Tylko jakiś zły narwaniec
namawiałby dziś na taniec –
ludzi, którym jest dość smutno.
Dziś nie tańczą. Może jutro?
Chociaż…patrzcie…stryjek Stach i ciotka Pola
ćwiczą w domu „więziennego” ROCK and Rolla!
A kuzynka, ich córeczka – ruda Kinga
z narzeczonym, piętro niżej tańczy SWINGA
ROCK and ROLL – to taniec lat 50-ych – łączący „białą” muzykę country i rhytm and bluesa i jeszcze inne elementy. Jak wiecie, w różnych formach przetrwał do dziś.
SWING – taniec, którego źródło tkwi w muzyce jazzowej. Szczyt popularności – to lata 20–te do 50-tych. Cab Calloway, jeden a amerykańskich wokalistów jazzowych, twierdził, że swobodne, ekspresyjne, dzikie ruchy w swingu sprawiają wrażenie, że tańczący wyglądają, jak „grupa nerwusów”. Coś w tym jest. Powstawały jednak kolejne, bardziej „uporządkowane” jego odmiany takie, jak charleston, boogie-woogie, czy jive. Myślicie, że nie powrócił? A Neo-swing? Elektro-swing? A swingowe ruchy które przeniosły się do dzisiejszego disco, czy hip hopu?
I mój sąsiad (ten na diecie) skubiąc mango,
na balkonie wczoraj z żoną tańczył TANGO.
TANGO – taniec, określany jako bezsłowny dialog ciał tańczącej pary – powstał pod koniec XIX wieku w południowej Ameryce ( Buenos Aires i Montevideo) Pierwsze tango zatańczono w Europie w 1907 roku, a londyński „Times” z 1913r określił tango, jako coś bardzo nieprzyzwoitego, potępiał go również ówczesny papież. No, cóż…
W miejskim lasku, pewna znana mi Dorota
lisim kroczkiem zatańczyła nam FOXTROTA,
A tuż obok, za krzakami, na polance,
zakochana para młoda ćwiczy WALCE
Znacznie dalej, gdzieś na łąkach, w suchej trawie
odtańczyły własny taniec dwa żurawie.
Może tańcząc wolnym krokiem, pomalutku,
uda nam się, choć troszeczkę wyjść ze smutku?