Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
( Lubię tę piosenkę Kory i wiem, że chodziło o planety).
Nie dam się. Dotarłam do pierwszych kwiatków i zwisającej z drabinki winorośli ozdobnej:
Nie tylko ja ją lubię. Oj, wyżarły mi, wyżarły to i owo!
I nawet zwykłe, codzienne, normalne ślimakobranie może się przerodzić w przygodę, kiedy pod zżartą już nieco kępką lobelii rosnącej w skrzynce natkniesz się na zdziwioną, naburmuszoną ropuszkę, która, jak podejrzewam, schowała się tu przed upałem. Obie byłyśmy odrobinę wstrząśnięte.
Znacznie mniej zszokował mnie częściej od ropuch spotykany ŻUK GNOJARZ – uff, nie powiem, żeby miał urocze imię, ale adekwatne do swoich zwyczajów. Zerknęłam do informacji i oto okazuje się, że może to być ŻUK LEŚNY – u mnie siedział na starym betonowym, studziennym kręgu. Trudno mi je odróżnić. I jeden, i drugi pięknie opalizują w słońcu. Jak szlachetne kamienie.
” Do biedronki przyszedł ŻUK,
w okieneczko puk, puk, puk….”
(Jan Brzechwa)
…ale nie do TAKIEJ!:
A DO TAKIEJ!!! ( Nie mam jej pod ręką, ale wiecie, o co chodzi!!)
Poszłam dalej:
Kilka kroków wzdłuż parkanu i widzę, że przy zaczynającej kwitnąć fioletowej BUDLEI już tankują motyle. ( Bo wiecie, że to taki „instrybutor” dla owadów) Smacznego!
Już miałam kończyć tę małą włóczęgę, ale jakaś moc wypchnęła mnie za furtkę i dotarłam do progu łąki sąsiada ( tak, tak, nie skosił i możliwe, że porozwijały się na niej jakieś nowości, sprawdzę jutro) ale…jeszcze kilka kroków wzdłuż drogi i…
…popatrzcie na te uparte, zawzięte i silne rośliny. Wystarczy im czasem malutka odrobina ziemi w szparze betonu i przedłużają swój gatunek. Dzielne maluchy!
Podjęłam stanowczą decyzję, że jeszcze dojdę do niedużego mostu spinającego brzegi naszej niedużej też rzeczki. Doszłam. I tak jak zaczęłam tę wyprawę – OD WŁASNEGO PAJĄKA, TAK JĄ KOŃCZĘ – na pięknej pajęczynie rozpiętej pomiędzy prętami bariery mostu. Jak przenieść tu MOJEGO?
I wróciłam, odrobinę podżarta przez komary, czego i wam życzę, bo to nie jest ta najgorsza rzecz, jaka może nas spotkać. To dodałam już po przejrzeniu internetowych wieści.
Lepiej go nie przenoś, bo zostanie zjedzony przez właściciela pajęczyny !
Ropuszka przepiękna 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Jak dobrze, że uzmysłowiłaś mi co się może stać po tych przenosinach. Zostawiam go, gdzie był,a co mi tam!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żuk opalizuje przezacnie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba