CZYLI – ZAGUBIENI W RZECZACH.
CZYLI – NAMAWIANIE DO ZROBIENIA PORZĄDKU.
Dziś ułożę stosy
do powstania których przyczyniłam się sama
biorąc udział w życiu.
RZECZY
Są takie rzeczy, których w zasadzie nie ma, choć były.
Po prostu i najzwyczajniej już się przedawniły
i nie ma się co dziwić, czy też wpadać w smutki,
bo żywot większości rzeczy powinien być krótki.
WEŹMY NA PRZYKŁAD TAKIE CHUSTKI… CZY JEST KTOŚ, KTO JESZCZE UŻYWA TAKICH PIĘKNYCH CHUSTEK DO NOSA? A KIEDYŚ TAKI KOMPLET NIEKTÓRZY PANOWIE DOSTAWALI OD MIKOŁAJA!
Czy są na przykład jeszcze w sprzedaży TETROWE PIELUCHY? Rany Julek, śmieszne pytanie! Mam takie trzy i owszem, użyłam jednej z nich kilka razy do odsączania domowego twarogu. Do swojej dawnej roli JUŻ NIE WRÓCĄ.
Nieco inaczej może wyglądać sprawa przedawnionych torebek. Znając czasem dziwną kolej losu może ni stąd, ni zowąd wrócić moda na taką wielokieszeniową skórzaną „włoszkę,” więc schowałam w czeluściach szafy, ale już na tę drugą szkolną „listonoszkę” chyba nikt nie będzie miał nigdy ochoty – ciężka jest nawet z pustym wnętrzem. Trzecia torba (ta na złotym stoliku) przywieziona aż z Francji przez pewną mamę dla syna była przez wiele lat wspaniałą torbą szkolną, a kolejne lata spędziła wisząc na ramieniu pewnej kobiety i ochoczo chodząc z nią nad różne wody – służyła jako torba wędkarska. Poszła już, niestety, na przemiał. Sami widzicie, że przeszła swoje i ma prawo odejść. I JUŻ NIE WRÓCI.
Czy należy trzymać z innych, niż sentymentalne względów takie rzeczy jak:
NAPARSTKI ILE OSÓB NIGDY ICH NIE WIDZIAŁO?
TO się wtykało na palec (chyba środkowy) przy ręcznym szyciu cięższych kiecek z grubszych materiałów, była to osłona przed zdradliwą igłą, której koniec z uszkiem wbijał się czasem w palce. I TO SE NE WRATI.
Nie wrócą też do domów takie drobiazgi jak chociażby:
PLACEK CZEKOLADOWY? PASZTET WĄTROBOWY?
TO LASKA LAKOWA
Rozgrzewało się (np. nad świecą) koniec i kapiącym lakiem pieczętowało się listy i dokumenty, a czasem korki butelek z przetworami. Może on jeszcze gdzieś jest używany, ale do naszego, domowego użytku JUŻ NIE WRÓCI.
A takie długopisy? Ciężkie, grubaśne, o wkładach różnej grubości, których czasem nie można było dokupić – założę się, że w wielu domach turlają się jeszcze w różnych szufladach i jakoś nie można ich wywalić. Wyrzućmy je wreszcie! One, podobnie jak pióra wieczne z nabojami atramentu i ze skrobiącą papier stalówką JUŻ NIE WRÓCĄ! No…jeden…dwa na pamiątkę…..
I kolejny przykład czegoś, co jeśli jeszcze będzie funkcjonować, to tylko w domach sentymentalnych zbieraczy i fanów rzeczy przedawnionych, chociaż i w tę możliwość trochę wątpię. Patałętają się jeszcze w waszych domach takie płyty? JUŻ NIE WRÓCĄ.
A takie cóś? Po co to stoi? Przeminęło i SE NE WRATI…
I nie ma co błagać niebios o lepszy dla rzeczy los.
NA STOS z nimi, na STOS, NA STOS.
Oj, chyba się! zagalopowałam !
Oczywiście, nie musicie niczego takiego robić, trzymajcie to, co chcecie w Waszych domach, piwnicach, szafach, szufladkach, półkach, pawlaczach, spiżarniach i schowkach, ale przychodzi moment…..
Podobno w Warszawie jest muzeum naparstków. Ale w internecie znalazłem 3 różne adresy, więc nie wiem czy w to wierzyć.
Z internetu też warto by powyrzucać kupę starej informacji ☹️
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Oj, tak, oj,tak, warto by!
PolubieniePolubienie
Jako, że swoje lata już mam, to i tych skarbów z którymi rozstać się trudno, też się nazbierało. Synowa robi porządki. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Powiem jedno: DZIELNA SYNOWA!
PolubieniePolubienie
Oj uzbierało Ci sie tego
PolubieniePolubione przez 1 osoba
OJ, TAK! Stąd wziął się temat wpisu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale może pieluchy zostaw
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żartowniś!!
PolubieniePolubienie
Do twarożku 😁
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam odłożone, of course!
PolubieniePolubienie
A jednak😁
PolubieniePolubienie
A mnie na „stare” lata zaczynają się podobać takie oldskulowe rzeczy i żałuję, że tylu ich się z domu pozbyłam, nawet, jeśli byłyby dzisiaj trochę bezużyteczne. I wzruszyłam się na widok tych trzech płyt dla dzieci, bo ich w dzieciństwie namiętnie słuchałam. Ta okładka „Śpiącej Królewny” – przepiękna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie przypuszczaj, że wszystko, co pokazałam zostało wywalone. Niestety ( a może STETY) pewną część zachowałam. Tylko nie mów nikomu!!
PolubieniePolubienie
Brawo za te wielkie wiosenne porządki (jesienią)
Te same rzeczy mam też w domu!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli rozumiesz zadowolenie z posiadania i ból rozstania!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo trudno mi oddzielić się od niepotrzebnych przedmiotów! 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Używam nadal wiecznych piór (takich z atramentem), chysteczek mam całą masę, choć nie używam), płyty gramofonowe też się znajda, a torebek się pozbyłam, zostawiłam kilka na różne okazje. Dobrze, że robisz porządki, ja też próbuję, choć to niełatwe 🙂 Całuski
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, nie jest łatwe! I te ambiwalentne uczucia wobec tych rzeczy…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Winyle mam i słucham, żałuję, że nie ostały mi się bajki dla dzieci, bo to jednak zdrowiej nieco, niźli przed monitorem XD Tetry zdane dla malucha koleżanki, do posiadania reszty się nie przyznaję… Ale tak naparstków się pozbyć? A jak będą miały wartość muzealną?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O, nie, o, nie, nie pozbyłam się naparstków – to był tylko przykład czegoś, co odeszło i dziś nie jest już potrzebne. Została wartość sentymentalna. Płyty tez nadal kurzą się na półkach. Cóż….
PolubieniePolubienie
Bo może jeszcze trzeba będzie naprawić coś wnuczce – wszystko szyte seryjnie, to trzeba poprawiać, a że umiejętności zwykle co drugie pokolenie – to na bank matka wnuczki nie potrafi XD
PolubieniePolubione przez 1 osoba