Bywają też złe rady, którymi cię dręczą:
Choćby ta, byś się nigdy nie zachwycał tęczą.
Mówią : – Te piękne kolory są po prostu złudne –
tęcza piękna, a wewnątrz – pragnienia paskudne!
Rok temu, właśnie w tym DNIU uszczypliwie potraktowałam ogólnoświatową tendencję do udzielania rad. Czy dziś mam inne spojrzenie? No… umówmy się, że, czasami….np. w poniedziałki i w środy, w godzinach od 16-ej do 18-ej staram się, przynajmniej wysłuchać, kilku tzw. DOBRYCH RAD. Ni diabła (brr!) nie wiem, kto i kiedy wymyślił to niby – święto, ale jest. Możecie sprawdzić. W kalendarzu Świąt Nietypowych oczywiście.
Nie słuchamy dobrych rad, bo:
Ludzi starszych, rozsądnych też coś nadal kusi,
żeby wciąż, na złość mamie(?) odmrażać swe uszy.
Mówią: Nie tyj! A ja właśnie trochę tyję!
Twierdzą: To mydło jest niezdrowe. A ja się nim myję!
Krzyczą: Chodź na spacery! A ja siedzę w domu.
Wołają: Przestań palić! A ja, po kryjomu
jednego cicho wypalam – choć tu głośno przyznam,
że fajka, lub papieros to straszna trucizna!
Jednak zawsze tkwi we mnie ta dziwna przekora
i solę sobie kakao, a dosładzam pora,
mieszanką do łososia przyprawiam kurczaka,
robię sałatkę z bułek, a wino z buraka
i z trudem się opieram kulinarnej radzie,
by nie dawać na deser śledzi w czekoladzie.
A teraz moja rada – dobra, choć niewielka:
Większość rad pochowajcie w ozdobne pudełka,
ustawcie – mniejsze na większych, właśnie TAK stać muszą,
bo inaczej – w dół runą i wszystkich podduszą.