No, już wiecie, że wróciłam. I w tej chwili cieszę się z tego. Dawno, dawno temu, kiedy miałam jeszcze poczucie własnej nieśmiertelności, wyjeżdżałam i wracałam w ogóle nie zastanawiając się nad tym, że nie zawsze i nie wszyscy wracają do domu. Teraz jest trochę inaczej, ale OK, miało być o czymś zupełnie innym. Znów udało mi się wdrapać na łódź i całe dwa tygodnie mogłam patrzeć wyłącznie na niebo i na wodę…no, przesadzam, jakieś inne obrazy też się tam przewijały.
Działo się to na jeziorach Mazurskich, a właściwie głównie na jednym, największym, czyli na Śniardwach. Tam właśnie można odczuć, że:
CZASEM, Moi Mili, niewiele potrzeba,
żeby wpaść na moment z wizytą do NIEBA



W tym roku nie pognały nas wiatry na północne rejony Szlaku Mazurskiego. Z jeziora Bełdany nasza „PIGWA” korzystając z korzystnych wiatrów przepłynęła przez jezioro Mikołajskie i przez przesmyk zwany Przeczką dostała się na ŚNIARDWY i już nie chciała gdzie indziej podróżować





A NIEBA nad ŚNIARDWAMI były, jak to z niebem bywa, różne, ale i podobne do siebie






A WODA na ŚNIARDWACH była, jak to z wodą bywa, różna i podobna do siebie, a zależało to od NIEBA, SŁOŃCA I WIATRU:





„”PIGWA” wyraziła zgodę na zwiedzenie kilku zakątków na Śniardwach….czyli dalszy ciąg mazurskiej galerii nastąpi.
O proszę proszę, jakie żeglarskie klimaty 👍🙂 Na Mazurach nas jeszcze nie było, a te nieba i wody takie kuszące..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dajcie się kiedyś skusić!
PolubieniePolubienie
Woda ma coś w sobie relaksującego…akurat na wypoczynek
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, TAK
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ważne, że jest co wspominać! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Święta racja – obrazy długo zostają w człowieku i przydają się później do wspomnień
PolubieniePolubione przez 1 osoba