” W pierwszych słowach mego dzisiejszego listu…” pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich tu wpadających i nie tylko, oraz mam nadzieję, że nikt z was nie czuje się tak źle, jakbyście mogli w tych dziwnych dniach. Ponad pół wieku temu, w 1967 roku Jerzy Afanasjew (1932 – 1991) polski pisarz, poeta i reżyser teatralny ( kierownik literacki słynnego wtedy teatrzyku BIM-BOM z Gdańska) napisał, między innymi, słowa piosenki (do muzyki Janusza Hajduna), którą seniorzy na pewno pamiętają, (więc im tylko przypominam), a którą chciałabym przedstawić juniorom. Nie przypuszczam, żeby weszła ona do waszego zestawu najczęściej słuchanych utworów, ale przyznajcie: pasuje też do teraźniejszości. I wykonana tak, że słuchający rozumieją słowa. I stała się inspiracją do mojego, krótkiego wpisu:
POST SCRIPTUM:
Niech no tylko zakwitną jabłonie,
niech no tylko…
ja jabłoniom się ładnie pokłonię,
ucieszona ich kwitnącą chwilką.
Niech no tylko zakwitną nam czereśnie,
( o co proszę),
wstanę, by je przywitać, nawet wcześnie,
(chociaż ja wcześnie wstawać wprost nie znoszę).
Niech no tylko zakwitną jeszcze grusze,
jak to wiosną.
Nie, nie, na wierzbie ich szukać nie muszę,
wiem od dawna, na których drzewach rosną.
Dąb (znajomy) schnie i czuje się gorzej,
wiem, umrze i już nie wstanie.
Lecz z gałęzi jego suchej coś stworzę,
coś, co kwitnie. I powieszę na ścianie.
Niepotrzebne mi parówki spadające z nieba,
ani tym bardziej jakieś zęby złote.
Proszę tylko, niech zawsze kwitnie to, co trzeba,
żeby mogło być na ziemi życie dziś i potem.
I ostatnia mała prośba, którą tu zamieszczę
o coś, czego brak was chyba także smuci:
Zróbmy coś, by znów zaczęły padać zwykłe deszcze,
może wtedy Wisła do nas jeszcze wróci.
Zaczęło padać……
Mniszek też zakwitł. To fotka dla tych, którzy bywają na tej stronie, a którzy ostatnio nie mają szans na spotkanie żywego mniszka , bo muszą siedzieć w domu.
I jeszcze trochę posiedźcie.