ważne, ale niepoważnie 2

documnts and Setting Moje dokumenty zdjęcia 2015 WPK 2015 062

Dzień był paskudny, chociaż słoneczny, a w takim dniu niemądre myśli snują się człowiekowi po głowie. I paskudne pytania. Wysłałam kiedyś takie, zrymowane do szwagra. Z brzydkim słowem na końcu, wybaczcie!

CO TO MA BYĆ ?

Często, mój szwagrze, w swoim jestestwie

następującą poruszam kwestię:

Po cholerę jest ten świat, no, powiedz, po co?

Po co świt? Po co dzień i wieczór z nocą ?

Po co ziemia i te…tam… niebieskie sfery?

Po, co to ? NO, PO CO DO CHOLERY?!?

Czasem, gdy pomyślę odrobinę,

wiem, że wszystko MA swoją przyczynę :

Spadła lampa – bo zerwał się sznurek!

Kradli cement – runął nowy murek!

Ktoś wie mało – no…nie czytał wiele!

Krowa w ciąży – urodzi się cielę.

Rąbią drewno – wiem, bo wióry lecą,

Drut się żarzy, więc – żarówki świecą.

Wsieję żyto – to żyto wyrośnie,

Śnieg topnieje?- to ma się ku wiośnie!

Płaczą w “Legii” – widocznie przegrali.

Wzięli rozwód? – cóż, źle się kochali..,

Wuj ma grypę – bo połknął wiruska,

Wszędzie dno – to jasne – wina Tuska.

Kto gra w szachy – może dostać mata.

A GDZIE POWÓD ZAISTNIENIA ŚWIATA?

No, odpowiedz szwagrze (i bądź szczery!),

skąd się wzięło tu to wszystko, do cholery ??!!

KOMU, GDZIE i JAKI cel przyświecał wredny,

kiedy tworzył świat piękny, ale też i biedny?

A wobec nas, ludzi, to też nie w porządku :

Wszyscy znamy koniec, nie znając początków.

I nigdzie nie mogę znaleźć wyjaśnienia!

GDZIE LEŻY PRZYCZYNA NASZEGO ISTNIENIA ?

Czy nie byłoby lepiej, przyznaj mi, kolego,

żeby, kurka, nie było NICZEGO ?

Żadnych durnych pytań nie byłoby wcale:

Po co? Jak? Dlaczego? I, co, KURWA, dalej?

Przymuszewo 2011 132

Szwagier odpowiedział rozsądnie, że nad tym problemem wielu myślało i że takie pytania to nic nowego, przytoczył Leibniza, coś tam jeszcze mądrego dodał i zakończył :

Tak więc, kurwami nie ma co rzucać

i przy okazji ludzi zasmucać.

Precz, myśli smętne, a ty szwagierko,

co milion much już zabiłaś ścierką

musisz przeczekać chandrę. Coś nalej,

coś sobie zapal i żyj se dalej.

Tak, przyznaję się – zabijam muchy (nienawidzę ich!). Tak, przyznaję się – czasem sobie zapalę, ale nalewam niezwykle rzadko. Jak widzicie, dostałam reprymendę, czyli ochrzan, opieprz, okmin (?), okardamon(?), ocynamon(?), i musiałam pokornie odpisać:

Szwagrze Drogi, miałeś rację.

Dziękując za inspirację, odrzuciłam pełne przekleństw wątpliwości.

Już słoneczko, ku..rka, wstało (mnie się również to udało),

a to chyba też jest powód do radości ?!

Nie chcę być powodem smutków,

a więc wciągnę pomalutku coś z kieliszka, potem dymek z papieroska,

trzasnę muchę – bo nie męża (aż tak się nie nadwyrężam),

i znów będę miła, grzeczna i beztroska.

Przymuszewo 2011 053