Z okazji…Dnia Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów – 28 październik
Kuzyn Janek, który chciał zamieszkać w Madrycie,
licząc na pełne słońce i pełnię miłości,
przez piękną Carmen zszargał nerwy oraz życie –
w końcu wrócił do kraju i ciągle się złości.
A Piotr, magister, w piątki tkwił przy telewizji.
Gdyby mu dobra żona nie odcięła fonii,
(i nie ważne, co było najczęściej na wizji)
z nerwów byłby już chyba w pełnej katatonii.
Pewnej Ewie z Sępólna ktoś podłożył świnię,
z kartką, że to łapówka od pana Leona.
Zszargał jej wszystkie nerwy i jeszcze opinię,
na dokładkę ta świnia była skądś skradziona.
Ktoś zobaczył sędziego z Łomży – bez małżonki,
jak opalał się z inną, w Leżajsku nad Sanem
i choć sędzia miał nerwy mocne jak postronki,
przez ten wyskok zostały wszystkie poszargane.
A sama, obudziwszy się kiedyś nad ranem
poczułam, (choć nie miałam ważnego powodu),
że mam dosyć, że dzisiaj, cholera, nie wstanę
i nerwy mną targały od tyłu do przodu.
Paskudne to uczucie – mieć zszargane nerwy,
lecz bez względu na ustrój, trendy, nakaz, modę
zalecam jedno lekarstwo ( stosować bez przerwy!) –
jak najczęściej na randki zapraszać przyrodę.
