Nie, nie, rzecz nie dotyczy ani pnia mojego, czy waszego rodu, ani jego takich czy innych odgałęzień, ani też rodzinnych korzeni. Chodzi o prawdziwe korzenie, korzonki, te wystające z ziemi i te ukryte, te leżące na drodze i spłaszczone na placek ciężkim pojazdem i o te wyławiane z różnych wód, a także o te wykopywane z różnych powodów i pozostawione. Ja je lubię i czasem zabieram do domu. Niektóre wiszą sobie na ścianie, inne podpierają ściany domu, jeszcze inne nic nie robią, tylko sobie sterczą obok różnych pni wśród moich roślinek.




Oglądając je z różnych stron i w różnym, własnym nastroju, raz widzę kosmitę, raz leniwca wiszącego na drzewie, raz morskie fale, albo aligatora, albo bijące się dziwadła, albo ptaki. Są też dni w których widzę po prostu tylko korzenie i wtedy wiem, że nie jestem w najlepszej formie, że zamiast rozglądać się z ciekawością po świecie, coś wymyślać, tworzyć, analizować powinnam usiąść w kącie, sięgnąć do moich zapasów folii bąbelkowej i rozgniatać, „wypstrykiwać” z tych cholernych bąbelków wszystko, co się da. Czasem potrafię wypstrykać metr kwadratowy, ale chyba lepsze to niż pstrykanie w coś innego, lub nie daj Boże, w kogoś.!?












Zbliża się tak, czy owak sezon letnich wypraw do lasów, nad jeziora, czy gdzie tam nas nogi, auta, pociągi czy samoloty poniosą, więc kto lubi, niech przeszukuje brzegi wód wszelkich, gąszcze, piachy, zagajniki i bory. Ręczę, że na COŚ się natknie.

Czy ktoś z was też czasem pstryka w foliowe bąbelki?
Mój syn pstryka przy każdej dostawie w tę folię owiniętą. I to jakoś zaraża, bo i ja się wtedy do pstrykania dołączam 🙂 Ciekawe te korzenie, czasem faktycznie można się natknąć na intrygujący kształt.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Syn wie, co robi! Łapki pracują.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niesamowite kształty…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niektóre korzenie są rzeczywiście efektowne
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Córki załatwiają temat filii hurtowo, stópkami. Szybko i na temat XD
Pippi Pończoszanka też była poszukiwaczem rzeczy… I ze wszystkiego się cieszyła i wszystkiemu znalazła zastosowanie. (i weź tu potem tłumacz człowieku dzieciom, że niepotrzebny kolejny kilogram kamyków w domu…)
Kosmita. Każdy jeden to kosmita. Albo w sumie to jeden kosmita, tylko podzielony, bo jednostką jest las, a nie pojedyncze drzewo, a tym bardziej korzeń czy pień…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ależ KAŻDA porcja KAMIENI przyniesiona do domu jest ABSOLUTNIE potrzebna i wspaniała! Nie tłumacz, tylko, do licha, zbieraj razem z nimi i też się ciesz! Dopóki kamienie są jeszcze dla nich skarbem.
PolubieniePolubienie
Mówisz, że to jedna z tych rzeczy, za którymi będę tęsknić? Mooooże…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zobaczysz….przecież, robiąc to, co robisz też zapisujesz się do pewnego rodzaju zbieraczy, te wszystkie kwiatki, owady, drobinki zatopione i utrwalone w biżuterii….przecież to oczywiste.
PolubieniePolubienie
Szczerze mówiąc przyroda mnie fascynuje swoją różnorodnością…definitywnie bardziej niż ludzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Takie korzenie dzisiaj bardzo w cenie… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I hop, już jest rymowanka. Jak to u OPTYMISTY.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba każdy lubi pstrykać w bąbelki :). A takie korzenie idealnie nadają się też do terrarium – różne zimnokrwiste stwory uwielbiają się po nich wspinać. Ten „gładki i obrobiony” jest wprost idealny :).
PolubieniePolubienie
No, właśnie ja też jestem w takim razie stworem! I momentami zimnokrwistym!
PolubieniePolubienie