ! Hu ! Puchaczu, czy jesteś zły ?

– Bardzo zabawny wierszyk, Mruczku, naprawdę – roześmiał się Patryk, a wszyscy spojrzeli na Mruczka z uznaniem – i co robimy dalej ? – zapytał.

– Jak to, co? A ja? – ja też mam taką jedną rymowankę, po tej słynnej nocy w lesie z Psotem, Murkiem i Jeżem!

– Nie żartujesz ? – reszta przyjaciół spoglądała na Betkę z niedowierzaniem.

– Jasne, że nie! – fuknęła Betka i zaczęła:

IMG_8366      IMG_8373

JEŻ

Nie wiem, czy ktoś mi uwierzy,

że nie lubię głaskać jeży.

Kiedy coś przestraszy jeża,

jeż okropnie się najeża.

Dziwny to jest zwierz.

Dotknij, czy już wiesz?

– Brawo, Betka, brawo – wszyscy krzyknęli, a ponieważ odrobinę zgłodnieli, Patryk poczęstował ich przyniesionymi przez nich darami.

– To było najwspanialsze spotkanie imieninowe ze wszystkich, jakie sobie mogłem wyobrazić, bardzo, bardzo wam dziękuję – powiedział Patryk i widać było, że jest zadowolony – wymyślajcie dalej rymowanki, bo jak widać, one same nam przychodzą do głowy, kiedy coś jest dla nas ważne, albo ładne, albo radosne.

– Albo paskudne ! – wtrąciła Betka.

– Masz rację – dodał Patryk – a jego goście trochę się zamyślili.

Słońce, które jeszcze przed chwilą złociście oświetlało część polany przy rumowisku, rozjarzyło się czerwono i było wiadomo, że las zaraz ściemnieje.

Krople wody kapiące w ciągu dnia z wilgotnych drzew teraz zastygły, więc wyglądało na to, że wieczorem nadejdzie przymrozek, jak to w marcu.

– Trzeba wracać do domu – powiedział kotek Psotek i cała grupa przyjaciół po serdecznym pożegnaniu się z Patrykiem ruszyła przez las.

Nie mieli pojęcia, że za kępą wielkich jałowców Kasia i babcia Nela również szykowały się do powrotu. Babcia Nela, która była zaniepokojona wyprawą swego Mruczka do jakiegoś rumowiska z niedźwiedziem, postanowiła wybrać się także w te okolice, a Kasia nie chciała puścić jej samej. Obie nie żałowały.

W zdumieniu i z radością obserwowały, to, co się działo przy jaskini Patryka i obie stwierdziły: – Te zwierzaki są niesamowite !!

Czy jest ktoś, kto by się mógł z nimi nie zgodzić?

Pławna ferie 2011 043