W roku 1961 podczas Światowego Kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego w Helsinkach zainicjowano Międzynarodowy Dzień Teatru. Wybrano 27 marca -na pamiątkę otwarcia właśnie w tym dniu Teatru Narodów w Paryżu. Przypomnę więc dziś mikro-sztuczkę napisaną przeze mnie dla dzieci ze szkoły podstawowej. Jest to nieco zwariowana wersja KOPCIUSZKA. Do powtórnego zaprezentowania jej na blogu zachęcił mnie fakt, że została ona już kilkakrotnie wykorzystana w szkołach i przedszkolach. Może i dziś trafią się rodzice, nauczyciele, czy opiekunowie, którzy mieli by ochotę z niej skorzystać. Rodzaj scenografii dowolny, wykonany przez uczniów.
KOPCIUSZEK INACZEJ
Narrator: – Sto lat temu, może dwieście. ni to na wsi, ni to w mieście stał wdowiec na progu chaty – ni to biedny, ni bogaty i patrząc na letnie chmurki wsłuchiwał się w głos swej córki
Kopciuszek: – Tato, mama już nie wróci, mnie to też szalenie smuci, lecz mówiłam wielokrotnie, że nie musisz żyć samotnie. Przebolej już dawną stratę, wyznacz wdowie ślubu datę!. Wiem, że masz na to ochotę, więc to załatw!W tę sobotę!
Ojciec: – No, tak, chętną z niej niewiasta, piecze też wspaniałe ciastka, a z ciebie jest mądre dziecię, nie tam jakieś ecie – pecie. Może wdowa z córeczkami będzie też szczęśliwsza z nami? A mężczyzna bez kobiety trudniej w życiu ma, niestety.
(nadchodzi wdowa z córeczkami, kilku gości, tańczą w ciszy)
Narrator:– (przebrany za pazia, posłańca….): Jak mówili, tak zrobili, trochę jedli, kawę pili i jak ludzie mi mówili, wszyscy byli bardzo mili, ale SZA,ale SZA dalszy ciąg ta bajka ma! (goście się rozbiegają, ojciec stoi przy Kopciuszku, córeczki coś szepcą)
Macocha: (do widowni i do kopciuszka) – Tylko w bajce wszystko kończy się weselem, a w życiu wszystko się dopiero zaczyna i w życiu nie ma śmiechu wiele….O! To twoja córka, ta dziewczyna?! Mówiły mi mądre panie: Najważniejsze jest ubranie! . . .
Narrator (poprawia głośno): – Wychowanie! Wychowanie!
Macocha: Wychowanie, wychowanie! Sprzątnij! Naucz się gotować! Suknie trzeba wyprasować! Narąb drzewa Wyczyść buty! O! W gorsecie sterczą druty, napraw mi to do wieczora, a wy (do córek) chodźcie, na nas pora, czas na spacer, bo na zdrowie spacer świetny, każdy powie! A ty, (do męża) idziesz już do pracy? Och, mężczyźni to cudacy!
(ojciec zgaszony odchodzi, panie się przechadzają, Kopciuszek zakłada fartuch, czarną chustę, zamiata. Po chwili słychać głos trąbki posłańca królewskiego, na scenę wbiegają jeszcze 2-3 osoby. Posłaniec wyciąga pismo i czyta. Wszyscy zasłuchani.)
Narrator-Posłaniec: – Wszystkie młode panienki! Szyjcie ładne sukienki, a w najbliższą sobotę przerwijcie swoją robotę! Nie wchodźcie też na face-booka, bo książę tu żony szuka! Bal na zamku wydamy, na was, panny czekamy. Uśmiechajcie się ładnie, gdy mu któraś w serce wpadnie – czy biedna czy bogata, żoną będzie przez lata!
(Kopciuszek smutno sprząta, córki z mamą pokrzykują)
Córka I : – Ja, ja będę jego żoną! Suknię włożę, tę złoconą, a gdy perły doszyć zdążę – mnie wybierze piękny książę!
Córka II: – Kopciuszek niech ci przyszyje!
Córka I: – Tylko niech łapy umyje!
Córka II: – Mnie wybiorą na tę żonę!
Ty masz oczy wytrzeszczone,
krzywe nogi, nos jak kluchę!
Córka I: – Zamorduję tę dziewuchę! ! !
Klucha? Co ciebie napadło?
Lepiej sama spójrz w zwierciadło:
biodra – zero. Rzęsy? – marne,
ząbki jak perełki…CZARNE !
Włosy….jak…ogon u myszy !!
Macocha: – Ech, panienki, ciszej, ciszej ! Ty. Kopciuszku rób maseczki! Piękne mają być córeczki. Z coca-colą zmiel ogórki, dodaj czosnku cztery wiórki, krem nivea, kwiat rosiczki, zmieszaj, obłóż im policzki. Jako matka, wiem, na pewno któraś z nich będzie królewną!!
(córeczki wybiegają piszcząc, macocha dostojnie odchodzi, Kopciuszek coś tam robi przy stoliku, sala ciemnieje. Kopciuszek nuci smutno, machając miotłą)
Kopciuszek: – Żebym to ja wiedziała, żebym życie bardziej znała,
taty bym nie namawiała na ten ślub.
I to wszystko trochę złości, zero, zero przyjemności, żadnych bali,
żadnych gości, tylko wszystko rób i rób!
Inni chodzą na imprezki, mnie się w oczku kręcą łezki,
bo rozrywek nie mam wcale, co tu kryć.
Czemu, czemu ta macocha udawała, że pokocha,
trudno, trochę tu poryczę, ciężko żyć! ( chlipie)
( Światło punktowo oświetla wchodzącą na scenę Wróżkę)
Kopciuszek: – Ktoś TY ??
Wróżka:– To ci zagadka!!
To ja, twoja chrzestna matka.
Różdżką jedno skinienie
i życie ci odmienię!
Pożyczyłam od Harry Pottera. ( do widowni)
No, niech się panna rozbiera!
Ściągnij wreszcie tę szmatę,
mam tutaj suknie bogate.
Jeszcze diadem, no i szal. ( podaje obie rzeczy, Kopciuszek zakłada))
Na zamku cię czeka bal !
Kopciuszek – : Och!! Nie wierzę!! Jak to tak??
Miałam dziś przebierać mak…
bo mi ktoś pomieszał z ryżem……
Wróżka: – Zrobią to ptaszęta chyże. Zaraz wsiądziesz do karocy,
lecz PAMIĘTAJ! O PÓŁNOCY, nim godzinę dzwon wybije,
uciekaj na łeb, na szyję. Czar odejdzie, tak się stanie!
Baw się dobrze, pa, kochanie!
Kopciuszek: – Oczom, uszom nie wierzę
i kareta mnie zabierze? (wygląda przez “okno”)
tak, już czeka! Serce fika!
TO MERCEDES !!! ALE BRYKA!!
LIMUZYNA ! Nie do wiary!
Bo przecież prawdziwe czary
w życiu są naprawdę rzadkie. . .
Teraz muszę wyjść przed chatkę (wychodzi)
( Sala ciemnieje, po chwili “wsnuwają się” tańczące pary, słychać jakąś wybraną przez reżysera muzykę, pary nucą, śmieją się, siostry też z kimś tańczą, tylko Macocha gniewnie obserwuje tańczącego księcia z Kopciuszkiem. Ojciec stoi obok. Dźwięki cichną, wchodzi narrator-posłaniec))
Posłaniec: – Ze sto panien z różnych stron!
Która z nich podzieli tron?
Część kołuje, część poguje,
każda wdziękiem nas czaruje.
Tańczą sambę, czy to polka?
Żadnej dziś nie złapie kolka,
bo każda nadzieję ma:
Och! Księżniczką będę JA !
Kopciuszek: – Teraz wiem, po co są bale!!
bawiłam się doskonale!
Książę, tańczysz wyśmienicie.
Książę: – Takie to książęce życie.
Lecz czas dojrzeć. Szukam żony,
Tobą jestem zachwycony, więc... ( słychać zegar)
Kopciuszek: – Och, nie!! Północ już wybija,
to, co piękne szybko mija
Muszę biec, pa, pa, mój książę! (Kopciuszek ucieka, zostawiając adidasa)
Książę: – Nie dogonię jej! Nie zdążę (biegnie w miejscu przebierając nogami)
(Kopciuszek ucieka, zostawiając na scenie adidasa)
Co to była za dziewczyna?
Czy tu mieszka jej rodzina?
Czy ktoś zna ją?
Goście razem: – Nie, nie znamy!
Książę: – Więc od dzisiaj jej szukamy.
Pantofelek zabierajcie,
Wszystkim pannom przymierzajcie.
Na którą pasować będzie,
ta mą żoną w zamku będzie ! ! !
(goście się rozchodzą, światło gaśnie, po chwili widać znów na scenie Kopciuszka. Przebiera mak, czy coś tam. Nadchodzi macocha z córkami, za nimi Ojciec)
Macocha: – Skandal. Skandal nad skandale!!
Kiedyś z klasą były bale!!
Po zamku się szwenda jakaś przybłęda,
A książę, och, wpatrzony,
kompletnie zauroczony,
cały czas ją tylko niańczył!
Z wami nawet nie zatańczył!
Córeczki razem: – Ale mamo, przyznaj sama,
że to była piękna dama.
Trudno, mamo, takie życie.
Nie musimy być na szczycie!
Córka I: – Mnie… wpadł w oko główny krawiec
i choć mówią, że latawiec…
Córka II: – Cztery walce – handlarz złotem
tańczył ze mną…reszta… potem (tajemniczo i wstydliwie)
Macocha: – OOOOch !!
Ojciec: – Ech, kochanie, już bez jęków,
obaj mają zawód w ręku.
Żaden kryzys ich nie zmyli,
byleby się oświadczyli! ( patrzy za scenę)
Goniec z butem tu przybywa,
Nic tu po nim, niech się zmywa.
Macocha : – Bzdury, bzdury, bzdury, bzdury!
Hej, posłańcu, tu są córy.
Przymierzcie im pantofelka. (bierze but, ogląda)
Stópka faktycznie, niewielka...
Bucik jak z prawdziwej bajki
i firmowe. Patrzcie. “NAJKI”.
(uparcie próbuje córkom wcisnąć but, chociaż one się bronią, majtają nogami – posłaniec się rozgląda, zauważa Kopciuszka na ławie)
Posłaniec: – A tam, ta osoba drżąca, to kto ?
Macocha: – Ach, służąca …
Posłaniec: – Ale panna? I to młoda!
Macocha:- Tak, lecz czasu na nią szkoda.
Na balu nie była,
bo ogród plewiła i tyle. I tyle.
Posłaniec: – Droga Pani, daj mi chwilę,
przymierzyć tylko przecież mogę ?
Chodź panienko, pokaż nogę.
(Macocha wzrusza ramionami rzuca pantofel w stronę Kopciuszka, która mierzy, wstaje i tańczy.)
Wszyscy: – OCH ! Och !
Posłaniec: – UFF! Nareszcie. But pasuje.
Książę tak się denerwuje,
kolano mu lewe drgało,
bo szukanie długo trwało.
No, panienko, umyj rączki,
bo czekają dwie obrączki
i na zamku szybki ślub !!
Kopciuszek: – Będę wierna aż po grób.
I wcale nie chodzi o to,
że to książę i ma złoto.
Gdy go pierwszy raz ujrzałam,
już wiedziałam, już wiedziałam,
że go szczerze pokochałam.
Ojciec: – Przyznaj teraz, moja żono,
Tak na prawdę, nie wiadomo
kogo, jaki czeka los.
No, już dobrze, wytrzyj nos. ( daje jej chusteczkę)
(MUZYKA. Na salę “wtańcowują” różne pary, książę z Kopciuszkiem, macocha z ojcem, siostry ze swoimi wybrańcami i kilka innych par. Zaczyna się cichy podkład muzyczny „Krakowiaczek jeden…” na scenę powraca narrator i oznajmia)
Narrator: – MORAŁ NUMER JEDEN!
Grupa wybrana śpiewa:-
Nigdy nie wiadomo, co się komu zdarzy,
więc dlatego człowiek zawsze o czymś marzy.
Jeden chciałby kasę, drugi gnać po świecie,
inny chce być wójtem w opolskim powiecie
Nie wszystko się spełnia, rzecz to całkiem pewna,
lecz czasem z Kopciuszka wyrasta królewna…
Wszyscy: – Szalejemy ?
(tańczą kawałek np. salsy i zatrzymują na chwilę rodziców wygłaszając drugi morał )
Narrator: – MORAŁ NUMER DWA!
Macocha i ojciec razem: –
I wszystkim rodzicom dzisiaj dobrze radzę,
Morał naszej bajki miejcie na uwadze.
Morał dosyć prosty, a nawet banalny:
Nie tak ważne to na starcie, lecz produkt finalny!!
(kilka nieudanych fotek z nieudanego zapisu wideo):
Cudne !! ( Kopciuszka uwielbiam )
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miło mi, dziękuję. A tak przy okazji – ostatnio mam kłopoty z zostawianiem komentarzy u ciebie, coś muszę źle robić?! Pozdrawiam serdecznie, rudzik jest piękny.
PolubieniePolubienie
Hmm, nie mam pojęcia co może być powodem, nic w ustawieniach nie zmieniałam 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To WordPress, ale podejmę próby!
PolubieniePolubienie
Bomba 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba