Las, ciągle LAS

No, wiem, wiem, kilka dni temu już był jesienny las, ale wczoraj (sobota) znów polazłam w te rejony, żeby sprawdzić jak postępuje praca PANI JESIENI i NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ!!! Umówmy się, że większość z Was, którzy tu do mnie wpadają będzie już znudzona, więc, proszę, nie oglądajcie. Natomiast polecam serdecznie tym z Was, którzy dawno nie byli w jesiennym lesie, tym którzy mieszkają daleko od lasu i w zupełnie innym świecie, oraz tym, którzy jak ja ( a wiem, że tacy istnieją) mogą na to patrzeć w nieskończoność. I możliwe, że to jeszcze nie ostatnia moja włóczęga po lesie tej JESIENI.

Jesienne malowanie

DATA:  Dzień dzisiejszy, czyli 19 września 2024r – sobota

MIEJSCE: LAS w podwarszawskiej wsi, gdzie mieszkam

CZYNNOŚĆ : Powolne włóczenie się z aparatem fotograficznym

SKUTEK:

Bolące kolana, zawiana głowa i wystawa pt: MALUJĄCA JESIEŃ. Bez zbędnych słów.

Idę, idę dalej…może jakiś grzyb namalowany?

Innych grzybów już nie było. Zimne noce, proszę państwa!

Pójdę też na wystawę listopadową – tanie bilety!

23 wrzesień

czyli wczoraj była RÓWNONOC, a dziś pierwszy dzień JESIENI. Zgadza się?

Koniec lata, proszę państwa, a przed nami,

jak to ONA, chociaż nieco nostalgicznie

biegnie Jesień ze swoimi kolorami,

świat malując nam nadzwyczaj artystycznie.

Majtnie pędzlem i spójrz, klony zaczerwieni,

lada moment pobrązowi dębu liście,

tu i tam ostatnią zieleń w żółć zamieni,

a to wszystko robi dla nas oczywiście!

Kto z was zgadnie, czemu Jesień tak się stara,

goni z pędzlem, nie przerywa malowania?

Wiedząc że się na nas czai ZIMA SZARA,

kolorami chce przegonić smutek przemijania.

Dziś mnie w ogóle otoczyły dziwne smutki,

kilka większych, kilka średnich i sporo malutkich.

Krótko i bez zbędnych myśli podam Wam powody:

Ludzki lęk, nienawiść, wojny

i przejście tej Wielkiej Wody.

Zardzewiał Mazowiecki las

Jak co roku, cichutko, ale zamaszyście

Jesień zaczęła w lasach znów malować liście.

Do ochry, żółci, brązu dodała czerwieni,

las płonie jak ognisko, rudą rdzą się mieni.

Natychmiast wsiądźcie w metro, w samochód, w pociąg i...

dajcie nura do lasu, zanurzcie się w tej rdzy,

bo nigdy długo nie trwa ten kolorowy cud,

wiatr machnie skrzydłem, strąci liście, nadejdzie chłód.

Jeszcze jedna godzina, jedna noc, jeden dzień,

w lesie się zacznie czaić ponury, ciemny cień.

Odwiedzajmy częściej nasze lasy. Dopóki SĄ. Bo ten powyżej JAKOŚ MI SIĘ DZIWNIE przerzedził OSTATNIO.