Dziś NOC ŚWIĘTOJAŃSKA
Zbliża się ta najkrótsza noc w roku – dawniej słowiańskie święto bożka miłości – Kupały, później już zamienione, a jakże, na Dzień Świętego Jana Chrzciciela. Ostały się jednak niektóre zwyczaje. I byłam świadkiem, jak młodzi ludzie z Teatru ETNA (z miasta Piaseczna) przygotowywali kilka scen do programu o Świętojańskiej Nocy. Dostałam pozwolenie na zrobienie im kilku fotek do mojego bloga. Mam jednak obwieścić, że cały spektakl będzie przedstawiony w Piasecznie – w parku – dnia 4 LIPCA, o godzinie 19. Kto to czyta, a mieszka w pobliżu – TEATR ETNA – zaprasza.
Taka sobie zwykła, stara strona pisemka dla dzieci z roku 1903 – fragment opisu przebiegu Święta Kupały
Bo to było jeszcze kilka dni przed sławetnym Świętem Leniwych Spacerów. Włóczyłam się, też leniwie po swojej okolicy, doszłam do Nowego Mostu na Starej Rzece, wychyliłam się za barierkę i zobaczyłam śliczne panny w wiankach na głowach i z wiankami w ręku. Podchodziły kolejno, spuszczały wianek na bystrzynę, a kawaler każdej pilnował, bo niektóre ślizgały się w pięknych pantofelkach na mokrej, nabrzeżnej trawie.
I płynęły wianki z prądem, a żwawi kawalerowie biegli z drągami, co by wyłowić wianek umiłowanej, bo to wróży szczęście dla obojga w miłości i długie wspólne życie. Oby.
To tylko jeden ze zwyczajów, obecnie nadal kultywowany. Ot, dla zabawy, bo nikt w te przepowiednie wiankowe nie wierzy. A i wianki, dawniej plecione z bylicy, maków, rumianków, piołunu i ruty, dzisiaj są rzadkie – maki niebezpieczne (oj!), piołunu. ani ruty nikt z nas nie rozpoznaje, a i rumianki trudno znaleźć nawet spacerując po dzisiejszych łąkach.
A przecież, w tę najkrótszą noc ze wszystkich nocy
– zioła, woda i ogień nabierały mocy.
Właśnie. Wieczorem zbierano się na polanach, tradycyjnie krzesano iskry i rozpalano OGNISKO. Panny w białych przepaskach na głowie ( bo wianki się potopiły, niestety) tańczyły wokół, wrzucały bukiety ziół zwiększając moc ognia,, a młodzieńcy skakali przez płomienie, demonstrując swoją odwagę i sprawność. I zaraz nadchodziła pora, kiedy należało się udać w głąb lasu i szukać KWIATU PAPROCI.
Hej! Biegnijcie wszyscy razem ( ale raczej małych grupkach),
Gdy ktoś znajdzie KWIAT PAPROCI – niech wie, że to jest PODRÓBKA
Bo, chociaż wszyscy wiedzieli i wiedzą (?!), że paproć nie kwitnie, to szukano jej kwiatów długo i zawzięcie, a ci, którzy natknęli się w głębi lasu na bliską im osobę – nie wracali tak szybko. A było wiadomo, że dopiero o poranku będą już mogli wykąpać się w rzece, stawie, czy jeziorze, bo i WODA od NOCY ŚWIĘTOJAŃSKIEJ była już bezpieczna i wolna od czyhających wcześniej wodnic, czy wodników. Tam, gdzie nie było żadnej strugi, można się było wytarzać w porannej rosie.
Ta noc miała magiczną moc łączenia serc w miłości. Szkoda, że obecnie jest sobie tylko letnim przesileniem i najkrótszą nocą w roku. Po niej dni znów zaczynają nam się skracać.
Wiem. Dziś jest też DZIEŃ OJCÓW. Pozdrawiam wszystkich dobrych tatusiów. Życzę im szalonego, pięknego, Wspaniałego Ojcostwa, ale nie mogę pisać o Was rok w rok. Musi być jakaś przerwa. Ciekawych zapraszam do czerwca 2019 – tam o ojcach było sporo słów.