Tralala, przyjadą wnuki !
I znów – nie chodzi o to, że musimy zrobić coś rewelacyjnego. Rewelacyjne będzie już to, że między spacerami, lepieniem (hm!?) bałwana, oglądaniem (ale, po co?) TV czy czytaniem (O, tak, tak!) będzie szansa na wspólne „tworzenie”. Przyda się stół na którym mogą zalec na dłużej: kleje, korki, szyszki, patyki do szaszłyków, nieduża piłka do drewna i to, co wam samym przyjdzie do głowy oraz, co najważniejsze: różne stolarskie odpadki ( dobrze, jeśli ktoś ma znajomego stolarza – za niewielkie pieniądze można wtedy nabyć sporo różnych ciekawych drewnianych kształtów).
Zasiadamy do roboty, wymyślając: CO i Z CZEGO by zrobić. I to jest najistotniejsza i jednocześnie najbardziej radosna część tych wspólnych działań. Okaże się, że i wnuki (pojazdy, wozy, roboty), i wnuczki ( brama do pałacu, domeczek, ale i różne pojazdy) mają sporo kreatywnych pomysłów, a jeśli nie – to taka zabawa właśnie je pobudza. A dziadkowie nie mogą przestać kleić lub strugać. Ta biała, ale groźna broń została wystrugana przez tatę, co prawda przed wielu laty dla pewnego syna, który unicestwiał nią smoki, wrogów straszliwych, ale i Krzyżaków ( po filmie). Nikomu nie zrobił krzywdy. Teraz może przejmie ją wnuczek.
To COŚ nie pojeździ długo, ale koła się kręcą na patykach szaszłykowych.
Ot, mały domek. Zły klej! Powinien być taki, co zasycha i jest przeźroczysty. Nauka na przyszłość. Uznajmy, że rzecz się dzieje w górach, a to białe to resztki śniegu.
Brama do czegoś tajemniczego. Te kolumny to oczywiście szpulki po niciach.
MIŁEJ ZABAWY DLA WSZYSTKICH. I NIE PRZEJMUJCIE SIĘ NIEPORZĄDKIEM ! TO JEST TAK ZWANY BAŁAGAN TWÓRCZY, WIĘC NIE MA CO BIADOLIĆ.