Mniszki już puszyste jak chmurki – więc niech będą ilustracją do małej powtórki z Dnia LIMERYKÓW.
PRZYSZEDł, za pośrednictwem wspominanej tu nie raz znajomej Grażyny, kapitalny USTKOLIK , którego autorką jest z kolei jej znajoma z Łodzi – pani IRENA (jest zgoda na upublicznienie)
cytrynka do langustki
U S T K O L I K
Pewna łodzianka na wczasach w Ustce
witaminy nie brała do ust „C”.
Wolę – rzekła – w mych ustkach langustkę,
Piwko, winko, wódeczkę też chlus(t)nę,
choćby troszkę szkodziło to trzustce.
Ktoś chce pociągnąć temat UST (ki)? Zapraszam. Mnie też wciągnęło i stąd taka „limerykowata” kolejna rymowanka:
Żołnierz w Ustce, czując w środku pustkę,
w barze „Orzeł” zamówił kapustkę.
Gdy ktoś krzyknął: – Są tylko buraki! –
żołnierz wpadł w szał straszny, jakiś taki,
że w mak drobny podarł swą przepustkę,
obrus, krawat i do nosa chustkę.
A teraz wiersz samej GRAŻYNY ( ze szczególnym przypisem!):
BALIA* O GOŚCIU
Proszę bardzo:
Aktorzy z Ustki w teatrze „Nowy”
kasę trzepali w czas Covidowy.
Aby nie przynosić wstydu,
przy kontroli sanepidu…
grali na scenie wciąż „Bal maskowy
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale fajny ! Dziękuję.
PolubieniePolubione przez 1 osoba