Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
UWAGA! DO KOŃCA LATA ZOSTAŁ TYDZIEŃ. Zanim niebo będzie częściej zmieniało kolor z błękitnego na TAKI:
albo, co znacznie gorsze, NA TAKI:
i to się jakoś utrwali na dłuższy czas – więc, zanim tak się stanie, zanim opadną i pękną od słodyczy ostatnie węgierki (a już czas na robienie powideł),
zanim nie będzie już można znaleźć żadnych, ostatnich, spóźnionych z nie wiadomo jakich powodów, kwiatów…wydostańmy się na zewnątrz.
Na pół godziny, na godzinę, na weekend. Zanim zbrązowieją, lub zanikną ostatnie zielone trawy.
Zanim zamknie nas w domu jesienna grypa, jesienna melancholia, albo jesienna pogoda, przejdźmy się jeszcze raz znanymi nawet ścieżkami. Bo zawsze można się natknąć na coś, co nas rozbawi, zauroczy, zdziwi – tak, jak mnie, kiedy pokonując swoje lenistwo, polazłam na spacer. Dlaczego, do licha, wcześniej nie zauważyłam, że w betonie , który okalał wąskim pasem ogrodzenie pewnego znanego mi domu, na zawsze są utrwalone śliczne odciski wnuczki właścicieli. Musiałam patrzeć gdzie indziej, wyżej, teraz szłam z pochyloną głową. Nie żałuję.
Sprawdziłam też, ile spadło w tym roku żołędzi ze znanego mi i zaprzyjaźnionego ze mną, starego DĘBU – bo jeśli był żołędziowy urodzaj, to ZIMA, moi drodzy, może być sroga. Oby.
Jeszcze tylko dwa tygodnie i koniec. Powtarzam: KONIEC LATA. Może jeszcze ktoś z was wyskoczy na dzień, na dwa na Łąkę? Ostatnio, nie pamiętam gdzie, wpadła mi w oko informacja, że np tylko co trzeci Brytyjczyk wie, że jajko pochodzi od kury, a bekon to wieprzowina. To może warto wybrać się tam, gdzie można spotkać żywe dowody na pochodzenie czegoś od czegoś, albo czegoś od kogoś. I zerwać kilka ostatnich, kwitnących traw, lub kwiatów nawłoci na herbatkę, albo po prostu połazić.
NA ŁĄKACH I POLACH
DROGIE DZIECI, TO SĄ KROWY, KTÓRE DAJĄ MLEKO BIAŁE, KTO JE PIJE, TEN JEST ZDROWY I MA KOŚCI BARDZO TRWAŁE
DROGIE DZIECI! TAK WYSOKO ROŚNIE KUKURYDZA, CZYLI SUROWIEC DO PRODUKCJI POPCORNU. I PRZESTRZEC WAS DZISIAJ MUSZĘ, ŻE SAMA W GŁĄB NIE WYRUSZĘ, BO CHOĆ KUKURYDZĘ LUBIĘ – GDY TAM WEJDĘ, TO SIĘ ZGUBIĘ.
DROGIE DZIECI, TAKIE CHMURY CZĘSTO DESZCZ GWAŁTOWNY WRÓŻĄ, ALBO WŁAŚNIE SIĘ ZBIERAJĄ, ŻEBY NAS POSTRASZYĆ BURZĄ.
DZIECI DROGIE, PANOWIE i PANIE – macie rację, TU NIE PACHNIE JAK W „ROSSMANNIE”, ALE ŻEBY COŚ WYROSŁO – TO JESIENIĄ, ALBO WIOSNĄ TRZEBA PRZECIEŻ NAWÓZ RZUCIĆ PRZED WYSIANIEM.
DROGIE DZIECI I MAMUSIE, ORAZ CIOCIE, JUŻ NA ŁĄKACH ROZWINĘŁY SIĘ NAWŁOCIE, A PRZERÓŻNE, DZIKIE TRAWY DOŁĄCZYŁY DO ZABAWY ZANURZAJĄC SIĘ W PURPURZE, ALBO W ZŁOCIE.
Za trzy tygodnie KONIEC. Koniec LATA. Mam nadzieję, że większości z was, pomimo różnych utrudnień związanych z atakiem tego ukoronowanego wirusa, lęków, frasunków i niepewności, udało się, chociaż na trochę zmienić środowisko, odetchnąć innym powietrzem, spojrzeć na inne, niż te codzienne widoki i przeżyć coś miłego. NAD WODĄ? W GÓRACH? NA ŁĄKACH? W LASACH?
NAD WODĄ
JESZCZE SIĘ TAM ŻAGIEL BIELI CHŁOPCÓW, KTÓRZY ODPŁYNĘLI
A TUTAJ TEŻ SMUGA BIELI, CHŁOPCÓW, KTÓRZY ODLECIELI
STĄD WSZYSTKO WIDZĘ !
TAK, WYBIELEJĄ, JAK DOJRZEJĄ. MASZ MOŻE SKÓRKĘ OD CHLEBA?
TERAZ SPOKÓJ. STRZELAJĄ DO NAS PO 15-ym
ZIELONE TRAMWAJE PO FALACH JEZIORA MKNĄ…
KTO SZALEŃCZO KOCHA SAMOCHODY – Z AUTOSTRADY ZJEŻDŻA WPROST DO WODY