Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
Zapraszam, zapraszam – wróćcie ze mną raz jeszcze, na chwilę do MAZURSKIEGO lata. Wielkie jezioro Śniardwy, na którym znów przebywaliśmy przez kilka wrześniowych dni obdarzyło nas tym razem PIĘKNEM i SPOKOJEM. Wiatr się rozleniwił, więc żeglowanie też było powolne, wręcz spacerowe. I była CISZA, bo znacznie mniej było też innych łodzi, ale:
Byliśmy na jednym długim koncercie ŻURAWI, które zwoływały się na ostatni sejmik przed odlotem – przez kilka wieczornych godzin krążyły akurat nad nami…
a słońce zachodziło, zachodziło i zaganiało do szuwarowych sypialni pary łabędzi, rybaków….a my usłyszeliśmy tęskne porykiwania jeleni gdzieś w pobliskich lasach…
a potem znów wzeszło słońce….i odsłoniło kilka kaczych rodzin (nocowały z nami?)…i usłyszeliśmy szum, ale to nie był wiatr, tylko przelatująca banda kormoranów….
a potem wszystko ucichło, wiatr się schował nie wiadomo gdzie, a my snuliśmy się po tym gładkim bezmiarze wody, sfalowanej tylko momentami przez przepływające inne łodzie…
aż dotarliśmy na ostatnią noc – już na jeziorze Bełdany, a w ostatni dzień, który zaczął się lekką mgiełką, a rozwinął się pełnym słońcem dobiliśmy do portu. I wróciliśmy do domu…
Po tym postoju w sławnych Mikołajkach późnym popołudniem docieramy do trzcinowiska na lewym skraju Śniardw. „Zapuszczam” wędkę, bo cenię sobie świeże, smażone okonki, ale wyławiam tylko tyle, ile zjemy (4). Z daleka przepływa „Fryderyk Chopin” – to nasz największy żaglowiec śródlądowy – bryg ( takie żaglowce były bardzo lubiane przez piratów). Rozwija żagle, a do nas dochodzi echo poważnej muzyki. To kilkugodzinne, romantyczne rejsy wycieczkowe z możliwością zjedzenia obiadu lub kolacji, ( z rybnym akcentem, oczywiście). Bryg mogą też wynajmować firmy na wszelkie, mniej lub bardziej nastrojowe uroczystości biznesowe, a ktoś brał tu też ślub.
A rankiem, wcale znowu nie takim wczesnym, wiatry popchały nas znów przez jezioro, ale już w innym kierunku. Weszliśmy na jezioro Seksty, a przez nie do kolejnego zakamarka tych wód – na jez.Kaczerajno, gdzie przycupneliśmy na cały kolejny. dzień.
wszystko modre w taką pogodęjezioro Seksty„Według mnie – zakwakała – jest to po prostu Kaczy Raj” – ale odpłynęła lekko obrażona – nic od nas nie dostała. Tu ptaków nie karmimy.Ustawieni już na noc przy brzegu, ale na kotwicy, obserwujemy, jak nadciągają kolejni ….… i stopniowo zajmują przybrzeżne miejsca „hotelowe”
Czy kogoś ciekawi jak się żywiliśmy ? Zawekowałam kilka prostych dań ( leczo, gulasz, kapusta z kiełbaską, kawałki kurczaka w curry, zupa wiśniowa) i trzeba było tylko dogotować ryż, albo ziemniaczki, albo makaron. Kuchenka na miejscu (spirytusowa, świetnie działa), potem kawka, a potem…zmywanie, niestety.
Powrót na początek Śniardw i w „grążelowej” zatoczce przeczekujemy kolejny dzień. Żółte kwiaty już przekwitły. Obok nas TRZECH PANÓW w trzech łódkach”, (ale bez psa). Ich chyba też przygnała tu zapowiedź deszczowej i burzliwej soboty. Na noc rozstawiamy podwieszony namiot.
Trzech panów w trzech łódkachkotwica w grążelachpod namiotem, widoczek z rufyIdzie zmiananamiocik rozstawionyzachód jeszcze kolorowyi deszczyk, ale srogich burz nie było
W niedzielę, w tempie na jaki pozwala wiatr – wracamy. Nie płyniemy już na wprost do Mikołajek, tylko skręcamy w lewo na szlak jeziora Bełdany. Mijamy Wierzbę, miejsce z Ośrodkiem Pracy Twórczej PAN-u i z jedyną na Mazurach przeprawą promową ( łączy odległe od siebie o 360 metrów dwa brzegi jeziora, przeprawa trwa ok.10 minut).
Wierzba – miejsce gdzie dobija promWłaśnie płynie. Podróż trwa ok.10 minutTo już ostatnia noc przed powrotem do cywilizacji
Ostatnia noc, dobijamy do portu, zwijamy żagle, porządkujemy „Pigwę” i do cywilizacji docieramy w świetle innego już zachodzącego słońca.
Jezioro ŚNIARDWY ( nazywane przez niektórych Strasznymi Śniardwami), chociaż jest największym jeziorem w Polsce (ponad 100km. kwadratowych), to niestety nie najgłębszym. Panoszą się tu skupiska kamieni i mielizny, na szczęście oznaczone tyczkami, których bacznie wypatrujemy w drodze na Okartowo. Po minięciu 2 mostów w Okartowie wpływamy na dosyć długie, kręte i raczej wąskie jezioro Tyrkło, gdzie nocujemy, stojąc na dwóch kotwicach.
ponurawy pod chmurami lewy brzeg Tyrkładrugi, oświetlony późnym światłem dnia brzeg Tyrkłazbliża się pora snu dla wszystkich, więc i my już na kotwicy.
I znów wracamy powoli na Śniardwy, wchodzimy na wody jeziora Mikołajskiego, żeby odstawić do Mikołajek naszą wnuczkę, która musi wracać do domu. Jezioro nam sprzyja, wiatry niezbyt groźne, a przecież potrafią tu czasem rozbujać bardzo nieprzyjemne fale. W 2007 roku przeszedł przez część szlaku mazurskiego tzw. biały szkwał. Huraganowy wiatr trwał około kilkunastu minut i zatopił wiele łodzi, a 12 osób straciło życie. Na Śniardwach wysokość fal dochodziła podobno do 2m. Nie było wtedy żadnych systemów ostrzegania. Dziś, w różnych punktach szlaku stoi 17 masztów, które w razie zbliżających się złych warunków pogodowych ostrzegają pływających pulsującym światłem. A my dopłynęliśmy szczęśliwie do Mikołajek, wyokrętowaliśmy wnuczkę, zrobiliśmy zakupy, a nawet, co nam się rzadko zdarza, zjedliśmy posiłek w sympatycznej restauracji ” NÓŻ W WODZIE.”
Koszt cumowania 20 zł, prysznic w kabinie na brzegu 15 zł.;Wolne miejsce „parkingowe”No, to CUMUJEMYzamykamy „pigwę” na cztery spustyprzy zejściu z pomostu zauważamy ciekawy cennik wodnych rozrywekI dochodzimy ładną promenadą do „Noża w Wodzie”gdzie cicho jest nadawana sympatyczna mieszanka muzyczna, a i sztućce są fajnePierwszy oficer, czyli ja, zamawiam larwopodobne, ale pyszne gnocchi,… …ale KAPITAN zupełnie CO INNEGO…czyli to samo, co właśnie zjada sąsiad obok, a na czego resztki czyha Mimi. W każdej, porządnej restauracji pies dostaje wodę.
UWAGA: Dostałam pozwolenie na sfotografowanie Mimi i nóg jej pana, które były odziane w fascynujące czerwone buty.
Wypływamy, mijamy tzw. jednostki wycieczkowe i znów na Śniardwy, a dla zainteresowanych trzecia część naszego lata na wodzie w następnym wpisie.