Limeryki – nonsensiki

Oczywiście z okazji  Międzynarodowego  Dnia Limeryków. Kiedy? Właśnie DZIŚ w dniu urodzin „tatusia” limeryków pana Edwarda Leara, który je popularyzował, a sam napisał ponad 200 –  wydając w 1846roku „Księgę Nonsensów.”  Staram się nie przepuszczać tej rocznicy . Zainteresowanym przypomnę : LIMERYK – to najczęściej nonsensowny, zwariowany wierszyk mający swój specyficzny rytm i zestaw rymów  aa bb a. Wymyślanie limeryków to świetna zabawa, zwłaszcza, że treść może być całkiem absurdalna, bo najważniejszą cechą jest tu właśnie rytm i ustawienie rymów. Chętnie ( co już robiłam) opublikuję na kolejnym wpisie ! Kto  mi coś przyśle? 

Viola, siostra Jędrzeja z Zamościa      

wszelkie zło wyczuwała w kościach.                            

IMG_7144

Gdy gach ją prosił o rękę,

przeczuwała udrękę

 i z uśmiechem odprawiała gościa

 

 

Pan Zdzisław, wójt z pod Mrągowa             IMG_7128

wciąż ogłasza, że wódka jest zdrowa,

bo, gdy raz wypił mleko,

w dodatku takie „EKO”,

dostał mdłości i rwała go głowa.

Młody Edwin, zdolny stolarz z Babiej Góry         

zamiast pólek strugał wciąż dziwne figury.

Upominał go tata,

by nie strugał wariata,

bo zostanie ministrem kultury

IMG_7134

 

Panna Zosia – prawniczka po studiachIMG_7142

dużo jadła, a jednak wciąż chudła.

Gdy pytali jej, ciekawi,

co zjada, że tak trawi,

wyciągała czekoladki z pudła.


 

 

Jan Drozd, podlaski leśniczy,IMG_6679

gdy rżnie drzewa przeklina i krzyczy,

że jedna jest przyczyna,

tego, że wszystko ścina:

On nie lubi  mieszkać w takiej dziczy.

 

 

 

Panna Hela z Kłodzka dziś od rana

jest potwornie wręcz rozdygotana,Inkedoj, tam_LI

bo mówiąc prosto z mostu

zostawił ją po prostu

pewien muzyk, w którym była zakochana

 

 

 

 

Piotr z Ełku, który żony nie kochał już  wcale  IMG_7152

przynosił jej na zmianę  kwiaty i korale.

Gdy wywęszyła zdrady,

wyjęła nóż z szuflady

i po męża przyjechali na sygnale.

Limeryki – dogrywka

Mniszki już puszyste jak chmurki – więc niech będą ilustracją do małej powtórki z Dnia LIMERYKÓW.

IMG_3570

PRZYSZEDł, za pośrednictwem wspominanej tu nie raz znajomej Grażyny, kapitalny  USTKOLIK , którego autorką jest z kolei jej znajoma z Łodzi – pani IRENA (jest zgoda na upublicznienie)

cytrynka do langustki

                                                               cytrynka do langustki

U S T K O L I K

Pewna łodzianka na wczasach w Ustce

witaminy nie brała do ust „C”.

Wolę – rzekła – w mych ustkach langustkę,       

Piwko, winko, wódeczkę też chlus(t)nę,

choćby troszkę szkodziło to trzustce.

IMG_6833

Ktoś chce pociągnąć temat UST (ki)? Zapraszam. Mnie też wciągnęło i stąd taka „limerykowata” kolejna rymowanka:

Żołnierz w Ustce, czując w środku pustkę,IMG_3592

w barze „Orzeł” zamówił kapustkę.

Gdy ktoś krzyknął: – Są tylko buraki! –

żołnierz wpadł w szał straszny, jakiś taki,

że w mak drobny podarł swą przepustkę,

obrus, krawat i do nosa chustkę.

IMG_1916

IMG_3591

IMG_3567     

A teraz  wiersz samej GRAŻYNY  ( ze szczególnym przypisem!):

BALIA* O GOŚCIU

Pewien Bułgar, gość z oddali,

czarną dalię uprał w balii.                                      

Wykrochmalił i wysuszył,                                  IMG_6793

patrzy –  biała! Chciał się wzruszyć,

lecz nie zdążył. Noc zapadła.

Zasnął, chrapie w prześcieradłach,

śni, że tonie, tonie w pianie,

pierze w balii czarną dalię

pewien Bułgar, gość z oddali…

*balia – gatunek poezji międzymorskiej. Badacze upatrują jego genezę na Morzu Czarnym.

IMG_9564

                                             Kto jeszcze polimerykuje?

IMG_3621

Międzynarodowy Dzień Limeryków – 12 maja.

Lubię limeryki. Rytmiczne, zabawne i zwariowane. Jeśli też lubicie tak bawić się słowami, a piszecie tylko w głowie lub na kartkach –  przyślijcie. Chętnie zamieszczę je na tej stronie jako wpisy GOŚCI.

IMG_3380

Pewien radny z Łodzi – Bałuty    IMG_3377

całe życie chodził na skróty.

Gdy go ludzie pytali,

czy stopy nie rozwali,

szeptał, że ma NIEMIECKIE buty.

IMG_3374

We wsi Grabki – babunia Iwona         

pracowała w polu jak szalona.

Zawsze siała marchewki

dla dziadka, co był krewki

i wciąż wrzeszczał, że chce winogrona.

IMG_3388

Pewien sędzia – nie wiadomo jaki,       

na współbliźnich lubi zbierać haki.        

Nie wyjdzie to mu na zdrowie,

jak tylko bliźni się dowie,

sędzia będzie musiał zwiewać w krzaki.

IMG_3400     IMG_3392

IMG_3385

Zbych Kowalski – kelner spod Grudziądza      

w ogóle nie znał wartości pieniądza.

Nie wstydził się tego wcale,

odwiedzał różne lokale,

zwłaszcza wtedy, gdy brała go żądza.

IMG_3369

Żeglarz z Gdyni, pan Zenon Płatek  

permanentnie chodził bez gatek.                          

Mówił, że tak mu wygodnie                

i że przecież nosi spodnie.

Taki to był z niego gagatek.

Czarny Las 080

Ciotka Irka z powiatu puckiego

nie wiedziała co służy do czego.

Gdy wuj chciał jej pokazać,

zaczynała się mazać,

że i tak  wszystko jest do niczego.

Czarny Las 059

Międzynarodowy Dzień Limeryków – 12 Maj

Gdybym była nauczycielką języka polskiego i musiała w najbliższych dniach, drogą elektroniczną, zadać jakąś pracę swoim uczniom  (mam na myśli licealistów)  – byłaby to prośba o napisanie kilku limeryków lub limeryko-podobnych rymowanek.  Tak, jak potrafią. Na dowolny temat. Dla zabawy. Dla draki. Dla ćwiczenia. Dla rozrywki. I wszystkim postawiłabym ze cztery plusy, jeśli tylko trzymaliby się zasady : rymy aabba, 5 wersów, w środku dwa krótsze. Przykład: Pewien młody matador z Kordoby(a), nie przeżywał po żonie żałoby(a). Tak się zirytowała(b), że nagle zmartwychwstała (b) i znów wspólnie zjadali podroby (a). Rok temu też świętowałam ten DZIEŃ.  Nie jestem nauczycielką, ale chętnie przedstawię tu wasze limeryki…DZIEŃ PO. Kto spróbuje?

Pewna Ziuta z miasteczka Błonie  IMG_9016

hodowała grykę na balkonie.

Lecz zeszła na manowce,

bo mąż wolał żarnowce

i wciąż warczał: – Gryka? Co to, to nie!!

 

Pan prezydent w pewnym dziwnym Kraju   InkedIMG_8734_LI

miał się wybrać i to właśnie w Maju.

Nastąpiły niesnaski,

bo ciągle zmieniał maski,

więc go brano  za maga z Bombaju.

 

Raper Gucio z przedmieść Warszawy    IMG_8666

zwykł wyciskać cytrynę do kawy,

gdy ziom zerknął nań krzywo,

krzyknął – Ty solisz piwo

i nawijasz, że to dla zabawy.

 

 

                                                          Pewna Krysia, prawniczka z Wieliczki    InkedIMG_8734_LI

nie nosiła na co dzień spódniczki.

Gdy ktoś wrzasnął: – O, Boże,

tak dalej być nie może!

Stryj jej przysłał w paczce ogrodniczki.

 

 

InkedIMG_8735_LI

Doktor Piotr spod olsztyńskiej kliniki

chciał wyjechać stąd do Ameryki.

Wszyscy przekonywali,

żeby jechał na Bali,

a to bardzo popsuło mu szyki.

 

 

Pewien Jarek z drugim wiedli spory InkedIMG_8733_LI

jak i kiedy zrobić te wybory.

Biegali w tę i z powrotem,

wybrali wreszcie sobotę,

potem poszli z ciocią na Nieszpory.

 

 

Z okazji…Międzynarodowego Dnia Limeryków – 12 Maj

Limeryki – to prześmieszne wierszyki, a ich DZIEŃ ma upamiętniać angielskiego poetę Edwarda Leara, który spopularyzował ten rodzaj „poetyckiego” zapisu. Nie pozostaje mi nic innego, jak „polimerykować” dziś trochę. Fajna zabawa. Spróbujcie ze znajomymi na jakimś przyjęciu – zadanie jest proste – wszyscy goście powinni napisać limeryk na jakiś obrany wcześniej temat np: na temat kotów, o teściowej, o szefie, o polityku, czy o ogrodniku. Autor najlepszego wierszyka ( ocenionego przez tajne głosowanie) otrzyma dodatkowa porcję tortu, pięć całusów od gospodarzy, maskotkę, lub inną nagrodę.

IMG_6605

Pewien prezes zarządu lasów

nienawidził ptasiego hałasu.

Gdy ptaszyska śpiewały,

rżnął drzewa, choć drętwiał cały

i dostawał w mięśniach zakwasów.

IMG_6821

Pewien sołtys o imieniu Zenek

nie zakładał nigdy spodenek.

Gdy krzyczał, że spódnica,

bardziej jego zachwyca,

zakazano sprzedaży sukienek.

 

IMG_6843

 

Pewna Irka w samym sercu Łodzi

oznajmiła głośno, że nie słodzi.

Lecz gdy mąż przyniósł pączki,

wzięła wszystkie do rączki

i je zjadła, twierdząc, że nie szkodzi.

IMG_6827

Pewna Hanna (z domu: Mazurówna)

wciąż myślała, że ludzi wyrówna.

I chodziła z suwmiarką

mierząc wszystkich swą miarką,

a poza tym,  była małomówna.

IMG_6814

 

Pewien Celt, gdzieś w mieście Breście

wsuwał z gracją mule w cieście,

lecz, gdy dostał nius od zięcia:

„Gdańsk. Bretońska jest do wzięcia.”

Celt pojechał i najadł się wreszcie.

 

IMG_6838_LI

Pewna Basia z poznańskiego grodu

nauczyła się ruskiego kodu.

Ale raz, w Leningradzie,

gdy jechała na kładzie,

ktoś ją ostrzegł po polsku: „Baśka, chodu!

IMG_6833

Pewien chirurg ze wsi pod Warszawą

zwykł opijać wszystkie smutki kawą.

Wuj miał głupie pomysły,

poradził mu: Pijże whisky!

No i chirurg okrył się złą sławą.

 

 

IMG_6809

Pewna Krysia z osiedla Kabaty

kupowała wszystko na raty.

Mąż sarkał, że przegina,

wyjmował swój puginał,

Krysiu – mówił – ja jestem bogaty.

 

IMG_5927

Pewien Jacek żyjąc na Bemowie

jogą sobie reperował zdrowie.

Raz, gdy ćwiczył na klocku

żona rzekła: Panocku !

I mu dała tym klockiem po głowie.

Inked20190427_Jub50_DSC_5795_mag_LI

Andrzej F – mieszkaniec Ursynowa

przed wszystkimi na ogół się chował.

Gdy się ukrył przed żoną,

dotąd go nie znaleziono,

choć zięć twierdzi, że pojechał do Rostowa.

IMG_6847

Zdzisław – muzyk o sylwetce atlety

ubóstwiał schabowe  kotlety.

Lecz w piątek, gdy żuł je przy Bachu,

najadł się też dużo strachu,

bo mu spadły na nuty, niestety.

21 maj 2019 r – Muszę tu coś dopisać, bo niby dlaczego nie?  Po tych moich limerykach, „rozlimerykował” mi się też mój szwagier, którego wierszyki już tu kiedyś zamieszczałam (tzw. korespondencja rodzinno- „poetycka”) I przesłał trzy swoje. Rozumiem, że jest to : AKCJA budzi REAKCJĘ.

Pewna panna spod miasta Piaseczna
Bywa często frywolnie wszeteczna.
Lubi najpierw się wstawić
Potem idzie się bawić
Mówiąc „dzisiaj znów będę niegrzeczna”.

Pewien pan co z Piaseczna pochodził,
Tę wspomnianą już pannę nachodził,
Kwiaty nosi jej cięte
Lecz to dziewczę zacięte
Chce by szybciej się facet rozwodził.

Z wyrazami szacunku dla utalentowanej blogerki

(poniżej podpis szwagra, tez w formie limeryku)

Pewien jogin, co dostał po głowie
Lecz czym, tego nigdy nie powie.
Pisze czasem wierszyki,
Po czym wzrok ma tak dziki,
Że znów musi se stanąć na głowie.

KTO JESZCZE CHCE TU SOBIE  „POLIMERYKOWAĆ”?

                         Z A P R A S Z A M!