Różni ludzie zadają sobie te pytania: Co nas czeka, kiedy i co dalej. I PO CO ?
Przecież nie ma się czym przejmować. Szoku nie ma, a może być JESZCZE LEPIEJ !! JESZCZE BARDZIEJ PO POLSKU.
Stara piosenka harcerska ( i nie tylko) zaczynała się tak:
Wszystko co nasze Polsce oddamy,
w niej tylko życie, więc idziem żyć,
świty się bielą, otwórzmy bramy.
Rozkaz wydany: Wstań! W słońce idź!
potem był jakiś refren….: Ramię pręż i coś tam…i:
Idziem weseli z uśmiechem na twarzy,
Czystość i prawość to nasza broń,
Zawsze gotowi, gdy się wydarzy
Podać bliźniemu pomocną dłoń.
(tekst: Olga Małkowska, Ignacy Kozielewski )
Znacie? TO MY, jak żywi, nieprawdaż? Damy radę, a niektórzy w rytm tej samej melodii mogą sobie śpiewać, jak dawniej: „Na barykady, ludu roboczy…” Kto nie ma pojęcia o co chodzi, niech wejdzie do YOU-TUBA i posłucha „ZUCH KAZIK”
Właśnie z takim postanowieniem jedźcie na urlopy. W maskach, albo bez, do licha, nie wiem, co będzie bardziej polskie i patriotyczne. Wejdźcie w las, w pierwszą lepszą napotkaną ścieżką, ale proszę, bardzo, bardzo uważajcie. Bo tam czyhają na każdym kroku na nas, Polaków (ostrzeżenie było w mediach, więc uwierzcie!!): kleszcze, komary, wściekłe wiewiórki, lub jeże, obsikane przez lisy jagody – a w nich jajka tasiemca lisiego. Zjecie nieumyte i bąblowica wielojamowa gotowa. Ponadto: żmije zygzakowate, pałeczki tężca (nie kaleczcie się nożykiem grzybnym!), oraz nader paskudne rośliny : Barszcz Sosnowskiego, Pokrzyk-Wilcza Jagoda, Tojad Mocny, Jaskry – nic do żucia, wszystko „do otrucia” i oczywiście cała masa niepotrzebnych patyków, szyszek i tego wszystkiego, co zupełnie bez sensu produkuje las. Dosyć często zdarza się inny ślad, bo:
Lech w tę niedzielę ładnie się ubrał, 
poszedł do lasu, pokonał ŻUBRA
i…mając znaną, swojską naturę –
wyssał zeń wnętrze- zostawił skórę.
A przecież, drodzy rodacy, może się zdarzyć, że jakiś mało zręczny miłośnik leśnych spacerów potknie się o tę skórkę i na przykład skręci sobie nóżkę, prawda? Nie, takich pułapek nie zastawiajmy, zabierzmy do domeczku, bo tę skórę żubra teściowa może napełnić naleweczką z tarniny. Przyda się w mroźną, polską zimę.
Jeszcze gorzej, jeżeli się natknie na coś takiego śliczna, polska grzybiareczka. Może się zdarzyć, bo jest WYSYP KUREK PODOBNO:
A czasem, czasem, co się też zdarza, jacyś nasi – jakaś przemiła, polska, nasza para (on i ona) umówi się w lesie na spotkanie i też się przecież może natknąć na takiego pustego żubra. I będzie nieszczęście. Więc, dzielni, polscy myśliwi – uważajcie! To nasza przyszłość!
Bo przecież dobrze wiemy, że na każdego z nich czeka w dalszej, czy bliższej przyszłości przytulny, prawdziwy, domek rodzinny. Polski, zresztą. I czy potrzeba czegoś więcej do szczęścia?
SPÓŹNIŁ SIĘ, ALE DO SWEGO GNIAZDA WRÓCIŁ. A WY ?
WSPANIAŁEGO LETNIEGO WYPOCZYNKU ŻYCZĘ NAM WSZYSTKIM. NIE ZADAWAJMY SOBIE GŁUPICH PYTAŃ. SZUKAJMY MĄDRYCH ODPOWIEDZI. I kierujmy się zdrowym rozsądkiem odpoczywając tu, czy tam, w lesie, czy nad wodą. No, bo… i tu się nie powstrzymam od pytania, które zadaję ze smutkiem i w poczuciu bezradności: Czy wiecie ilu w tym sezonie LECHÓW- POLAKÓW ZNIKNĘŁO POD WODĄ PO UDANYM POLOWANIU NA ŻUBRA? CO NAS CZEKA?